Środa Popielcowa

    Wczoraj z oddali zauważyłem wielki cień krzyż (sprawiła to uliczna lampa); jego brzegi stanowiły błyszczące gwiazdki (szczególnie w części środkowej). Zobacz możliwości „mowy nieba”. Jeszcze nie wiedziałem, że te dwa słowa (tak napisane) sprawią zaoczne uznanie mnie za chorego psychicznie („słyszę głosy”). Zobacz głupotę lekarzy, „działaczy samorządowych” z psychiatrami usłużnymi władzy wciąż ludowej.

    Teraz trwa bój o wyjście do kościoła. Szatan kusi po swojemu; „Msza św. później, trzeba odpocząć, wyłączę budzik, a do pracy pójdę zgodnie z wyznaczoną godziną (nie o 7.00, ale o 10.15)...dość tego”.

   Tutaj zauważę, że nadal jestem niewolnikiem, nie mam własnych pacjentów, bo dyrektorka z mężem zrobiła komunę; wszyscy załatwiają wszystkich. W tym czasie chorzy byli zapisani do mnie (nie wiem ilu i kto). Zważ, że taki żąda później wizyty domowej, której nie możesz odmówić.

    Postanowiłem, że pójdę na Mszę św. poranną...jeżeli się obudzę, stanie się to dokładnie o 5.55! Podczas wyjścia do garażu popłakałem się podczas wołania „Ojcze nas”, a właśnie napłynęły słowa piosenki; „zabrałeś serce moje”. W kościele wzrok przykuł klęcznik z krzyżem w środku. Tyle czasu tutaj przychodzę, a nie zauważyłem tego.

    Dzisiaj są piękne pieśni, psalmista będzie wołał o uznaniu swojego grzechu, a w Ew. padną słowa o Marii Magdalenie. W mojej duszy rozległ się jęk. Spróbuj zrobić taki film z błyskami różnych pragnień miłosnych (np. matki do dziecka lub zakochanych, itd.). Z serca wyrwały się prośby do Boga, abym;

- był cichy, małomówny i pokorny

- nie oglądał telewizji

- czytał tylko Słowo Boże, a po otwarciu ust mówił tylko o Bogu!

   „Tato! Ty wszystko wiesz i znasz moje pragnienie zmiany. Dziękuje za uratowanie. Odrobię grzechy w poście". Do pracy zabrałem kasetę, gdzie będą słowa Jana Pawła II; „Ave crux”...krzyknąłem tylko zadziwiony.

    W nocy śnił się prąd, a w gabinecie nie będzie światła, po 5 minutach trzaśnie nowa żarówka. To złość szatana, któremu nie wyszło kuszenie. Przynajmniej tyle może mi uczynić...

    Praca trwała od 7.00-18.00 z głową posypaną popiołem (nie byłbym na Mszy św.). Napłynęła postać Apostoła Piotra…on to miał krzyż! Padłem umęczony, a w nocy przeczytam słowa do mnie („Prawdziwe Życie w Bogu” t. X str. 36): „Nieś Mój krzyż – nie możesz mieć niczego lepszego ponad ten dar. (…) Ja, Jezus, uhonorowałem cię Moim krzyżem”.

    Dodatkiem do tych przeżyć będzie pieśń na jutrzejszej Mszy św. „jeżeli chcesz Mnie naśladować to weź swój krzyż na każdy dzień i chodź ze Mną zbawiać świat”, a z bałaganu wyciągnę obrazy krzyżowanych.

     Dzisiaj, gdy to przepisuję (12.10.2020) potwierdzam to wszystko…

                                                                                                     APeeL