W nocy nie mogłem spać przez czarnego kocura, który mruczał nieprzyjemnie pod moim oknem na parterze. Tak zalecał się do kocicy z czterema dorosłymi kociakami. Nie pomogło nawet zlanie go wodą o 3.00 w nocy…

    Ta kocica wcześniej straciła dwa mioty, nie dbała o nie, bo poszła w tany zbyt wcześnie. Teraz wyprowadziła z kryjówki już dorosłe...chroniła je jak inwazyjne ludzkie matki swoich mamisynków. Właśnie rozmawiałem z takim dobrym kawalerem...na pewno nie pasowały jej jego wybranki. Wielkie tragedie przechodzą małżeństwa kojarzone wg zasady; dobrego z dobrą i mocnego z mocną. Zawsze trzeba radzić, aby młodzi wołali do Boga, bo wówczas będzie czuwała nad nimi Opatrzność Boża.

    Przypomniała się znajoma, która porzuciła uczestnictwo w codziennych Mszach św. dla wciąż rosnącego stada kotów, które współżyją ze sobą. Wozi im codziennie jedzenie na działki, bo same się nie wyżywią. Zobacz przykład spaczonej miłości.

   Dziwne, bo w tym czasie napłynęły obrazy miłości z obrazem o. Roberta Biedronia (pomylił powołanie), który do zebranych na wiecu wołał; „kocham was” i rozsyłał całusy. Zarazem jest za aborcją, oddzieleniem Kościoła od Państwa, a także za równością czyli zjednaniem małżeństw „spółkujących inaczej” z ustanowionymi przez Boga (mężczyzną i niewiastą). Zobacz jak Szatan tańczy w głowach bezbożników.

    Napłynęły też liczne żony w Islamie...także z młodymi. Mahomet z pierwszą Chadidżą - starszą od siebie o 16 lat żył przykładnie i miał sześcioro dzieci. Po jej śmierci zmienił się, miał mieć 12 żon, a także konkubiny.

    Pozostałem na placu kościelnym, gdzie był łagodny wiatr. Dalej napływały obrazy spaczonej miłości;

- do posiadania domu, lasu, samochodu, itd.

- samego siebie („gwiazdy”) z Dodą, która podczas kwarantanny ćwiczyła swoje pośladki, a teraz będzie kręciła film pornograficzny o seksie na żywo. To głupia baba, która stwierdziła, że Biblię napisał „pijany i naćpany”. Z nią jest gorzej, bo robi także rzeczy bez alkoholu i narkotyków.

- miłość polityczna u komunistów do wiecznie żywego Lenina i Putina...załatwił sobie „królowanie” do przodu, a może nie doczekać jutra.

    Wszystkim kandydatom na prezydenta brak charyzmy (typu zachowania „B”)...ich żony są mocne, a  zaślepione miłością kazały biedakom startować. Pełnia zadziwieni napłynęła podczas czytania Słowa;

1. prorok Elizeusz trafił do pomagającej mu bogatej niewiasty bezdzietnej z powodu starości męża...przekazał jej, że za rok urodzi syna. Na pewno znasz takie małżeństwa.

2. Pan Jezus w Ew (Mt 10, 37-42) powiedział;<<Kto kocha ojca lum matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien”.

    Prawie chciało się krzyknąć, bo to było potwierdzenie intencji modlitewnej tego dnia!

    Po Eucharystii, która pływała w ustach popłakałem się, bo przede mną na klęczniku był obraz Pana Jezusa skutego w czerwonym płaszczu („Przymierze z Maryją”). Tak uczynili mu zakochani w ówczesnej władzy, której nie pasował i nie pasuje na Zbawiciela...syn cieśli!

    Zmęczony nocą padłem w sen z prośbą o „obudzenie mnie” o 10.45, ponieważ chciałem odmówić „św. Agonię” za napastowanych wyrzutami sumienia oraz modlitwę w intencji dzisiejszej. Obudziłem się rześki o 10.40, (żona też spała) i spokojnie przygotowałem się do wyjścia na „Orlik”, gdzie przez półtorej godziny wołałem do Boga za ofiary spaczonej miłości.

    Ogarnij cały świat współżyjących z dziećmi, zdradzających, LGTB+, pedofilów, sadystów, ofiary pornografii i samogwałtu, itd.!

