W śnie prowadzę normalne życie, a jest to bardzo męczące, ponieważ przeżywam wszystko jak na jawie. Po przebudzenie o 1:00 przepraszałem Boga Ojca za moje nędzne życie. Zważ, że moja odpowiedzialność (łaska wiary) jest wielka, bo grzeszę świadomie.
Dzisiaj jest zimno, dodatkowo serce zalewa smutek dotyczący niepewności bytu (reorganizacja pracy). Czerwoni wskakują na resztkę majątku narodowego (nic nie otrzymałem z powszechnego uwłaszczenie, które zablokował prezio Olek).
Teraz, gdy idziemy na Mszę świętą poczułem smutne serca matek, które nie mają na chleb! Przepływa cały świat;
- oto spotkałem laborantka analityczną, która ma kłopoty ze swoją działalnością
- zamknięte sklepy i bezrobotny syn
- Ewa Wudarska, matka pięciorga dzieci (motornicza tramwaju) wylądowała na ulicy (miała dwupokojowe mieszkanie spółdzielcze)...mąż alkoholik wypchnął ją z okna i wymeldował ze swojego mieszkania! Zabrania tego ustawa, ale towarzyszom wolno więcej...
- poszkodowani przez komis, gdzie pobrano samochody, sprzedano, a właściciele nie otrzymali grosza (60 osób)
- pokazano też rolników, którym pola niszczą łabędzie.
Ogarnij cały świat, narody napadane przez mocarzy, wojny, grabież wszystkiego, przeganianie z siedzib, brak ojczyzny (Kurdowie).
W oczekiwaniu na Mszę świętą zawołałem do Matki Bożej o ochronę, a właśnie popłynie pieśń; „kto się w opiekę odda Panu swemu, a całym sercem szczerze ufa Jemu”. Takim właśnie jestem, a skąd ten lęk? Przecież prosiłem o radość w cierpieniu, a to zarazem jest wielka łaska Boga Ojca.
Podczas czytania Słowa dusza prawie krzyczała; „Pan otworzy Swój Dom i zostawi swój stół...Tato! Tatusiu!...otworzyłeś Swój Dom, możemy wracać do prawdziwej ojczyzny. Dziękuję Panie Jezu!” Dodatkowo płynie pieśń; „Pan mym pasterzem nie brak mi niczego!”
Dzisiaj Pan Jezus ustanowił Świętego Piotra swoim następcą. Dlatego obchodzimy święto Bazyliki w Rzymie. Po Eucharystii ustąpił lęk i patrzył Pan Jezus Zmartwychwstały!
W telewizji pokażą obrazy zabijania bezdomnych kotów, wyrzucania z mieszkań przez nowego właściciela oraz slumsy w Kolumbii! Popłynie też reportaż o chłopcu zabranym do wojska, gdzie trafił na falę i w końcu został zabity. Płakała jego matka...tak jak matka Jerzego Popiełuszko.
Po wyjściu z kościoła trafiłem na staruszkę żyjącą ze zbieractwa, która ciągnęła wózek. A to wskazało na kierunek intencji („duchowość zdarzenia”); coś z bytem, walczeniem o przetrwanie. Wracają obrazy powodzian i pokazują Polaków w Kazachstanie pragnących powrotu do ojczyzny (jest ich 60 000).
Wcześniej przejąłem dyżur w pogotowiu, a smutne rozmyślania zostaną przerwane wyjazdami do osób faktycznie walczących o byt;
- samotna inwalidka (lat 85) ma pretensję do swoich rodziców, że nie dali jej wykształcenia!
- gospodyni kapłanów, która ma niedokrwienie nogi (94 lata)
- dziadek z przewlekłą niewydolnością krążenia
- oraz ostry brzuch u babci z mojego bloku.
Od 20:00 stanie się cisza. W telewizji popłyną obrazy narkomanów (Monar) walczącymi z nałogiem (o przetrwanie) i koniec filmu, gdzie matka krzyczy na syna alkoholika, który obraca się w złym towarzystwie, a teraz jest skacowany.
Do rana był spokój. Jakże Pan jest dobry. Ponownie prosiłem o ochronę, bo nie pragnę chcę wstrząsów w ciężkiej pracy z wynagrodzeniem odpowiednim do nakładu pracy…
APeeL