Wczoraj w TVN „Uwaga” pokazano 3-latka chorego na rdzeniowy zanik mięśni, który w oczekiwaniu na zebranie 9 milionów złotych (mają dopiero sześć) musi być głodzony (kurację można przeprowadzić poniżej 12.5 kilograma wagi ciała).

   Matka i babcia płakały, bo dziecko cały czas wołało „am”. Wszystko musieli pochować i przestrzegając restrykcyjnej diety. Już dzisiaj zebrano przeszło 10 milionów (ta kuracja genetyczna nie jest refundowana). Łzy zalały oczy, bo cały świat tak właśnie powinien postępować...

    Tak było też z cierpiącym na wrodzoną pląsawicę, którego każdy traktował jako alkoholika (niewyraźna mowa, ataksja, zaburzenia porozumiewaniu się, niechlujność). Trafił na obcą, młodą dziewczynę, która zaalarmowała TVN i dopiero to ruszyło lawinę pomocy. 

   Wrócił obraz TIR-ów, które tyle dni stały w gigantycznym zatorze - w tym tysiące ciężarówek polskich - na granicy francusko-brytyjskiej bez nadziei na rozwiązanie tego problemu. Kierowcy byli pozostawieni sami sobie: bez jedzenia i WC...tam spędzili Święta.

    Groził bunt. Pomogło wojsko polskie, które przebadało kierowców i skasowało problem. Tak jest, gdy nie poczujesz się poszkodowanym, czekającym na pomoc.

   Ogarnij cały świat; napady bojówek Boko Haram na społeczności chrześcijańskie, a teraz trzęsienie ziemi w Chorwacji oraz pandemia żółtej zarazy. Poczuj się oszukanym imigrantem, który zapłacił za obiecanki i trafił do obozu, gdzie nikt się nim nie interesuje.

   .Na taką pomocą czekają teraz upadające firmy. Właśnie płacze właściciel okazałej restauracji, która zbankrutowała, a on został z długami.

    Zapytasz; jakiej ja oczekiwałem pomocy w ramach tej intencji? Od kilku lat nęka mnie zmora: nawracające zatykanie przewodów słuchowych przez woszczynę. Ktoś powie; też problem! Ja mam tylko namiastki opisywanych tragedii.

   Na początku przypuszczałem, że straciłem słuch z powodu trucia się oparami rtęci i to z aparatu do mierzenia ciśnienia „zreperowanego" przez przychodnię, a już nie wolno było takich używać (2008 r.). Zobacz możliwości tych, którzy nadal traktują jako wrogów, „tych, co nie z nimi”. 

   Poszedłem do prywatnego gabinetu, zapłaciłem, a koleżanka (nie mówiłem, że jestem lekarzem) nie zajrzała mi do przewodów słuchowych. Jeżeli dobrze słyszysz to dziękuj Bogu. Poprosiłem św. Józefa i przekazuję wszystkim to, co mi pokazano. 

                                                    I N F O R M A C J A

1. Sprawdź u lekarza czy masz prawidłowe błony bębenkowe...i oczyść zatkane przewody słuchowe. Częściej jest zajmowany ten na którym boku śpimy (ucisk ucha), ale mogą być zajmowane oba.

2. Woszczyna wydziela się jako naturalna ochrona przewodów słuchowych (wpada w nią kurz, bakterie i wirusy) i wychodzi z ucha w sposób naturalny. Pojawia się czasami w większej ilości, a sprzyja temu wiek, noszenie aparatów słuchowych, używanie słuchawek i zatyczek do spania.

3. Niektórym pomaga nawilżanie przewodów słuchowych, ale po przeczyszczeniu u lekarza...jako zapobieganie jej gromadzenia się Wlewamy bez ciśnienia ciepłą wodę (gumową gruszką dla niemowlaków). Trzeba to stosować wg własnej potrzeby (wypróbować).

   Jeden z laryngologów zalecał dwa razy w tygodniu, ale można to czynić nawet 2 x dziennie. Nie robić tego na noc, bo przy spaniu na boku wszystko będzie zalegało, nie wychodzić wówczas z domu na zimną przestrzeń.

