W radiu słuchałem kazania, a teraz w kościele proszę o ochronę św. Michała Archanioła, bo nasze życie niesie wiele niebezpieczeństw. Na ręce Matki Bożej oddałem wszystkie moje błędy i proszę o prowadzenie, bo każdy z nas jest ułomny i grzeszy. Nagle falami napływała łączność z Bogiem, a to zawsze sprawia, że łzy zalewają oczy („dar łez”), serce kurczy się, a duszę zalewa słodycz...

    Złożyłem ręce, nie obchodzi mnie lud chwilowo bardziej pobożny, ponieważ zmarł kanonik, który wiele lat był proboszczem. Zawsze „spowiadał” po Mszy św. aż do mojego wyjścia. Zaniedbał parafię, a przed odejściem - przy pomocy ruskich - „odnowił” kościół.

   W krótkim czasie farba zaczęła odpadać. W kościele ma teraz tablicę i ludzie stawiają tam świeże kwiaty i palą lampki. Dzisiaj, gdy opracowuję ten zapis (2010) zdziwiony stwierdziłem, że przed tablicą stoją dwa wazony świeżych kwiatów. Na wszystko trzeba sobie zasłużyć...

    W tym czasie pod krzyżem Pana Jezusa pusto, czasami stoją tam kwiaty sztuczne z powaloną lampką. Krzyż Pana Jezusa powinien być wystrojony i promieniować światłością, Taka jest nasza wdzięczność. Ja opiekuję się „swoim” krzyżem, co nie podoba się władzy...wciąż „ludowej”.

   Wybaczyłem mu czuwanie zza kratek konfesjonału w pustym kościele. No cóż...nadal obowiązuje dekret Bieruta. Żona twierdzi, że jest to choroba, ale nie moja, który to widzi tylko systemu, bo „związek nasz bratni miał ogarnąć ludzki ród”. Po stwierdzeniu takiej choroby w Federacji Rosyjskiej gościa poddajemy eutanazji. Dzisiaj, gdy to edytuję 29.06.2020 na mnie też wykonano taki wyrok, ale we własnej Izbie Lekarskiej (psychuszka)...

   Zniszczono dwa pokolenia Polaków i trudno to odwrócić. Młodzi nic nie wiedzą o 17 września 1939, późniejszym zniewoleniu i stanie wojennym pod wodzą sowieckiego kacyka.

    Po Eucharystii nie mogłem wyjść z kościoła...ratuje mnie ten codzienny Cud Ostatni (Eucharystia) i tak już będzie do końca tego zesłania!

   Od 8.00 – 15.00 naprawiałem błędy moich kolegów:

- nabazgrolona recepta, chora ma zapalenie gardła, a wydano drogie leki na żylaki!

- pacjentce usunięto pęcherzyk żółciowy, a dalej pobiera cztery (!) niepotrzebne leki

- chora z zapaleniem gardła...wydała na leki 70 złoty, a powinna 7 zł!

- babci podano lek moczopędny i biega całe noce...z moczem.

    Po odczycie intencji przypomną się dzisiejsze zdarzenia:

-  chory wpadł z drukiem zwolnienia lekarskiego, gdzie zrobiłem błąd

- podczas operacji zaćmy zostawiono w oku „nici”, których nie zauważyła nasza okulistka, inna sprawiła, że zostały usunięte

- pacjentka przerwała kurację i zgłasza poprzednie objawy chorobowe!

     Pisałem to przez 2 godziny na maszynie z korektorem w ręku (wymazuje błędy druku...jak gumka).

                                                                                                                             APeeL