Przemienienie Pańskie

   Nie mogłem zrozumieć dlaczego przez cały dzień wzrok zatrzymywała korona na Głowie Pana Jezusa...nawet nieopatrznie strąciłem ją z figurki na stole. Włożyłem Panu ponownie ten symbol poniżenia i cierpienia naszego Zbawiciela.

    Wiedziałem, że czeka mnie jakieś cierpienie duchowe, a cały dzień byłem nijaki...przy tym żartowałem z wnuczkiem, który ma moje poczucie humoru. Wiedziałem, że marnuję cenny czas, ale nie było we mnie ducha Bożego. W takim stanie nie mogę nic uczynić...

    Dodatkowo w Sejmie RP było zaprzysiężenie prezydenta Andrzeja Dudy przy pustych fotelach Frontu Jedności Narodu. Te duże dzieci obraziły się słuchając swojego obecnego guru Romana Giertycha, który udaje katolika...często spowiada się u „Stokrotki”, apelował też, aby głosować na prezydenta wszystkich Polaków i tylko patrzeć jak pojawi się na Paradzie Grzeszności ze „spółkującymi inaczej”.

   Pan Jezus przybył, aby nas podzielić; jesteś „za” lub „przeciw”, „tak” lub „nie”, bo reszta jest od diabła. Na koniec posiedzenia Sejmu RP wyskoczyły dziewuchy z kolorowym płótnem i Konstytucją RP. Nie pamiętają już, że w państwie Donka i Bronka mieliśmy pracować prawie do śmierci...

   Wnuczek stwierdził, że to był dobry pomysł, bo brak jest kierowców autobusów i wówczas można byłoby wykorzystać takich; prowadziłoby dwóch staruszków (jeden jest głuchy, a drugi niedowidzący).

    Tak się składa, że dzisiaj był koniec prezydentury pewnika Bronisława Komorowskiego w 2005r.! Teraz Front Jedności Narodu przeżywa drugi szok. Gdyby wygrał „ładniejszy od Budki” wybory byłyby ważne, a tak to naród jest podzielony...

   Na Mszy św. porannej prorok Daniel (Dn7, 9-10. 13-14) przekazał widzenie Boga Ojca Przedwiecznego. Natomiast Piotr, Jakub i Jan będą świadkami ukazania się Pana Jezusa w Jego Boskości (Mt17, 1-9). Bardzo ciekawy jest opis wizji C. A. Amesa (książka „Oczami Jezusa”), gdzie Apostoł Piotr podczas przemiany Zbawiciela w Jego postaci duchowej ujrzał Gołębicę (Ducha Świętego) oraz Boga Ojca. Wówczas nie rozumiał tego...

   Tutaj pasują słowa św. Piotra (2 P1, 16-19) w którym mówi ode mnie, że nie idziemy za wymyślonymi mitami. On wówczas świadek tamtych wydarzeń, a ja dzisiaj znam Prawdę. Mnie jest łatwiej, bo wszystko jest pokazane w różnych cudach, ale największym z nich jest Eucharystia, Ciało Duchowe Pana Jezusa.

   Przypomniał się czas mojej przemiany w Sanktuarium w Lewiczynie, gdzie wróciłem do mojego Stwórcy. Wejdź (chronologicznie ostania strona); 18.07.1988(p) ZA PRAGNĄCYCH SPOWIEDZI oraz 15.08.1988(p) ZA POWRACAJĄCYCH DO BOGA OJCA.

   Wówczas wołałem do Boga; „Panie jakże pragnę przynieść wielki owoc”, a w tym czasie z radia samochodowego popłynęły słowa kazania…do mnie i o mnie;

   „Człowiek, który - tak jak św. Paweł - chce prowadzić życie w tym świecie…w ciele, które otrzymał – w całej swojej kruchości – ma być świadkiem wiary w Syna Bożego, który oddał Swoje Życie za każdego z nas. Być chrześcijaninem to być człowiekiem odważnym i mierzyć bardzo wysoko. Jezus jest naszą miłością i jedyną nadzieją”.

    Takim świadectwem było złożenie przez Abrahama - na ołtarzu ofiarnym - własnego syna Izaaka. Czynem późniejszym było oddanie przez Boga własnego Syna, Jezusa Chrystusa.

    Taka łaska wiary jest traktowana jako choroba i na blogu porf. Jana Hartmana (www.polityka.pl) @Pola nazwała mnie polaczkowym przejebem...

   Odpisałem, że lubię żarty i mógłbym złośliwie odpowiedzieć, że mamusia upuściła Cię na główkę, ale nie wypada, bo może jesteś staruszką taką jak ja?