                                                                                                                               APeeL

 

Aktualnie przepisane...

18.12.2006(p) ZA KORYGUJĄCYCH BŁĘDY

    W radiu słuchałem kazania, a teraz w kościele proszę o ochronę św. Michała Archanioła, bo nasze życie niesie wiele niebezpieczeństw. Na ręce Matki Bożej oddałem wszystkie moje błędy i proszę o prowadzenie, bo każdy z nas jest ułomny i grzeszy. Nagle falami napływała łączność z Bogiem, a to zawsze sprawia, że łzy zalewają oczy („dar łez”), serce kurczy się, a duszę zalewa słodycz...

    Złożyłem ręce, nie obchodzi mnie lud chwilowo bardziej pobożny, ponieważ zmarł kanonik, który wiele lat był proboszczem. Zawsze „spowiadał” po Mszy św. aż do mojego wyjścia. Zaniedbał parafię, a przed odejściem - przy pomocy ruskich - „odnowił” kościół.

   W krótkim czasie farba zaczęła odpadać. W kościele ma teraz tablicę i ludzie stawiają tam świeże kwiaty i palą lampki. Dzisiaj, gdy opracowuję ten zapis (2010) zdziwiony stwierdziłem, że przed tablicą stoją dwa wazony świeżych kwiatów. Na wszystko trzeba sobie zasłużyć...

    W tym czasie pod krzyżem Pana Jezusa pusto, czasami stoją tam kwiaty sztuczne z powaloną lampką. Krzyż Pana Jezusa powinien być wystrojony i promieniować światłością, Taka jest nasza wdzięczność. Ja opiekuję się „swoim” krzyżem, co nie podoba się władzy...wciąż „ludowej”.

   Wybaczyłem mu czuwanie zza kratek konfesjonału w pustym kościele. No cóż...nadal obowiązuje dekret Bieruta. Żona twierdzi, że jest to choroba, ale nie moja, który to widzi tylko systemu, bo „związek nasz bratni miał ogarnąć ludzki ród”. Po stwierdzeniu takiej choroby w Federacji Rosyjskiej gościa poddajemy eutanazji. Dzisiaj, gdy to edytuję 29.06.2020 na mnie też wykonano taki wyrok, ale we własnej Izbie Lekarskiej (psychuszka)...

   Zniszczono dwa pokolenia Polaków i trudno to odwrócić. Młodzi nic nie wiedzą o 17 września 1939, późniejszym zniewoleniu i stanie wojennym pod wodzą sowieckiego kacyka.

    Po Eucharystii nie mogłem wyjść z kościoła...ratuje mnie ten codzienny Cud Ostatni (Eucharystia) i tak już będzie do końca tego zesłania!

   Od 8.00 – 15.00 naprawiałem błędy moich kolegów:

- nabazgrolona recepta, chora ma zapalenie gardła, a wydano drogie leki na żylaki!

- pacjentce usunięto pęcherzyk żółciowy, a dalej pobiera cztery (!) niepotrzebne leki

- chora z zapaleniem gardła...wydała na leki 70 złoty, a powinna 7 zł!

- babci podano lek moczopędny i biega całe noce...z moczem.

    Po odczycie intencji przypomną się dzisiejsze zdarzenia:

-  chory wpadł z drukiem zwolnienia lekarskiego, gdzie zrobiłem błąd

- podczas operacji zaćmy zostawiono w oku „nici”, których nie zauważyła nasza okulistka, inna sprawiła, że zostały usunięte

- pacjentka przerwała kurację i zgłasza poprzednie objawy chorobowe!

     Pisałem to przez 2 godziny na maszynie z korektorem w ręku (wymazuje błędy druku...jak gumka).

                                                                                                                             APeeL

 

26.12.2006(w) ZA NIEOCZEKIWANIE WRACAJĄCYCH DO DOMU

Św. Szczepana

    W Wigilię wstąpiłem do biednej rodziny, która obdarowałem i prosiłem, aby modlili się za męża i ojca pijaka. Ja sam poprosiłem - w jego intencji - o kuszenie przez alkohol, ponieważ dzisiaj mam dyżur w pogotowiu. Cały czas przygotowywałem się do tej walki...nawet zawołałem o pomoc do św. Michała Archanioła...

