Oktawa Narodzenia Pańskiego

    Praca w przychodni trwała od 7:00 do 14:00, ale dzisiaj było spokojnie z radosnym powrotem do domu: kwiatami dla żony, lampką dla Matki Bożej Zbawiciela i pod mój krzyż przy trasie E7.

     Na Mszy św. wieczornej padną słowa (1 J 2,18-21) o "godzinie ostatniej" z pojawieniem się "wielu Antychrystów". Trzeba przyznać, że nie wszyscy są jednego ducha...z zaznaczeniem, że mamy namaszczenie Ducha Świętego, a przez to znamy Prawdę.

     Psalmista wprost ode mnie wołał (Ps 96,1-2.11-13): "Śpiewajcie Panu pieśń nową, (...) sławcie Jego imię, każdego dnia głoście Jego zbawienie".

    Jakże piękne są to słowa:

"Niechaj się radują niebiosa i ziemia weseli, niech szumi morze i wszystko, co je napełnia.

Niech się cieszą pola i wszystko, co na nich rośnie, niech wszystkie drzewa w lasach wykrzykują z radości".

     To wprost jeden krzyk uwielbienia Boga Ojca, nic się nie zmieniło od tamtego czasu, bo to wypływa z mojego serca!

    Dalej była trudna Ew. J 1,1-18 "Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. (...) Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało".

    Wg mojego zrozumienia chodzi o to, że Pan Bóg wszystko stwarza myślą, którą wyraża Słowo. Później było wspomnienie: Jana Chrzciciela, który przyszedł, aby zaświadczyć o Światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Następnie "Słowo stało się Ciałem" - przybył Pan Jezus, nasz Odkupiciel!

    Dzisiejszą Eucharystię na Mszy świętej ofiarowałem Bogu Ojcu na kolanach jako dziękczynienie za bezmiar łask przez cały rok. Mało jest w nas wdzięczności.

     Dzisiaj, gdy to przepisuję (19.11.2021) trwa pandemia "chińskiej zarazy", umierają ludzie także wokół, a mnie chce się płakać, ponieważ przez całe życie mieli bardzo blisko do kościoła, ale wiara nie była im potrzebna...

                                                                                                                       APeeL