   Tutaj jest uwaga: nawilżanie zwiększa wydzielanie woszczyny (tak jest u młodych pływaków, choroba basenowa), ale „coś za coś”. Dla starego i „mieszkającego pod lasem” kończy się gehenna.

4. Nie próbuj usuwać samemu już wytworzonej woszczyny, a szczególnie w całkowitym zatkaniu przewodu (przewodów), bo nie dasz rady. W żadnym wypadku nie wolno używać patyczków...wpychamy ją do wnętrza, a taki korek jest trudno usunąć także lekarzowi bez odpowiedniego sprzętu.

5. Do rozpuszczenia już wytworzonej woszczyny nie kupuj i nie używaj wszelkich olejków...także drogiej „wody morskiej” w aerozolu. Dodatkowo stwarza to niebezpieczeństwo zapalenia przewodu słuchowego. Wówczas pomaga drogi antybiotyk Cetraxal (musi zapisać lekarz)...w postaci plastikowych ampułek (jest instruktaż).

6. W rozpuszczaniu pomaga 3% woda utleniona, ale nie kupować z dodatkami (świństwa). Nie pomoże w wytworzonym korku, ale małe cząstki rozpuszcza. Można stosować 2-3 x dziennie przez kilka dni, bo po czasie drażni przewód słuchowy.

   Nie dziwić się słyszeniem pienienia, które powstaje podczas łączenie się z woszczyną (rozpuszczania jej). Nie działa natychmiast, ale po godzinach, dobie lub później. Można taki przewód przemyć po czasie ciepłą woda (gruszka – jak w punkcie 3.).

   Przy częstym używaniu można spróbować wodę utlenioną (3%) z ciepłą wodą (łyżka na pół szklanki) lub łyżeczka na kieliszek (ilość wody w gruszce).

7. W zatkaniu przewodów trzeba ponownie skorzystać z pomocy specjalisty. 

     Wydrukuj to i rozpowszechnij, bo nigdzie nie opisała tego ofiara tej zmory...

     Panie, Panie, a jak tam z ogrzewaniem…

    Zaczyna się sezon grzewczy, a kaloryfer w wielkim pokoju nie grzeje od czterech lat! Spece przychodzili i stwierdzali, że jest to normalne: tak, ale nie podczas mrozu jak w poprzednich latach. Poprosiłem św. Józefa o pomoc i zobacz co się stanie...

1. Dotknij kaloryfer: jeżeli grzeje góra ze słabnięciem na końcu kaloryfera to oznacza, że nie jest zapowietrzony. Przy temperaturze otoczenia ok. zera stopni, dół będzie zimny (oddaje ciepło)...

2. Przy zapowietrzeniu zimna jest góra (tam jest powietrze), jeśli nie masz odpowietrznika: wezwij hydraulika, bo trzeba odkręcić dopływ ciepłej wody i upuścić powietrze.

3. Przy ciepłej górze odkręć wielką śrubę za regulatorem (nastawionym na 5). Nie bój się, ponieważ ta śruba nie zamyka wody, ale mocuje ręczny regulator (w starych grzejnikach żeliwnych).

4. Po zdjęciu regulatora zobaczysz urządzenie z wystającym bolcem, które czasami „zastoi się”, a musi „pracować”. Naciśnij kluczem, aby go poruszyć (odpowiada za zamykanie i otwieranie przepływu). Możesz nie nakładać regulatora i poczekać na efekt. W temperaturze ok. zera duży kaloryfer nie będzie ciepły w całości, ale drgnie. Nie porównuj ciepłoty na dole z małymi kaloryferami.

5. Nie dokręcaj zbytnio tej śruby (wystarczy uczynić to ręcznie), bo przyciśnie wystający bolec. Bolec może zaciąć się także w drugą stronę (możesz sprawdzić jego długość porównując z innym kaloryferem...po zdjęciu jego regulatora). Wówczas szczypcami pociągnij go lekko do siebie (w zaciętym nastawiasz na 5, a ciepła woda płynie na 4 lub 3).

