Jakże każdy dzień z Bogiem jest piękny. Zerwałem się na Mszę świętą roratną z wcześniejszym śpiewem "Godzinek" w ciemności. Bardzo lubię ten nastrój i zawsze przychodzę z małą gromnicą.
Padłem na kolana odmawiając "Anioł Pański" z późniejszym wołaniem do Boga Ojca ze znanej pieśni: "Pod Twą obronę Ojcze na niebie grono Twych dzieci swój powierza los. Ty, nam błogosław, ratuj w potrzebie i chroń od zguby, gdy zagraża cios". Mogę powiedzieć, że układający te słowa miał natchnienie od Ducha Świętego.
Ja wiem, że to z e s ł a n i e nie kończy się śmiercią, ale życiem prawdziwym. Jak każdy kocham ten czas dany od Boga, a ogólnie to życie. Lubiłem pracę w moim w zawodzie lekarza, pacjentów, dyżury w pogotowiu (zaskakujące wydarzenia i różne "atrakcje").
Dzisiaj jestem korespondentem z wojny duchowej: świata przyrodzonego i nadprzyrodzonego. Pragnę jednego: opracowywania dziennika z dawaniem świadectwa wiary jakiego nie ma na świecie (relacje duchowe z "tu i teraz").
Wszystko jest stworzone w Mądrości Boga Ojca. Także miłość do tego życia, ponieważ ludzie w najmniejszym niezadowoleniu popełnialiby samobójstwa. Z drugiej strony mamy wypaczenie (nasza mądrość): umiłowanie tylko tego życia z otumanieniem, że "raz kozie śmierć". Zwierzęta żyją wg instynktów, a my mamy dodatkowo wolną wolę...
Teraz już nie ma płci. Z brzydkiej niewiasty można stać się pięknym mężczyzną. Ci bracia i siostry wyprzedzają pobyt w Królestwie Niebieskim, bo tam już nie "żenimy się". Pan Bóg pokazuje nawet na obojnactwo (hermafrodytyzm): obupłciowość, androgynia – zjawisko występowania w ciele osobnika jednocześnie męskich i żeńskich (tasiemce)...
Teraz siostra zaśpiewała Pieśń Poranną ("Kiedy ranne wstają zorze"). To prawda, że Bogu "śpiewa żywioł wszelki", ale 99.99% ludzkości niewiele to obchodzi. A przecież człowiek mający rozum, szczególnie obsypany darami "ledwie oczy przetrzeć zdoła" powinien do "swego Pana wołać".
Przeciętny człowiek nie widzi tego, że ma wolną ojczyznę, pokój, codziennie świeży chleb, a co najważniejsze Eucharystię (Cud Ostatni, Chleb Życia dla naszej duszy). Co robiłeś dzisiaj od 5:30 do 7:30. Smacznie spałeś, a c z a s e m możesz handlować! Zrozum, że jest to drugi dar Boga oprócz naszej wolnej woli i z tego też będziesz rozliczony.
Czy myślisz, że ja zrywam się - na spotkanie z Panem Jezusem - jak skowronek? Ja zaczynam wołać do "Pana mego na Niebie i szukać Go koło siebie". Nie bierz tego dosłownie, bo wystarczy podziękowanie za sen, budzik i czekające spotkanie w namiastce Świątyni Niebiańskiej.
Autentyczne łzy wdzięczności zalały oczy, bo jestem obdarowany jak nikt, a dodatkowo mój ulubiony prorok Izajasz powiedział (Iz 7,10-14): "Proś dla siebie o znak od Pana, Boga twego (...)". Mnie nie jest potrzebny, bo na tę chwilkę wystarczyło "zatrzymanie wzroku" na sklepieniu świątyni, gdzie jest fresk z wizerunkiem Boga Ojca.
Na ten czas psalmista dodał (Ps 24,1-6), że na Górę Pana wstąpi "Człowiek rąk nieskalanych i czystego serca,który nie skłonił swej duszy ku marnościom".
Ty, który czytasz to po moim spotkaniu i zjednaniu z Ciałem Duchowym Pana Jezusa wiedz, że tego, co czyni Cud Ostatni (Eucharystia) nie można przekazać naszym językiem. Tacy jak ja są wyśmiewani, uznawani za nawiedzonych, a właściwie chorych psychicznie. Tak też było ze św. Pawłem: "Gdy usłyszeli o zmartwychwstaniu, jedni się wyśmiewali, a inni powiedzieli: Posłuchamy cię o tym innym razem".
Taka jest nasza mądrość (racjonalizm), która sięga tylko tam, gdzie wzrok z włożeniem palca w św. Bok Pan Jezusa. Tacy nic nie wiedzą o duchowości człowieka z negowaniem posiadania duszy. Mamy tylko psyche i soma!
