Motto; „Sprytnie się wskrzesza IV Rzesza” T. Buraczewski

    Kandydat na prezydenta Rafał Trzaskowski występuje w roli mesjasza, który głosi pojednanie Polaków, a co za tym idzie Europejczyków i całej ludzkości. Może porozmawiać z przedstawicielami Państwa Islamskiego, które nie uznaje rozdziału życia świeckiego od religijnego...

   Jako wróg jednie prawdziwej katolickiej, zaprzedany poganom (stanowiska, apanaże, itd.) pragnie naszego szczęścia poprzesz szerzenie grzeszności oraz uczestnictwa w islamizacji UE. Królestwo Boże i upadłego Archanioła (Szatana) miesza się...

    Pan Rafał reprezentuje przedstawicieli demonicznej pajęczyny ziemskiej. Ja jestem rzecznikiem Pana Jezusa, a on Bestii. Nawet nie wie o tym jako niewierzący, bo tacy nie uznają świata nadprzyrodzonego. Zapoznałem się z tym w kontaktach z psychiatrami, którzy duchowość, a szczególnie wiarę katolicką traktują jako urojenie lub psychozę. Na fali są bezbożnicy, a przecież Szatan wie, że Stwórca Istnieje, bo stworzył nawet jego.

    Na tym tle zobacz panów tego świata jako piramidę na której szczycie są posiadający broń atomową, a także oligarchowie typu dziadka George Sorosa (89 lat), który „trzęsie” Europą...jutro umrze i wpadnie do Czeluści. Na samym dole są łamiący prawo, kłamiący, oszukujący, drobni i wielcy przestępcy, a także zachłanni, skandaliści pragnący sławy lub szczycący się obrażaniem naszej wiary.

   Przed sobą mam list z dnia 10 czerwca 2009 r. do widzowie@tvn.pl w którym protestowałem przeciwko promowaniu przez nich występu „artystki” madonny (piszę małą literą, bo podszywała się pod Matkę Pana Jezusa).

   <<W islamie taka pani byłaby skrócona o głowę, a redaktorka Pochanke nie wyszłaby bezpiecznie ze swego pałacu...TVN zniknęłaby z powierzchni ziemi za popieranie wysłanniczki Szatana, żądnej poklasku i złota!

    Pani Pochanke jako przedstawicielka sił ciemności przesłuchiwała ks. Stanisława Małkowskiego;

- czy można iść na Mszę św. i na koncert?

- można ponieważ każdy z nas ma wolną wolę!

   List zakończyłem słowami; Błagam was! Porzućcie walkę z własnym Ojcem Świętym, Stwórcą wszystkiego i każdego z nas! „Nic nie powie, a góra się kłania. Złote berło z ręki wypada”>>.

   Pan Rafał kandydat na prezie jednoczy nas, a na dzisiejszej Mszy św. Pan Jezus w Ew (Mt 10, 16-23) zapowiada prześladowania takich jak ja; „Miejcie się na baczności przed ludźmi. Będą was wydawać sądom”, wodzić po urzędach „na świadectwo im i poganom”, „brat wyda brata na śmierć i ojciec syna /../ „będziecie w nienawiści u wszystkich”…

   Po Eucharystii doznałem ekstazy i chciałbym pozostać w Domu Pana...”tak dobrze tutaj  Ojcze nasz”. Ukoiło mnie odmawianie modlitwy, ponieważ znałem już intencję tego dnia.

   Od dawna głoszę, że z naszej ojczyzny powinno wydzielić się RP katolicką i RP pogańską. U nas trwałby kult Boga, a u pogan kościoły zamieni się na kawiarnie i zamiast procesji religijnych będą tam parady grzeszności lub małpowanie Mszy św.

    Ktoś zdziwi się, ale rozbiory były i teraz czeka nas „jedność” unijna z nawałnicą grzeszności wszelkiej maści. Szatan zaczyna przeważać, a to oznacza ponowne przybycie Pana Jezusa (Paruzję); „jeden zostanie wzięty, a drugi zostawiony”.