    Na miejscu stwierdziłem, że kierownik pomocy doraźnej bez porozumienia ze mną zmienił grafik i w moim pokoju smacznie chrapał murzyn-islamista Hassan z Sudanu, który miał już trzeci dyżur 24-godzinny z rzędu (normalnie ma dyżury w pokoju obok dla karetki „R”).

    Później wyrzucą go, bo przy wypadku nie chciał wyjść z karetki. Wyobraź sobie to tsunami zapowiadane już dawno przez Waldemara Łysiaka (islamizacja Europy). Teraz, gdy to edytuję jest nawet szansa, bo wybory prezydenckie może wygrać Rafał Trzaskowski, bezbożnik, który będzie jednał (mnie z LGTB+ oraz islamistami)...

    W złości wracałem z garami, torbą jedzenia i całym majdanem! Miałem chęć dzwonić do kierownika, obudzić go i zdenerwować. Nagle zawołałem; „Panie, Ty jesteś ważniejszy. Ty, Ty, Ty...Panie, jak wielka jest Twoja Mądrość, Ojcze i jak nieprzeniknione drogi”.

    Szykujesz się do próby, a Tata daje ci inną, zwalnia z głupiej pracy, wskazuje na Kościół święty, bo pieniądze są też jego, jak wszystko...

    Żona czyta o młodzieńcu, który nagle wrócił do domu - po czterech latach. Przypomina się syn marnotrawny. Teraz „patrzy” tomik wierszy mojej chorej z tytułem; „Czekam” i dziewczynka z koperty fundacji; „Mamusiu! Wróć!” Przekazuję tę „duchowość zdarzeń”, bo Bóg mówi do nas przez wszystko!

    Dodatkowo w aktualnej prasie czytała o dwóch przypadkach nagłego powrotu do domu mężczyzny, który zostawił matkę ziemską (przyśnił mu się stół wigilijny) oraz dziewczyny.

    Ile radości daje bliskim nagłe spotkanie kogoś z rodziny. Tak jest też w Królestwie Niebieskim, gdzie możemy trafić nieoczekiwanie („nie znasz dnia, ani godziny”). Tak ma nastąpić ponowne przybycie Pana „wszego stworzenia” (Paruzja). Co wówczas z lekceważącymi Prawdę; jeden będzie zabrany, a drugi zostawiony.

   Ostrzegam wszystkich i Ciebie, który to czytasz. Nie patrz na pokój, słoneczko i śpiewające ptaszki oraz miłośników tego życia. Przez sekundę pomyśl, że zaskoczyło Cię to dzisiaj! Co wówczas? Nie wytłumaczysz się, że nie byłeś ostrzeżony!

    Musisz zrozumieć, że czeka nas odrzucenie ciała fizycznego, aby móc wrócić - jako nieśmiertelna dusza - do Domu Ojca. Pan pokazał to na narodzie wyprowadzonym z Egiptu, a dzisiaj są to przeloty ptaków oraz powroty z „wyjazdów za chlebem”, uwolnienie z więzienia, internowania. To cierpienie dotyczy także prze­siedleń (eksmisje rodzin i całych bloków), a dzisiaj, gdy to przepisuję (28.06.2020) jest to zbrodnicza reprywatyzacja.

   W ręku mam stare kasety magnetofonowe ze świadectwami Polaków z Kazachstanu. Płynie też piosenka cygańska; „my swojego domu wciąż nie mamy" i ptaszek odwiedzający 25 samiczek w różnych gniazdkach…

    Wieczorem napłynął obraz ateistów i wrogów Kościoła Zbawiciela, a moje serce pełne niechęci do nich zalała wszechogarniająca Miłość Boża. Tego nie można przekazać. Chodzi o Miłosierdzie Boże, które trwa do ostatniego krzyku; błagania o zmiłowanie lub przeklinanie (patrz; dobry Łotr i zły Łotr na krzyżu).

   Wymienię takich, bo są w zasięgu ręki; zawodowa posłanka Joanna Senyszyn, posłowie SLD Ryszard Kalisz i Wojciech Olejniczak, a także senator Stefan Niesiołowski. To tylko przykłady z całego oceanu najbardziej oddalonych od Boga Ojca, który kocha ich bardziej ode mnie.