    Taka naprawa trwa 5 minut (śruba, bolec musi chodzić, można szczypcami pociągnąć do siebie, pozostawić bez regulatora, a później delikatnie go przykręcić). Czekamy kilka godzin na normalne ogrzewanie.

    To naprawdę trwa 5 minut, a ja „zmarnowałem” na odkrycie awarii 5 godzin i to przy pomocy św. Józefa (pociągnąłem bolec do siebie, na pełne otwarcie czyli „5”).  Wydrukuj to, bo może się przydać...także innym. 

                                                                                                                              APeeL 

 

Aktualnie przepisane...

17.10.1996(c) ZA OFIARY RÓŻNYCH ZDARZEŃ

Św. Ignacego Antiocheńskiego, biskupa i męczennika 

   Kończę wczorajszy dyżur w pogotowiu, a radość Boża zalewa serce...radość z uratowania, bo podczas ostatniego upadku (dosłownie i w przenośni) mogłem doznać złamania czaszki, a mam tylko małe zranienie twarzy.

   Poprosiłem Tatę o odpokutowanie tego...właśnie zerwano na daleki wyjazd, a w przychodni trafię na nawał chorych.  Teraz płacze u mnie kobieta, bo straszyli ją, że nie jestem jej lekarzem! Zrozumiesz to, gdy ktoś ci pomoże! Tak właśnie stało się w mojej niechęci do „towarzyszy od towarzyszenia”.

    W przełamaniu mojego serca pomogło zachowanie policjanta, który nie trzymał się obowiązującego prawa, ale znalazł się na moim miejscu i uczynił dobro, które niekiedy bardziej zawstydzi niż kara. Mógłbym mieć wielkie kłopoty, a nawet stracić pr. wyk. zaw. lek.! Co wówczas byłoby z rodziną?

    Ja wiem, że to wszystko jest od Boga Ojca, który zna moją nędzę, a także przyszły los...potwierdzam to dzisiaj (23 grudnia 2020 roku).

  O 15:00 zawiozłem kwiaty pod krzyż Pana Jezusa i zapaliłem lampkę odmawiając w tym czasie koronkę do Miłosierdzia Bożego. W odczycie intencji pomogła „duchowość zdarzeń”:

- spotkałem sąsiada bez nogi po wypadku

- przywieziono innego sąsiada rehabilitowanego po udarze mózgu

- utopiła się z dzieckiem (samobójstwo).

    Teraz, gdy idę do kościoła jestem świadkiem upadku niewiasty, która na moich oczach mogła się zabić, ale złamała sobie tylko palce.

   Na Mszy świętej było wspomnienie Ignacego Antiocheńskiego, którego pożarły dzikie zwierzęta, a Pan Jezus w Ew (Łk 11, 47-54) powiedział do bezpieki świątynnej: „Biada wam, ponieważ budujecie grobowce prorokom, a wasi ojcowie ich zamordowali (…) na tym plemieniu będzie pomszczona krew wszystkich proroków, która została przelana od stworzenia świata, od krwi Abla aż do krwi Zachariasza, który zginął między ołtarzem a przybytkiem. Tak, mówię wam, na tym plemieniu będzie pomszczona”.

    Komunia święta pękła na pół, a to zapowiedź czekającego mnie cierpienia, które przekazałem w intencji tego dnia. Pocałowałem Różaniec, bo szatan podsuwał mi pragnienie napicia się piwa, które mam w garażu. To było celne uderzenie, ponieważ prosiłem Pana o pomoc w abstynencji! Dzisiaj zdenerwowałbym żonę, a ma dzień radości!

  O 19:00 w DTV podano informację o tragicznym wydarzeniu: na stadionie piłkarskim w stolicy Gwatemali zadeptane około 70 osób (w tym matki z dziećmi). Popłynie też reportaż o kobiecie którą wychowywała Rosjanka.