    Faktycznie masz rację określając mnie w w/w sposób. Nawet mam na to papiery. To nic dziwnego, bo Pana Jezusa ubrano w czerwony płaszcz, a jako król otrzymał koronę cierniową i trzcinę do ręki. Wyobrażasz sobie ubaw oprawców, którzy kłaniali się przed naszym Zbawicielem...

   Ponadto mojego obecnego prof. teologii św. Pawła określono Szalonym Pawłem, a nasz papież nazwał ojca Górę Szalonym Janem! Wszystkich normalnych znasz z parad grzeszności…

    Wieczorem wyszedłem i przez godzinę wołałem do Boga Ojca za tych, którzy są wdzięczni za kapłanów i Eucharystię…

                                                                                                                       APeeL

Przypomnienie pasującego zapisu…

23.07.2008(ś) ZA PRZEMIENIONYCH

Słowo kluczowe; Szaweł...

    O 3.00 w nocy napłynęło pragnienie wołania do Boga, ale nie mam intymności, bo dalej trwa inwigilacja mojej osoby. Początkowo było to stosowane przez zwolenników sowieckich okupantów, a teraz jestem „wrogiem ludu” za obronę wiary i krzyża. W Federacji Rosyjskiej likwiduje się takich, bo zbyt dużo ujrzeli.

    Dodatkowo nęka mnie Szatan; właśnie - w celu odciągnięcia od Boga - wskazuje na „moje” zdolności. Podsunął widok, wielkiego i pięknego gabinetu leczenia alternatywnego; Warszawa, Nowy Świat z neonem; „Tu jeszcze nie byłeś”…z obrazem wchodzącej matrony obwieszonej złotem. Czytaj; zysk, efekt, sława, jesteś kimś!

   Zrób film o Kusicielu, który nie namawia do złego, a nawet wskazuje na możliwość udzielania pomocy. W tym czasie wiedział już, że za dwa miesiące stracę pr. wyk. zawodu lekarza w wyniku „choroby na wiarę”.

   To upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji...wyśmiewany jako diabełek z różkami, a nie usłyszysz o nim (zalecenie hierarchii). Tam też sięga władza Bestii, a dowodem jest suspensa ks. Piotra Natanka, który zalecał „odbić Watykan”...

   W tym czasie nie było lustracji kapłanów i agenci siedzą sobie spokojnie na stanowiskach...służąc dwóm panom. Jeżeli ja to widzę to Bóg Ojciec na pewno!

    W końcu z płaczem padłem na kolana wołając; „Ojcze! Poprowadź mnie, bo tak mało czasu zostało, a pragnę poświęcić się Tobie...pomóż wytrwać”. Serce zalała tęsknota za Bogiem z chęcią życia dla Królestwa Niebieskiego (zbawiania). Napłynie obraz uśmiechniętych Oczu Zbawiciela z Całunu. Jeżeli tego zaznałeś to nie zrozumiesz mojego cierpienia...

    W kościele ponownie padłem na kolana z wołaniem; "Panie, Twoje Królestwo to Perła, które zaczęło się od mojego; tak!" Pojawiła się też bliskość Matki Boga; „Matko Najświętsza! do Serca Twego mieczem boleści wskroś przeszytego”.

    Właśnie pękła Św. Hostia…to zawsze jest znak, że Pan mojego serca jest ze mną. Nie mogłem wyjść z kościoła, opuścić świętego miejsca, serce miałem zalane pokojem z pragnieniem powrotu do Nieba. Jakim językiem przekazać ci ten stan, bo nie byłem w stanie iść do pracy z powodu miłości do Boga.

   Płynie druga Msza Św. a ja chciałbym siedzieć na tysiącu takich nabożeństw…aż do końca świata. z pragnieniem słuchania Słowa. Ten sam Psalm jest teraz inny; ”Wszyscy zobaczcie, jak nasz Pan jest dobry /../ wspólnie wywyższajmy Jego Imię /../ szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał /../ i wyzwolił od wszelkiej trwogi /../.” Trwała niewysłowiona słodycz, a Pan Jezus mówił; "Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity"... 

   Wyjaśniły się uśmiechnięte Oczy Zbawiciela…ja naprawdę żyję tylko dla Niego, a dodatkowo  Matka Boża z wizerunku zapewnia mnie; „Jestem przy tobie, pamiętam czuwam”.

   Jezus żyje we mnie; to Jego miłość, Jego łaska i Jego błogosławieństwo. Jezus jest moim Światłem, Jedyną Drogą i Prawdą. Moje życie…bez Niego jest złudzeniem, które daje wiele rozterek i cierpienia.

