To był jeden z dobrych dni w których człowiek jest wyspany, tylko po kawie, a ze względu na śmiertelną duchotę siedzi w swojej świętej izdebce (pokój w bloku) i pracuje na Poletku Pana Boga. Dodatkowo od żony płynęła dobroć i miłość, też miała chęć do prac...u niej domowych.

    Czas dobry płynie bardzo szybko i już jadę samochodem na Msze św. o 19.00. Dawniej chodziłem do kościoła, ale teraz pragnę odosobnienia, modlitwy, którą odmawiam tylko na przestrzeni otwartej (nie idzie w czterech ścianach). Wielki ból wywołuje spotykanie znajomych...podczas zjednania modlitewnego z rozważaniem Bolesnej Męki Pana Jezusa.

    Na przywitanie siostra zaśpiewała pieśń o potrzebie wzajemnej miłości, a moje serce zalała wszechogarniająca Miłość Boga Ojca. Nie wytłumaczę tego, bo wyobraź sobie, że będziesz opowiadał o swojej pierwszej miłości komuś, kto nie wie o co chodzi.

   Padną też słowa, abyśmy szli na cały świat i nauczali wszystkie narody. Dzisiaj odbywa się to przez mass media, ale na nich łapę trzyma Bestia. Nikt nie mówi o cierpiących z powodu wiary w Chrystusa oraz za oddających za nią życie. Z drugiej strony jestem wdzięczny, że Bóg włączył mnie do szerzenia zbawienia.

    Podczas mojego uniesienia duchowego Anioł ukazał Jan Apostoł  (AP 21,9b-14) ujrzał Miasto święte, Jeruzalem. W tym czasie psalmista mówił ode mnie w Ps 145(144); „Niech Cię wielbią, Panie, wszystkie Twoje dzieła i niech cię błogosławią Twoi święci. (…) Pan jest blisko wszystkich, którzy Go wzywają, wszystkich wzywających Go szczerze.” Naprawdę czułem bliskość Boga Ojca, a Jego Miłość zalewała moje serce.

   Natomiast w Ew. (J1,45-51) Pan Jezus stwierdził, że Natanael jest prawdziwym Izraelitą w którym nie ma podstępu. Ten odpowiedział; <<Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!>>

   Eucharystia ułożyła się w laurkę i zamieniła w mannę z nieba. Bardzo pragnąłem modlitwy i myślałem o potrzebujących wzajemnej miłości, ale wzrok przykuł tytuł filmu lat 90 „Uśpieni”...tak w USA określano poprawczaki dla młodych.

   Natomiast znajoma pracująca przy figurze Matki Bożej mówiła o katoliku, który nie wierzy w życie wieczne. Dodała, że „wielu jest uśpionych w wierze”. To było potwierdzenie odczytu intencji modlitewnej. Podczas modlitwy napłynęły obrazy;

- właśnie spotkanego staruszka wiernego władzy ludowej oraz kierowcę handlującego samochodami, zapracowanego budowlańca oraz oprowadzających pieski

- dobrych ludzi, ale „bez-dusznych”

- naprawiających świat, ale bez Boga

- racjonalistów, podobnie myślących kolegów psychiatrów oraz zadurzonych funkcjonariuszy z Izby Lekarskiej

- także uśpiony duchowo jest naród wybrany (Izrael)

     Tak się stało, że po latach wszedłem na stronę; Wiara rozumna świeckiego teologa – Pawła Porębskiego. Nie wiem jaka jest jego duchowość, bo z jednej strony ładnie pisze o Bogu Ojcu, a zarazem neguje Jego przekazy w Biblii, bo „Bóg milczy”.

   We wpisie 16 sierpnia 2020 „Wiedza na służbie wiary” stwierdził; „Przypisywanie Bogu słów (przytaczanych w Biblii), które nie przekazał jawnie traktuję jako nadużycie. (…) Nie przekonują mnie opowieści o aniołach, szatanie, objawienia Maryjne,  samorództwo Maryjne, czy Niepokalane poczęcie Maryi. Traktuje je jako ozdobniki parafialne”.

