Śnił się kosz z darami i miód, a to zapowiedź dobrych dni. Faktycznie tak będzie, ale większość nawet nie pomyśli o pomocy Boga Ojca, a:
- w czwartek miałem dobry dyżur
- w piątek nie upadłem w kuszeniu
- zauważyłem też, że nie mam świateł stopu i dzisiaj z trudem to naprawiłem, a przy okazji nasmarowałem elementy, które tego wymagały.
Idę na pierwszą Mszę św. a z wdzięczności - Matce Pana Jezusa i św. Michałowi Archaniołowi - łzy lecą na ziemię. Wśród morza łask najważniejszą jest posiadanie Domu Pana i to prawie pod ręką (1.6 km). To zarazem spacer z czasem na odmówienie mojej modlitwy (godzina do półtorej).
Prorok (Za 2,5-9.14-15a) przekazał od Boga, który będzie „murem ognistym” wokół Jerozolimy, a Jego chwała „zamieszka pośród niej. (…) Wówczas liczne narody przyznają się do Pana (…)”.
Psalmista zawołał od Boga: Pan nas obroni, jak pasterz swe owce (…) Przyjdą i będą wykrzykiwać radośnie (…) i rozradują się błogosławieństwem Pana. (…) Zamienię bowiem ich smutek w radość, pocieszę ich i rozweselę po ich troskach.
Natomiast Pan Jezusa w Ew (Łk 9,43b-45) zapowiedział, że; „Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi”.
Moje pragnienie ukojenia sprawiła św. Hostia. Pod krzyżem zapaliłem lampki, wysprzątałem i podlałem kwiaty. W domu, który jest namiastką mieszkania w Królestwie Bożym trwał pokój ze wspólnym śniadaniem. Żonie kupiłem kwiaty i podarowałem wiersz, a sam otrzymałem w darze mały bukiecik białych (czytaj: "odzyskałeś czystość"), a dodatkowo z kasety popłynie piosenka ze słowami: „nadzieję rozdajesz każdego dnia". Radość nasza będzie trwała jeszcze następnego dnia…
APeeL