    Pożegnaliśmy się z córką i zięciem, a po 5 minutach żona zauważyła, że zabrali klucze od mieszkania syna. Dogoniłem ich samochodem...właśnie wsiadali do autobusu. Zobacz jak jest to wszystko ułożone, bo klucze są symbolem otwierania drzwi podczas powrotu do domu.

   Teraz, z powodu Sudańczyka Hassana stoję na Mszy św. w pobliskiej parafii, gdzie zemdlała dziewczynka. Tam też mały chłopczyk trudził się z otwarciem drzwi kościelnych...tak będzie z niewierzącymi i wrogami Domu Boga Ojca.

                                                                                                                           APeeL

 

28.12.2006(c) ZA POZBAWIONYCH OCHRONY

    Na Mszy św. porannej zapatrzyłem się na Dzieciątko Jezus w żłobie, a zza choinki „patrzył” wizerunek Pana Jezusa...później to samo będzie z obrazem Pana Jezusa z Całunu.

    Wcześniej słuchałem audycji o rzezi niewiniątek, gdzie apelowano o wołanie modlitewne za dzieci całego świata, aby nie zagrażało im żadne niebezpieczeństwo.

    Po Eucharystii łzy zalały oczy, a w ustach pojawiła się wielka słodycz...wówczas zawsze staję się cichy, milczę  i pragnę odosobnienia (powalony w ciele fizycznym); nie ma mnie i nic nie jest dla mnie ważne na tym zesłaniu.

    Zapragnąłem świętej ciszy, która jest wielką łaską. Nie wypowiesz tego wszystkiego, bo zalała mnie pogoda, a to sprawia Pan Bóg w mojej duszy. „Chwała na wysokościach”...to święta łączność z Samym Bogiem, która sprawia, że ciało wygląda na zmartwione. 

    Ponadto trwał Pokój Boży i niewysłowiona słodycz duchowa, która zalewa także usta sprawiając wydzielanie śliny. Wprost chciało się krzyczeć podczas łączności z Tatą dotychczas dzikiego dziecka zabranego ze śmietnika. Znasz takie, dręczące rodziców.

   Wszystkie sprawy tego świata odeszły. Nie mogłem się odzywać, a to dziwiło żonę, bo jestem na urlopie. Z nią jest odwrotnie, bo po Eucharystii staje się otwarta. Czekam, aby wyszła (ma sprawy do załatwienia), bo pragnę być sam na Sam z Panem Jezusem, ale nie spieszyła się.

    W ręku mam art. o spalonych w Nigerii. Żona powiedziała o lekarzu obrońcy dzieci nienarodzonych opisanym w „Gościu niedzielnym”, a wzrok przykuła „Niedziela” z pięknym Dzieciątkiem Jezus oraz wiele innych zdjęć dzieci.

    Napłynie obraz rzezi niewiniątek za Heroda oraz dalej trwająca rzeź dzieci nienarodzonych, zabijanie dziewczynek w Indiach, zakatowany przez rodziców 4-latek, lekarzowi zlecono zabicie dziecka z zesp. Downa. Wszędzie są zwyrodnialcy...

    Tam też był opis 7-latka, który żył na śmietniku (wagi 10 kg) i miał kuratora! Napłynie też obraz dziewczynki poparzonej przez pijaną matkę...pisałem do niej i wspierałem finansowo. Zapytana dlaczego tak się stało odpowiedziała, że „tak chciał Bóg”. 

    Poprosiłem Pana Jezusa, aby sprawił jej świętość. Wiele wycierpiała, a przed nią jest droga krzyżową. Przebywa w domu dziecka, bo matce zabrano prawa rodzicielskie. Prośbę do Pana Jezusa powtarzam wielokrotnie. Zrozum rozpacz dziecka i jego bezsilność. Jeszcze dzieci w Afryce, Iranie i Afganistanie oraz program 997 z poszukiwaniem przestępców i bezbronnych ofiar. 

    Zapomniałem o możliwości ataku Szatana, a przypominano mi, bo kilka razy „patrzył” wizerunek lamparta! Nie zauważyłem wstępnych ataków...już w kościele, bo uporczywie napływały głupie sprawy dnia codziennego, tak jest zawsze w ataku i nie można tego pokonać.