   Natomiast wczoraj stwierdził; „Nie korzystam już ze spowiedzi usznej, bo wydaje mi się niesmaczne zdawanie sprawozdania ze swoich uczynków kapłanom, którzy ulegają podobnym pokusom. Spowiedź przed samym Bogiem, w zaciszu swojego duchowego sanktuarium jest prawdziwsza i szczera”.

    Przy okazji pochylił się nad „spółkującymi inaczej”; „Boli mnie nagonka władzy na  osoby LGBT (…) Widok jej na klęczkach uważam za naigrywanie się z Boga”.

   Różne są postacie uśpienia duchowego. Wiedza religijna także prowadzi na manowce. Nasza mądrość to głupstwo u Boga. On pyta o wszystko swój rozum (nasz mózg jest wykorzystywany dopiero w 5 %), a ja w takich sprawach wołam do Ducha Świętego…

                                                                                                            APeeL

 

 

Aktualnie przepisane...

11.01.2006(ś) ZA BĘDĄCYCH U KRESU WYTRZYMAŁOŚCI

    Mam symboliczne sny, które sprawdzają się. Dzisiaj były to roje much, które zapowiedziały nawał chorych w przychodni (11 godzin pracy bez wytchnienia). W środy i piątki pościmy w intencji pokoju na świecie...wówczas pracę zaczynam wcześniej, trzyma mnie kawa, a w chwilach słabnięcia działanie Ducha Świętego; napływał pokój, ciepło w okolicy splotu słonecznego z niemożnością odmówienia pomocy komukolwiek.

    Przed Mszą św. o 5.50 demon kusił abym na złość poszedł do pracy o 10.35 zamiast wcześniej. Bardzo „dbał” o mnie, a także o wymęczonych pacjentów. Ja powiedziałem; "Idę na Mszę św. i do pracy...jako pokutę za grzechy”. Musiałbym później odmawiać potrzebującym, a to niweczyłoby radość z umęczenia i ofiarowania tego dnia życia Bogu Ojcu. Pokonałem słabość, a teraz idę i płaczę nad udręczonym światem doprowadzonych do kresu wytrzymałości.

    Przypominają się oskarżeni w Indiach o czarownictwo. Spotkałem też pariasa, młodego człowieka ze straszliwą próchnicą, palącego papierosy, który żyje ze zbierania makulatury...od rana do wieczora. Przepłynął cały świat; porywanych, niesłusznie oskarżonych i skazanych, rodzice skrzywdzonych lub zabitych dzieci, a także odebranych na zachodzi z przekazaniem islamistom.

    W tej grupie są poszkodowani w wypadku omyłek lekarzy; wycięto zdrową nerkę zamiast zajętej nowotworem, zoperowano zdrową półkulę mózgu u 12-latka, który zmarł. Matka z natręctwami zmuszała swoje dzieci do mycia zębów przez 30-60 minut, a później zmuszała ich do jedzenia. Jeszcze dręczeni w pracy, fala w wojsku, hierarchia w więzieniu...zabijanie własnych dzieci.

   W kościele był mój kapłan, popłakałem się przy Żłóbku, napłynęła bliskość Matki Bożej, Matki całej ludzkości i każdego z nas. Jakże cierpi z naszego powodu. Dzisiaj, gdy to przepisuję (21.08.2020) MB Pokoju mówi w Orędziu z 25 lipca 2020, aby modlić się i wziąć krzyż do ręki. Nie mogłem wyjść z kościoła po zjednaniu z Ciałem Duchowym Pana Jezusa.

   W przychodni był tylko jeden pacjent...sanitariusz po leki. Wyświęciłem gabinet, bo to była celowa zmyłka, a dzisiaj jest dodatkowy dzień udręk (obrady Sejmu RP), bo zagrażam naszej ojczyźnie. 

