Tuż po przebudzeniu, nieco skacowany zawiadamiam przychodnię, że mam wolny dzień...za nadgodziny w w pracy.
- Szkoda, bo zostało dużo zarejestrowanych.
- Niech się rozejdą.
Tak jest z człowiekiem, który uważa, że jest niezastąpiony i nie ma w sercu żadnych skrupułów...uznając, że od Boga otrzymał „wolny dzień”. Co z chorymi, którzy przybyli nieświadomie? Niech się rozejdą. Alkohol obniża ludzką wrażliwość...
Zacząłem czytać Ewangelię wg św. Jana. Jakże to wszystko jest bliskie i jasno! Wówczas nie mogli zrozumieć Pana, dlatego mówił w przypowieściach. Apostołowie pojęli wszystko - tak jak ja jest obecnie - już ze Światłem Ducha Świętego. Nasze mądrości i rozważania wszelkich profesorów bez łaski wiary to „młócenie słomy” odciągające od wiary.
Stwórca poddał nasze życie „falowaniu”, abyśmy nie nudzili się: dzień udręk - dzień odpoczynku, radości – smutki, narodziny i śmierć...tak też jest z przeżyciami duchowymi. Boże Jedyny jak wszystko mądrze to wszystko urządziłeś!
Na działce dalej czytałem Słowo Boże, ale po powrocie wróciłem do „wzmocnienia się”, a jutro naszą klatkę odwiedzi obraz MB Częstochowskiej. Kobiety wszystko sprzątają i stroją.
Przepisuję to 05.02.2021 r. i zrozumiały stał się ten "wolny" dzień z piciem wódki przed spotkaniem z Matką Pana Jezusa. Belzebub straszliwie nienawidzi Matki Zbawiciele i wszystkich, którzy mają kult maryjny. Atakuje szczególnie w takich świętych zdarzeniach...
Żona moje nauki słusznie skwitowała, że nadaję się na św. Jehowy chodzącego po domach. Dopiero po latach ujrzy moją łaskę i nigdy nie powie złego słowa, bo sama wejdzie na drogę prowadzącą do świętości.
Ja uważam, że powinni być tacy katolicy...dający świadectwo wiary i chętni do spotkań na ulicy. Przecież krytykujący może zostać wyprowadzony z błędu (poprzez usłyszenie Prawdy). Wówczas nawet nie pomyślałem, że będzie internet.
Jako wzór dała swoją pracowitą matkę (robiła swetry na zamówienie), wierzącą bez ostentacji. Właśnie przed Świętami padała z umęczenia, ale ubierała się w ciszy i szła do kościoła, a żony nie namawiała.
- To coś pięknego: „czyn przed słowem”, ale Jezus mówił, że nie jesteś takim jakim chciałbym cię widzieć, ale nie potępiam cię!
- Wypijesz i mówisz o Jezusie, jak tak można, to coś wstrętnego...dodała córka.
- To jest nieczyste, co wychodzi z ust, a nie to, co do nich wchodzi. Nagle umierasz po pijanemu i wołasz „Jezu”! Co jest w tym złego? Zrobiła się cisza...
- Upij się i powiedz słowo, które chwyci za serce trzeźwego!
- Jesteś trzeźwa, a twój język?
APeeL