    Szatan zna moją słabość...naprawianie świata. W tym stanie niepotrzebnie zadzwoniłem do „Gościa niedzielnego”, ale pomyliłem numer i nagrałem się na sekretarkę telefonu prywatnego, a chodziło o ich fałsz w artykule, którego fragmenty przeczytałem! Pokój po zjednaniu z Panem Jezusem został zniweczony…ponadto załatwiałem wiele spraw, jeździłem po mieście, byłem w aptece, myłem samochód i zapaliłem lampki pod krzyżem.

    Wszystko wyjaśniło się ok. 14.00, bo zapomniałem, że dzisiaj odwiedza nasze mieszkanie Pan Jezus (kapłan po kolędzie). Podczas przybycia kapłana byłem w WC w jednym kapciu! To nie jest śmieszne, bo po wizycie Pana Jezusa pokłóciliśmy się z żoną o „wiarę”! 

   Ona nie rozumie, że nasze drogi duchowe są odmienne. Ja mam dawać świadectwo wiary, rozgłaszać wszystkim o mojej łasce, chwalić Boga. Dobrze, że nie ustałem w zapisywaniu dziennika, bo teraz możesz o tym czytać, a mało jest relacji o mistyce eucharystycznej.

   Na końcu w ręku znalazł się art. „Zleceniodawca jest na Kremlu” o zabójstwie Anny Politkowskiej. Wiedziała, że ją zabiją i odmawiała przyjęcia pracy na Zachodzie.

    W nocy padłem na kolana i przepraszałem za wszystko Boga Ojca, a z włączonej kasety popłyną słowa o Jezusku; „piękny, bezbronny mały skarb”…

                                                                                                                                 APeeL

 

31.12.2006(n) ZA WALCZĄCYCH Z WŁASNYMI SŁABOŚCIAMI

    Zbliża się Sylwester z różnymi zaproszeniami. Ja nigdzie nie mogę iść, bo mam dyżur w pogotowiu, ale dobry, bo przez dwie noce padało (wówczas nie wzywają). To zdarza się rzadko! Zawołałem tylko do Najświętszego Taty; "Dziękuję, dziękuję"... 

    Wczoraj zmarł dziadek, zarobek przekazałem personelowi, ponieważ nie ugościłem ich w dniu imienin i urodzin w listopadzie. Obiecałem sobie, że nie będę tego czynił, bo jest to grzeszne. Już rano trafiłem karetkę do chorej babci, do padaczki oraz do umierającego...tuż po wypisie ze szpitala. 

    Na spacerze czułem, że intencja kręci się wokół wad, zachcianek, słabości oraz własnej grzeczności. Później z radia popłyną słowa piosenki; "nie zadzieraj nosa nie rób takiej miny", a z kasety (wybrana jedna z wielu)  kapłan w kazaniu będzie mówił o poczuciu wstrętu do własnej grzeczności.

    Tak bo gadam, żartuję, marnuję czas i nie podobam się sobie...nawet na stypach żartuję, a to nie podoba się mnie i innym. To samo pisze redaktorka "Gazety wyborczej"...o sobie! Jednak nie mogę przezwyciężyć swoich słabostek...szczególnie w zgromadzeniach. Muszę unikać ludzi, a ciągnie mnie do nich.  Anioł podpowiedział, że w tej sprawie trzeba się modlić!  

    Msza św. o 17:00 przyniosła ukojenie i nie chciało się wyjść z kościoła. Północ, trwa kanonada petard i błyski, a ja w tym czasie wołam na kolanach do Najświętszego Taty, ponieważ pragnę zmienić się w tym roku. Głównie chodzi o moje gadanie, bo żarty często nie trafiają w nastrój innych. 

    Później byłem u zmarłej babuszki z mojego rejonu, gdzie podczas wypisywania karty zgonu mówiłem o Bogu oraz łasce dobrej i godnej śmierci. Jej mąż zmarł nagle, bo prosił o taką! 

    Trwa cisza, jak dobrze jest sam na Sam z Tatą! Wprost czuję Jego bliskość!  Podziękowałem za cud stworzenia wszystkiego...

                                                                                                             APeeL