   Wprost chce się powiedzieć; Panie Rafale cóż da panu władza nawet nad światem...przecież Szatan proponował to Panu Jezusowi za jeden ukłon. Cóż da pełny powrót nomenklatury z donoszeniem każdy na każdego, a nawet kult władcy jak w Korei Północnej...z jednym kanałem telewizji, stawianiem pomników, robieniem izb pamięci, aby przetrwać po smierci (tak czczą kolegów działaczy w Izbie Lekarskiej).

     Komu się Pan kłania? Naprawdę chce pan wpaść w czeluści ze swoimi sponsorami? Jeżeli ja widzę, że jest pan oczkiem w sieci szatańskiej...cóż dopiero Bóg Ojciec, który zna nawet pana myśli!

                                                                                                           APeeL

 

Aktualnie przepisane...

26.09.1990(ś) Ludzie z moich marzeń…

     Ciężko i źle jest w sercu, bo alkohol niszczy człowieka. Usiadłem na łóżku odmawiając; „Zdrowaś Mario”. W sercu odczułem bliskość Matki Prawdziwej i właśnie do Niej mam się zwracać. Co uczyniłem w drodze do pracy; „Zdrowaś Mario...do Syna Swego nas...mnie prowadź”.

    Po zamyśleniu i otwarciu oczu zobaczyłem uciekającego spod nóg gołąbka! Jest to zawsze znak pokoju. Po przejściu ruchliwej ulicy ponownie kieruję się ku Matce Prawdziwej; „Tyś pod krzyżem Jego stała”.

   Przypomniała się scena z wczorajszego dnia. Podczas odmawiania modlitwy za chłopca z wypadku, szukałem w myślach sceny Męki Pańskiej...nadeszła Matka pod krzyżem na którym oddał życie Jej Syn!

    „Jezu, Jezu...przecież Ty oddałeś życie także za mnie - właśnie teraz widzę to wyraźnie. To była Twoja dobrowolna śmierć, która dała mi Życie Prawdziwe już tu na ziemi, bo wiem, że Ty Jesteś i jest Niebo!"

   W tym czasie podbiegł do mnie jakiś duży pies i zaczął lizać mnie po rękach, a inny o złych oczach, który rzucał się na różnych ludzi...nie zaatakował mnie przy drzwi przychodni.  

   Podczas powrotu do domu wstąpiłem do piwiarni i w sali bezalkoholowej spotkałem pana, którego prowokacyjnie zapytałem;

- Założę się, że nie wierzy pan w istnienie szatana?

- Nie ma pan racji, bo zawsze mówię; „idź precz szatanie” i zło, które nadchodzi odpływa, bo on działa przez myśli, słowa i czyny..wierzę w Boga, Jezusa i Marię. Zrobiło mi się nieswojo, ponieważ nie spodziewałem się takiej odpowiedzi!

- Czy pan tylko tak mówi...czy wierzy naprawdę? Jednak po dyskusji, która trwała około 30 minut powiedziałem z mocą;

- Nie wierzę w przypadki...dobre moce z tamtego świata skierowały mnie do pana, bo sama wiara nie wystarczy...musi pan przystąpić do Sakramentu Pojednania (nie był u spowiedzi od 22 lat). Od tej chwilki nie będzie miał pan żadnego tłumaczenia na tamtym świecie! Pojawi się wieczny zapis wszystkiego i pokażą panu naszą rozmowę.

   Kapłan skalany nie kala Eucharystii, a sprawiła to Mądrość Boża. Pan jest przedstawicielem pajęczyny ziemskiej, a ja jestem funkcjonariuszem Pana Jezusa Chrystusa!

   Po wejściu do domu zły uderzył we mnie z całą siłą poprzez żonę, która biegała, krzyczała, ubliżała mi i wylała resztę alkoholu i piwo. Nic nie powiedziałem, usiadłem w ciszy pokoju oraz  smutku i prosiłem Pana Jezusa o pocieszenie.

    Po pewnym czasie żona weszła i pocałowała mnie w policzek. Tak radzę innym, bo tak zostałem wypróbowany. Uśmiechnąłem się, a w rubryce; „Listy do Rycerza” przeczytałem o dziewczynie, która kilka lat modliła się o dobrego męża, którego otrzymała.

   Po wyjściu gości weselnych oboje padli na kolana i modlili się do Pana Jezusa! Są jednak na świecie ludzie z moich marzeń. Łzy zakręciły mi się w oczach…

                                                                                                                          APeeL