„Idź i nie grzesz więcej”...   

     Zrozum jedno, że ja tego wszystkiego nie mógłbym wymyślić i opisać. Nawet nie miałbym siły. Przecież wokół tyle przyjemności, a czas ucieka. Zrób próbę. Opisz swój dzień, ale „duchowo”. Sam zobaczysz swoją nędzę. Taka sama jest moja…bez Jezusa.

    Przyjechał wnuczek i dla atrakcji zabrałem go do kościoła w sąsiedniej parafii. Mamy szczęście, ponieważ to kolejna msza i dosłownie rodzinna (kilka osób). Z ołtarza patrzą kielichy, błyszczy złoto. Ile zła i dobra niesie ten bezwartościowy metal.

    Na cóż przyda się złoto? Jego blask powoduje bezmiar zbrodni, a Pan dał go dla ozdoby Jego Domu oraz hołdu Synowi Umiłowanemu. Wyobraź sobie, że posłałeś swojego, aby z narażeniem życia uratował jakieś dzieci. Uczynił to, uwolnił je z rąk porywaczy. Hosanna, a po czasie pretensje, wina, kara i jego zabicie. Czy nie ozłocił byś takiego syna?

    Siedzę na wprost wielkiego malowidła ściennego; Maria Magdalena i czaszka. Mnie Pan zawołał w marcu 1986 roku. To okres horroru; wielki nawał pacjentów w przychodni oraz jednostce, dojazdy na specjalizację do W-wy oraz zwykle kłopoty życiowe. Szatan chciał mnie zabić wódką i hazardem.

    Właśnie wtedy Pan Jezus zawołał mnie - w środku nocnego dyżuru! Piszę to ze łzami w oczach. A jak Pan mówi dzisiaj? W kościele p.w.  byłej nierządnicy Marii Magdaleny Pan dał do ręki pismo „Miłujcie się” z art. „Musimy wymagać od siebie”; „Pycha i bunt zrobiły z aniołów demony (…) wierzący w Boga nie wierzą w piekło, a nawet życie po śmierci (…)”.  

    Wielką moc mają świadectwa ludzi, którzy porzucili grzeszne życie. Właśnie napisałem prośbę do takiego brata Anastazego, który cytował Pismo Święte, ostrzegał i straszył.

    Zaleciłem, aby opisał jeden dzień duchowy, a stwierdzi, że nie jest to wcale łatwe, bo sami z siebie nic nie możemy. Trzeba prosić Ducha Świętego oraz uczestniczyć w Mszy św. z Eucharystią...                                                                                                             APEL