opr. 10.10.2014
Jestem na dyżurze w pogotowiu, pada i jest smutno. Minęła północ, a to oznacza, że jest już piątek. Napłynęło delikatne zaproszenie do modlitwy, ponieważ z telewizora popłynął obraz o nacjonalistach oddających życie w zamachach terrorystycznych („Czarnych tygrysach”).
Jakby dla kontrastu pokazano nauczyciela z maleńkiego miasteczka francuskiego, który mówi po polsku i kocha Polskę!
Nacjonalizm uważa własny naród za nadrzędny wobec jednostki i grup społecznych. Ponadto przedkłada interesy własnego narodu nad interesami innych narodów (imperializm). Jest wiele typów nacjonalizmów od narodowego poprzez nazizm do faszyzmu.
Z nacjonalizmem wiąże się segregacja rasowa (ksenofobia). Jako wiedzący, że wszyscy jesteśmy dziećmi Boga powiem, że kocha wszystkich tak samo, a podziały rasowe są próbą naszej miłości.
Bolszewicy dzielą ludzi na towarzyszy i resztę, która nie chce im oddać swojej woli (sprzedać się szatanowi). Ich działanie ujrzał świat podczas obecnej agresji na Ukrainę.
Padłem na kolana, a w sercu pojawiły się obrazy z wojny w Jugosławii, Cyganie i Kurdowie nie posiadających ojczyzny oraz Pan Jezus odrzucony przez Swoich. Zacząłem moją modlitwę w intencji nacjonalistów...płynie „św. Osamotnienie” z koronką do Ukrytych Cierpień Pana Jezusa w Ciemnicy.
Pan Jezus przekazał mi przez widzącą obraz Swojej Męki, a teraz o 2.20 ponownie prosi: „Nieś Mój krzyż, nieś go dla Mnie”. Popłakałem się. Dziwne, bo po powrocie z wyjazdu zauważyłem uśmiech MB Częstochowskiej, a Ona zawsze jest smutna.
Rano trwały rozproszenia i jakaś pustka w sercu, a nagle „spojrzał” wizerunek Pana Jezusa z okładki „Prawdziwego Życia w Bogu”, a przez moje serce przeleciała strzała Miłości Bożej. Po otwarciu książki trafiłem na wyjaśnienie tego zdarzenia duchowego (łaski): „Każda iskra, która pochodzi z Mojego Serca i dotyka twojego serca, rozpali je i strawi”.
Tak jest naprawdę w tej chwilce. Pan mi to pokazuje („szkoli”), a ja z wielką radością zaczynam „Anioł Pański". Ta miłość sprawiła, że przed pracą w przychodni nabrałem mocy!
Wielką radość sprawił miły podarunek, bo jedna z pacjentek przywiozła z Rzymu obrazek s. Faustyny z Panem Jezusem Miłosiernym (jej córka jest w tym samym zakonie). Trwał nawał chorych i pracowałem spocony, a jeszcze mam iść do kościoła.
Tak potrzebna jest chwilka odpoczynku i koncentracji...udała się kojąca drzemka. W momencie budzenia napłynął obraz św. Stanisława Kostki z informacją o jego „wiecznej chwale”.
Wyszedłem na Mszę św. i zacząłem „św. Poniżenie”...ból zalewał serce i duszę, a łzy same cisnęły się do oczu...nawet wołałem „Jezu! Jezu mój! niosę Twój krzyż dla Ciebie, Jezu”!
Teraz płynie „Droga Krzyżowa", a każdą stację przeżywam w duszy i wołam w mojej rozszerzonej modlitwie do Ojca Prawdziwego i tak doszedłem do stacji "Szymon pomaga nieść krzyż Pana Jezusa". Nawet wypowiedziało się pomyłkowo „miej miłosierdzie nad niosącymi z Tobą krzyż”!
Nie lubię prawej strony kościoła, ale tam zostałem „skręcony" i trafiłem pod stację drogi krzyżowej, gdzie Szymon pomaga nieść krzyż! Wiem, że tak Pan przemawia do mnie!
Zadziwiony słuchałem czytań, bo to samo mówiłem w pracy: "Nie miłujcie świata ani tego co jest na świecie. Jeśli ktoś miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca”. 1 J 2,12-17 Kapłan upominał, a to moje słowa, że „długość życia nie ma znaczenia...ważna jest świętość życia”.
Łzy zalewały oczy, ponieważ podczas podchodzenia do Eucharystii za nacjonalistów płynęły słowa pieśni „Jeden jest Pan”.
W telewizji trwa „bój ostatni" przed wyborami, ale lud jest zmęczony...płyną obrazy walk narodowościowych w Gruzji oraz "starania" o przywrócenie w parlamencie Rosji Związku Suwerennych Republik Radzieckich (ZSRR).
Każdy z nas ma ojczyznę daną przez Boga Ojca i mamy połączyć się dobrowolnie...nacjonalizm lub połączenie siłowe („wyzwolenie") jest od bestii!
Po powrocie bardzo smakowały postne bułki. „Dziękuje Ojcze za ten dzień...dziękuję”. APEL