   Teraz z płaczem szuka swojej rodziny i ojczyzny, a u nas spotyka kłopoty. Tak było podczas okupacji sowieckiej, ponieważ mogli wracać tylko zniewoleni, którzy śledzili i donosili na rodaków. Pokrzywdzony, normalny Polak nie mógł wrócić, bo mógłby przekazać prawdę o tym zbrodniczym i bezbożnym systemie.

   Dzisiaj, gdy to przepisuję (27.12.2020) w wyniku wybuchu bomby biologicznej w Chinach mamy pandemię z tragicznym losem zakażonych, którzy umierają w samotności, a ich pogrzeby podlegają restrykcyjnym zaostrzeniom.

    Podziękowałem za ten dzień i przeprosiłem Boga Ojca...

                                                                                                                         APeeL

 

 

15.08.2001(ś) ZA PRAGNĄCYCH ŻYCIA WIECZNEGO

Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny

    Skończyłem dobry dyżur w pogotowiu, ale atakują komary (inwazja), a serce ucieka do ofiar powodzi. Podczas przejazdu do domu rodzinnego napłynęła tęsknota za Domem Prawdziwym w Królestwie Niebieskim i życiem wiecznym.

    Tak zmieszały się elementy Tamtego świata ze sprawą spadku po rodzicach, który faktycznie nie interesuje mnie, ale okaże się, że nie dostanę ani grosza. Wszystko zawłaszczą trzy siostrzyczki i moja córka chrzestna. Zobacz głupią zachłanność tych, którzy wybrali bezbożność. Cóż można żądać od obcych i to pogan...

   W bólu wołałem do Boga za Jego „resztkę”, bo większość żyje tylko tym światem oraz bożkami: posiadania, zdrowia i wszelkiej pomyślności. Właśnie wzrok zatrzymały ptaszki wysiadujące jajeczka (w telewizji), pokazano też stado cielnych krów. Jakby w poszukiwaniu swojej ojczyzny ptaki przelatują o pewnych porach do innych krajów. Takim przelotem do Ojczyzny Prawdziwej jest powrót naszej duszy do Boga...po śmierci ciała fizycznego.

   To jest pokazane na całym stworzeniu, które nie posiada duszy, a to wyklucza tęsknotę za Bogiem Ojcem i Królestwem Bożym. Ogarnij cały świat przyrodzony, gdzie jesteśmy jego ukoronowaniem (jako dzieci Boga). Można powiedzieć, że większość tłumi tę tęsknotę kierując się na zabezpieczenie sobie „spokojnej starości”! Jaką możesz mieć starość bez Boga Ojca?

   Mamy ten świat i życie w ciele oraz życie duszy o którym wciąż mówi Matka Boża w Objawieniach powtarzając: uwierzcie, że Bóg Istnieje, a to oznacza Niebo i Życie Wieczne.

    Przed wyjściem z domu w ręku miałem „Traktat teologiczny” z działem o miłości. To jakby znak, że Bóg Ojciec i Jego Syn oraz nasze zbawienie z życiem wiecznym mają być na pierwszym miejscu. Prowadzi nas w tym Miłość Boża...

    Dzisiaj św. Paweł (1 Kor 15): „Kiedy już to, co zniszczalne, przyodzieje się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyodzieje się w nieśmiertelność, wtedy sprawdzą się słowa, które zostały napisane: Zwycięstwo pochłonęło śmierć. Jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni (…)”.

    Święty Paweł pisze jako mistyk, a jego słowa są jasne, ale dla mających podobną łaskę. Mówiąc prosto: mamy ciała fizyczne, które po ostatnim uderzeniu serca odpadają i zamieniają się w proch. Wówczas z tych „larw” wylatują dusze ludzkie o różnej piękności; od świecących świętością do czarnych...

    Nie musisz już jeść ulubionych kartofli, kluch, itd. z późniejszym załatwieniem się w czasie awarii „Czajki”, bo oszczędzano przy jej budowie, aby obłowić się. Uwierz, że to wszystko jest Prawdą i wróć do Boga poprzez Sakrament Pojednania...podziękujesz mi, gdy się spotkamy w naszej Prawdziwej Ojczyźnie.

                                                                                                                   ApeeL