    Późno w TVP płynie obraz babci mieszkającej w okropnych warunkach, która płacze, a ja razem z nią. W ręku mam artykuł o anoreksji prowadzącej do śmierci. Sam byłem bliski kresu z powodu ataku szatana; natrętne myśli, seks wywołujący konflikt dusza/ciało. To straszliwe cierpienia. Popłakałem się…

                                                                                                                                 ApeeL

 

12.01.2006(c) ZA PORAŻONYCH (PARALITYKÓW)

    Dzisiaj, gdy opracowuję ten dzień (22.08.2020 w dniu NMP Królowej) pod kościołem spotkałem zmarnowanego alkoholika, ale zauważyłem, że serce ma otwarte na Słowo i wiarę. Z trudem chodzi (ataksja alkoholowa), ale pocieszyłem go, że porażony po upadku na schodach (złamanie kręgosłupa szyjnego z przerwaniem rdzenia) oddałby wszystko za jego nogi.

    Z drugiej strony ludzie starzejący się marudzą, a są zdrowi odpowiednio do wieku. Ile dano by za nas na targu niewolnikami...w sensie naszej przydatności do pracy? Śmieliśmy się, bo zaczęłyby się gwizdy i buczenie z okrzykami; kto będzie ich woził po lekarzach, karmił i kupował leki? Wspomniałem też o tych, którzy nie rozumieją tego nałogu dodając, że nasze dusze nie są pijane, ale jaśniejące do czarnych. Jaką duszę ma trzeźwy Jerzy Urban i Doda (Biblię napisał pijany i naćpany).

    Tamtej nocy miałem brzydki sen; widziałem ludzkie odchody (będę później na wizycie u pacjentki z zaschniętym stolcem i ubrudzę się podczas pomagania), a także szczapy drzewa (były w kuchni tej chorej), walczyłem też z mrówkami (w przychodni będzie nawał chorych, okropne sprawy, naprawianie błędów innych). Przez dwie godziny załatwiałem transport dla chorej po wypadku (porażenie czterokończynowe). Zeszło do 17.00!

    W telewizji trafię na obraz ukąszenia przez kobrę, ofiara umierała porażona na oczach wszystkich. Wrócił obraz porażonego z bloku po skoku do wody na głowę...jeszcze premier Izraela, udary, wypadki, pacjent po operacji guza mózgu (powłóczy nogą). Dorzuć do tego wszystkie przewlekłe schorzenia mózgu; parkinsonizm, SM, porażenia w przebiegu rożnych przyczyn, lekooporna epilepsja, starcze uszkodzenia i zaniki mózgu z psychozami…

     W dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus uzdrowił paralityka…

                                                                                                                           APeeL

 

13.01.2006(pt) ZA TRACĄCYCH WOLNOŚĆ...

    Zaczynam opracowywanie tego dnia, a w Super Stacji mówią o depresji (chora przez 6 miesięcy nie wychodziła z domu). Różne są formy tracenia wolności. Obecnie jest pandemia żółtej zarazy i obowiązują kłopotliwe kwarantanny z kontrolami policji (2020 r.).

   Wówczas w przychodni ostatnim pacjentem był strażnik więzienny, a później oglądałem film o więzieniu dla młodocianych (przemoc i bezsilność). „Byłem w więzieniu, a przyszliście do mnie”. Właśnie mówiłem strażnikowi więziennemu o pragnieniu odwiedzenia jego pracy. Tam jednak trwa sadyzm strażników i współwięźniów.

    Wcześniej czytałem o kacie, który wieszał skazanych. Napłynął też obraz niesłusznie skazanego na śmierć i zdjęcie zamachowca Ali Agcy. Ilu jest morderców niesłusznie skazanych (u komunistów była to pewna normalność)...tak siedział 18 lat Komenda, a prawdziwy morderca wiedział o tym. Dopiero teraz go wykryto (dodatkowo odpowie za to przed Bogiem). Ilu jest takich fałszywych gwałcicieli? Dołóż do tego „pomyłki sędziów”…

    Przypomniało się włamanie do naszego mieszkania inspirowane przez bezpiekę z groszowym odszkodowaniem z „frajerkasy”, a w kościele będą „patrzyły” złote żyrandole. W ręku znajdą się wycinki wyjęte z kotła zbrodni; w dzielnicy zachodniego Manhattanu zwanej Przedsionkiem Piekła można wyrosnąć tylko na gangstera. Młodociani z filmu ‘Uśpieni’ trafiają do poprawczaka, gdzie trafiają na okrutnego wychowawcę.