   Po urlopie kolega „obdarował” mnie dziesięcioma dyżurami. Ja nie chcę tego, bo nie da się pogodzić służby zbawianiu i pracy dla chorych na ciele. Właśnie w nocy jedziemy karetką do dziecka, a w moim sercu pojawił się Szaweł, złoczyńcy, którzy w TV Polonia dawali świadectwo nawrócenia oraz czas mojego powrotu do Boga Ojca (1988 r.)...raz na zawsze; chyba, że pomyli mi się w głowie!

                                                                                                                                   ApeeL

Zwiastuny własnie edytowanych...

01.10.1991(w) SPRAWIAĆ PRZYJEMNOŚĆ JEZUSOWI

   Ten dzień pragnę poświęcić za moich prześladowców i już o 5.00 udało się odmówić całą cz. Bolesną Różańca. W drodze do pracy użyłem dwa razy wody święconej jakby wyczuwając zły dzień. /../ Szatan zalał mnie wielką złością i poczułem się jak niedźwiedź na łańcuchach.

   /../ Po przeżyciu tego dnia wyjaśniło się natchnienie użycia wody święconej (ostrzeżenie przed napadem Szatana). Jeszcze jestem słaby w tym boju, w przyszłości będę silniejszy. /../ „Och, Jezu...Jezu! Matko Prawdziwa dlaczego nie ma we mnie Pokoju Bożego? Przepraszam Matko!"

- Pan chce robić to, co przyjemne, a nie to co zesłane z Nieba?

- Pani lubi stale żartować, tak czynią złe siły, bo to sprawia rozproszenie, wyklucza możliwość modlitwy, a język jest po to, aby chwalić Pana. 

- Dzieciątko jest mądre, ponieważ zaczyna mówić...ja będę mądry, gdy zacznę milczeć!

    Kłótnie, krzyki, przepychanki, nie można wyjść nawet do WC. Dalej trwał pośpiech i złość. Podczas badania pacjentki spojrzałem na Glinianego Jezusa, zrobiło mi się nijako, bo Pan dzisiaj jest smutny, ale są takie dni. Dodatkowo zły budził zwątpienie i z tego powodu nie przyjąłem kuzynki, ciężko chorej inwalidki...mimo, że napływała rada; „zbadaj, przyjmij, zdążysz”.

   Chodziło mi o pożegnanie z córką, która wyjeżdża na drugi rok studiów. /../ Dzisiaj, gdy to przepisuję (05.08.2020) wiem, że mój zły dzień był od Szatana, który pilnował, aby córka nie wymknęła się z jego sieci. To stanie się, bo opęta ją intelektualnie.

    Dlatego podpowiadał mi; „przyjmuj pieniądze, daj je córce przed żoną, a Matka wynagrodzi”. Ona słuchała mnie, bo wiedziała, że dam jej pieniądze. Zobacz jego podłe metody; straszne zamieszanie, złość, rozproszenie i gadatliwość z utratą bezinteresowności.

    Teraz już na dyżurze w pogotowiu /../ trafiłem do odległej wioski, gdzie w chatce z obrazami staruszka miała „ostry brzuch”, a na odejściu jej córka dała mi 2 dolary...w czasie odmawiania przeze mnie różańca! 

   „Panie Jezu wiem, że to jest złe, ale do końca nie wiem jak mam walczyć z tymi darami...wiem Jezu, że nie podoba się Tobie moje postępowanie, ale ja tego nie chcę! Jezu, Jezu, Jezu mój!” Serce zarazem zalała radość, ponieważ babcia 88-letnia na szyi miała różaniec.

    Podczas dalekiej drogi odmówiłem wszystkie modlitwy. Na ten czas otworzyłem „Dzieje duszy" małej Tereski, gdzie trafiłem na słowa, że wartość ma tylko to, co sprawia przyjemność Panu Jezusowi…

                                                                                                                      APeeL

 

02.10.1991(w) Dzień pracy dla Matki Bożej...

    Koniec dyżuru w pogotowiu, płynie cz. radosna różańca z przepływaniem obrazów;

- Narodziny Jezuska w otoczeniu Aniołów! To „narodzenie” polegało na pojawieniu się Matki Bożej podczas śpiewu chórów anielskich.

- starzec Symeon, który rozpoznał przyjście Zbawiciela na którego czekał!

- Pan Jezus nauczający w świątyni!

      /../ Dzisiaj pragnę pracować dla Matki Bożej i ofiarować ten dzień na Jej Ręce. Zły wcześniej kusił wolnym dniem, bo wiedział, że będzie nawał potrzebujących autentycznej pomocy na ciele i duszy...

- W pokusie palenia proszę łapać za różaniec!

- Boi się pani złodziei? Proszę przekazać dom Opiece Matki Bożej...przecież pani odmawia różaniec. Takiej opatrzności jest przekazana nasza ojczyzna.

