W śnie przed dzisiejszym dyżurem w pogotowiu byłem w wielkim zgromadzeniu niechętnych mi ludzi, a na jawie budziły mnie śpiewy biesiadników.
Zły kusił, aby na złość żonie nie jeść śniadania i nie przyjechać na obiad (źle znosi napięcia i kłopoty, a wówczas złości się na mnie). Dobrze wiedział, że czeka mnie wielki bałagan i nie mógłbym spożyć nawet zabranych kanapek, a na czas obiadu oberwie się chmura. W pośpiechu pożegnałem się i trafiłem „na młyn”:
- kierowca czeka na badanie, ale wyrywają do chorych
- niewiasta mdleje podczas zastrzyku
- zgłasza się babcia niedoleczone w szpitalu i druga z bólami w kl. piersiowej
- rwa kulszowa i wyjazd do zapalenia pęcherza(!).
- wyznanie kapłana alkoholika
- powodzianie…
Jakże umęczy ten świat, bo dodatkowo napadła mnie senność i bóle głowy. Nie pomogła kawa i chwilka snu. Jakby na znak właśnie biły dzwony...nie pytaj komu biją, bo biją tobie.
Sprawdził się sen, ponieważ trafiłem na bałagan i niechętne mi otoczenie, ponieważ personel jest „za władzą ludową”...szczególnie teraz wierni, bo za służbę nagradza się pracą. Większości z nich wiedzie się bardzo dobrze, maja piękne wozy przy braku wykształcenia.
Z zabranych odruchowo kaset płyną słowa Jana Pawła II: „Jestem, pamiętam, czuwam...Jam jest Pan twój – Bóg, który wywiódł cię z ziemi egipskiej, z domu niewoli”. Padają też słowa o krzyżu Pana Jezusa jako cenie Przymierza Boga z ludźmi.
Niewierność sprawiła niewolę, a odkupienie i miłość bez końca dała możliwość powrotu do Nieba. Na ten moment Pan Jezus w mowie w Synagodze ostrzega przed odrzuceniem łaski odkupienia.
Czytam Słowo Boże z wczorajszej Mszy św. (drugiej) z ten dzień:
1. Koh 1,2;2,21-23
„Marność nad marnościami (…) Cóż bowiem ma człowiek z wszelkiego swego trudu i z pracy ducha swego, którą mozoli się pod słońcem? Bo wszystkie dni jego są cierpieniem, a zajęcia jego utrapieniem. Nawet w nocy serce jego nie zazna spokoju”.
2. Psalmista wołał w Ps 95:
"Słysząc głos Pana, serc nie zatwardzajcie (…) Przyjdźcie, uwielbiajmy Go padając na twarze, zegnijmy kolana przed Panem, który nas stworzył”.
Dalej jest tam prośba od Samego Boga: „niech nie twardnieją wasze serca”, bo to jest kuszenie w obliczu ujrzenia dzieł Pana. Naród wybrany zabił Swego Zbawiciela, a u nas Pan Jezus jest zabijany w myślach, słowach i uczynkach.
Czynią to nieustannie mass-media, odkurza się bożki (mauzoleum Lenina), powstają „lepsze” kościoły. Natomiast mass media są pełne wrogich doniesień przeciw wierze i zbawieniu.
Natomiast w Ew (Łk 12,13-21) Pan Jezu ostrzegał: „Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa [we wszystko], życie jego nie jest zależne od jego mienia”. (…) jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował? Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem”.
Ja widzę, że wszyscy wokół troszczą się o dary widzialne: zdrowie, urodę, posiadanie, powodzenie, sławę. Natomiast zbawienie to coś odległego i większości jest całkowicie obojętne!
APeeL