   Podczas przejazdu na Mszę św. w sekundowych błyskach łączności z Bogiem Ojcem („Serca do serca”) wołałem z płaczem do Tatusia, a jeszcze przed chwilką byłem pusty. Zobacz jak działa nasz Stwórca...to sekundy, bo dłużej nie wytrzymasz bólu Jego Najświętszego Serca. Pan Jezus powołał dzisiaj celnika Mateusza i spożył posiłek z grzesznikami. Napłynął pierwszy święty; Łotr. Może jego wizerunek powinien wisieć w celach więziennych?

   Boję się takich intencji, bo podlegam odpowiednim cierpieniom. Cóż się wydarzy (piątek i 13-tego)? Przy garażu pękła samoistnie zapinka na klucze, a przed kościołem ktoś uszkodził tablice z klepsydrami. To był czas szkodzenia wrogom ludu jeszcze po śmierci. Właśnie oglądam koszmarną zbrodnię (ukamienowanie) posądzonych o rzucanie uroków. „Patrzy” też tytuł; „Ujawnimy działanie mafii”.

   W tym stanie chciałbym pobiec do mojego kapłana...wysłannika Taty (nie mam takiego) i u niego się wypłakać. W jego miejscu jest św. Józef, przed którym płaczę przy każdym słowie płynącym od Ołtarza świętego, a szczególnie przy zawołaniach do Boga Ojca. O nic nie proszę, pragnę tylko cierpienia wynagradzającego oraz pokoju na dyżurze w pogotowiu.

    Eucharystia pękła łagodnie na pół; czeka mnie małe cierpienie w którym Bóg Ojciec będzie ze mną. Nawet zabrałem Jego wizerunek...dziwne, bo przysłany z więzienia! „Boże mój! Boże!”. Stało się to nieprzypadkowo, bo miałem zabrać Pana Jezusa z Całunu, ale dwa razy „patrzył” wizerunek Boga Ojca! Przed wyjazdem na dyżur poprosiłem o ochronę św. Michała Archanioła...

    Ważny jest jego początek, a tak się stanie, bo zdążę zjeść śniadanie, przespać się i wypić kawę. Nawet udało się posłuchać mojej ulubionej piosenki, która popłynie z kasety; „Co Cygan wart bez swej gitary (…) bez dźwięku strun to życie smutne jest (…) traci sens”. Cygan jest symbolem wolności...

   W podzięce Bogu Ojcu zawołałem ze łzami w oczach; „Tato! Tatusiu! Twoja Dobroć jest nieogarniona, a Twój Święty Pokój największym darem”. Jakby z nieba popłynie „Cansone amore” (Piosenka miłości). To miłość dwóch serc...na jej szczycie jest miłość Serca Boga do naszych serc, a w moim przypadku do nędznika, byłego grzesznika. Szatan już dawno chciał mnie zabić, ale Miłość Boga sprawiła, że żyję w ciele i rosnę w duszy odrabiając wszystko…żyję dla Taty i Jego Dzieła.

    Jakże cierpią więźniowie, mocni i słabi, nad mocnymi są mocniejsi, a na ich szczycie jest Szatan. Ja poprosiłem św. Michała Archanioła oraz Boga Ojca, aby był ze mną, ale ciszy i pokoju nie wykorzystałem na modlitwy oraz postępowałem wbrew czystości...sam zobacz;

  • „Nie bierz pieniędzy”- wziąłem.

  • Pomyłkowo wsiadłem do „R-ki”.

  • Dla personelu kupiłem alkohol i zakąskę.

  • Straciłem forsę, której miałem nie brać, aby nie zgrzeszyć.

  • Gadałem, żartowałem...aż sanitariusz i kierowca zwrócili mi uwagę!

  • Straciłem pokój, a łzy zalały oczy.

    Jako znak padł na mnie wyjazd już o 7.00 do dziadka z zawałem serca. Obdarowanie dałem kierowcy i mechanikowi. Wróciła radość i pokój…

                                                                                                                      APeeL