- Nie ma leku na lęk przed śmiercią!...tylko Matka może pomóc!

- Pani umarła dla świata, pani ma prowadzić życie modlitewne...

- Proszę żyć w łączności z Matką...modlić się za zmarłego męża i przyjmować cierpienia zastępcze, bo Czyściec to ponure miejsce. Młoda wdowa słuchała mnie z otwartymi ustami i nawet potwierdziła, że chciałaby mnie mówi słuchać!

- Proszę nie palić tylko w piątek...prosić o pomoc św. swojej imienniczki, a później to rozszerzać.

- Jako ostatnia była biedna babcia od której nie przyjąłem pieniędzy, a która powiedziała; „niech Dobry Bóg zapłaci”!

    Wszystkich przyjąłem, nikomu nie odmówiłem, a Matka Boża sprawiła, że pieniądze z darów oddałem biednej i dorzuciłem kawę, miód i ogórki. Dodałem, że „mieszkaliście w psiej budzie...teraz można się wykąpać, trzeba dziękować teściowej i siedzieć cichutko!

    Przybyła też pijana matka z 10-letnią dziewczynką, która nie była w pracy...żal zalał serce po spojrzeniu na dziewczynkę. Jej matce dałem zwolnienie, a dziewczynce wciśnięte na wczorajszym dyżurze 10 dolarów. Zawołałem też; „Matko pomóż im, to dobrzy ludzi, miej miłosierdzie nad tym dzieckiem!”

   „Matko moja serdecznie dziękuję za natchnienie do dzisiejszej pracy...za łaskę pomagania ludziom i możliwość mówienia o Tobie!” /../...

                                                                                                                             APeeL

 

03.10.1991(c) Trzeba wołać do Matki Bożej...

  Sąsiadka zwierzyła się żonie, że umiera z powodu nowotworu i przestraszyła ją. Powstaje istotny problem; jak umierać? „W wypadku śmiertelnej choroby o powolnym przebiegu trzeba ten czas ofiarować Panu Jezusowi, nikomu nie wolno o tym mówić i z nikim rozmawiać o chorobie.

    Trzeba przerywać rozmowę, zmieniać jej tok i cały czas być pogodnym nawet pocieszać innych! Tak dajemy świadectwo ufności Bogu...w ten sposób - możemy ofiarować nasze umieranie w intencji przestraszonych śmiercią lub kochających życie w opakowaniu, jakim jest ciało!”

    /../ Szatan na każdego ma coś innego; mnie atakuje bolszewikami, zbrojnym ramieniem ludu pracującego miast i wsi, złodziejami z różnych służb, którzy powinni być w więzieniu...

     Dzisiaj mam wielką chęć do pracy i radość w sercu. Nawet płynie melodia; „jak dobrze, że Jesteś tak blisko!”. To dzień duchowy w którym serce ucieka do Pana Jezusa. Głuchego pacjenta stale przestraszonego, który wierzy we mnie informuję, że istnieje Niebo. „Proszę nie wierzyć we mnie...nie biegać do mnie, bo można się przewrócić!

    Natomiast pokrzywionego pocieszam, że wewnątrz ma piękne ciało (duszę), ale musi w to uwierzyć! Trafiają też do siostry katechetki. W rozmowie wskazuję, aby na pytanie dzieci: kto stworzył Boga zalecać, aby kierowały je bezpośrednio do Boga Ojca. /../ Na dodatek staruszka całuje mnie z radości, że nie biorę pieniędzy, a ja dodaję jej paczkę kawy i herbaty...przy tym śmiejemy się jak w rodzinie! 

    Około 13.00 do serca napływa zniewalająca słodycz. Dzisiaj, gdy to przepisuję (05.08.2020) wiem, że było to działanie Ducha Św. Z mocą pocieszam młodą dziewczynę, aby wołała do Matki, bo tam wiedzą o jej problemach i pomagają...nawet proszą się o pomaganie. Jej oczy zalały łzy. „Jezu mój ile wokół jest udręki”.  

    Dzisiaj w modlitwie przebłagalnej wypada wołanie za rodziny i tych, którzy nie znają Pana Jezusa. Z płaczem prosiłem, aby pomógł tym rodzinom. „Matko. Matko Prawdziwa proszę Cię połóż Swoje Dłonie na tych domach i tych rodzinach. Proszę!” /../

   Teraz podczas zakrapianej kolacji w telewizji śpiewają staruszkowie; „przyjdź Jasieńku”, a jedna z babć mówi o „strzeleniu sobie kielicha”. Tak stało się ze mną...i w smutku poszedłem spać.

                                                                                                                               APeeL