Nie widzą, że w tym czasie bożkiem dla nich jest ich mądrość, a w KRLD jej odpowiednikiem jest Kim Jong Un, który się nie załatwia! Zobacz co z nami wyprawia Szatan. Dodam, że ten który mówi o szatanie jest chory. Ludzie wskazują na innych mówiąc, że to jest szatan. Czy taki może zmienić postać, zaszkodzić w sposób inteligentny, odwrócić uwagę, spowodować wypadek, zrobić szkodę techniczną (w sposób niewidzialny).
Kiedyś prawa strona okna spadała na mnie i na komputer ("puściły jakieś bolce"). Dobrze, że zauważyłem i złapałem...po chwilce oderwał się klosz od lampy i spadł na klawiaturę. Szatanowi nie podoba się moja "zdrada" czyli ujawnianie jego słodkich tajemnic. Nie usłyszysz o nim...nawet w kościele.
Jaki dzisiaj otrzymałem dar od Boga Ojca? Przespałem cały dzień, a jest to wielka łaska, która była zabrana podczas "żółtej zarazy"...
APeeL
Aktualnie przepisane...
24.05.2006(ś) ZA ŚWIADCZĄCYCH O MATCE...
Najświętszej Maryi Panny, Wspomożycielki Wiernych
Jestem bardzo zmęczony po pracy w domu (wymiana okien i malowanie). Podczas przejazdu na poranną Mszę św. (6.20) zauważyłem wielki oprawiony obraz MB Częstochowskiej - na pokrywie śmietnika! Ból zalał serce, a z duszy wyrwało się wołanie..."czy wyrzuciłbyś wizerunek swojej ziemskiej matki, cóż dopiero Matki Zbawiciela!"
Zatrzymałem się i zabrałem tę świętość: wizerunek zachowany z ramą do renowacji. Kupiłem złotą farbę i pędzelki do renowacji, a później podarowałem go córce. W kościele wielki ból zalał serce podczas słów o Matce Bożej Wspomożycielce Wiernych.
Św. Paweł powiedział (Dz 17,15.22-18): "Przechodząc bowiem i oglądając wasze świętości jedną po drugiej, znalazłem też ołtarz z napisem: "Nieznanemu Bogu" (...) w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas (...) nie powinniśmy sądzić, że Bóstwo jest podobne do złota albo do srebra, albo do kamienia, wytworu rąk i myśli człowieka.
Pan Jezus dodał (Ewangelia: J 16,12-15): "Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe".
Święta Hostia pękła na pół, bo będzie to 11 godzin pracy bez wytchnienia! Ofiarowałem ten dzień na ręce naszej Matki Prawdziwej (pościmy z żoną w intencji pokoju na świecie...z Orędzia MB w Medziugorie). Napłynęło natchnienie, aby kupić Matce Bożej różyczkę.
Cały dzień prosiłem ludzi o ofiarowywanie swoich cierpień na ręce Matki. Jakby w podziękowaniu będzie patrzyła Matka z Dzieciątkiem (wizerunek w domu)...
Cały czas miałem moc w pomaganiu, pocieszaniu duchowym i tak będzie do końca. Zabrałem magnetofon, gdzie zdziwiony stwierdziłem, że jest nagrana rozmowa z radia Maryja.
W ramach tej intencji posłucham natchnienia, aby pojechać w niedzielę na Mszę św. dziękczynną do Sanktuarium Matki Bożej Pocieszycielki Strapionych w Lewiczynie, gdzie po latach pogaństwa wróciłem do wiary. Znajdź: Chronologicznie (1000 okienku):
18.07.1988(p) ZA PRAGNĄCYCH SPOWIEDZI
15.08.1988(p) ZA POWRACAJĄCYCH DO BOGA OJCA
Dzięki Mateczce, właśnie w tym Sanktuarium zostałem wyciągnięty z gnoju. Serce mi pęka na wspomnienie poprzedniego życia. Łzy zalały oczy...także podczas zapisywania tej intencji. To sekundy, bo dłużej nie wytrzyma nasze słabe ciało fizyczne. W tym czasie pomyślałem o łzach Matki Bożej, ale krwawych!
Zobacz jak Szatan odciągał mnie od tego dziękczynnego wyjazdu...
1. "odpocznę, będę na Mszy św. u nas o 18.00" (zawsze w pierwszej osobie, że to sa twoje myśli"
2. "szkoda czasu i samochodu", ale nigdy tak nie podpowiedział, gdy latami jeździłem po wódkę...raczej sugerowałby, a "jak później zabraknie?"
3. zatrzymał wzrok na żonie w łóżku, która właśnie zasnęła...
Bestia ma wyraźny dostęp do naszego losu, ale nie jest tak, że "co ma być to będzie" (determinizm jest błędny). Wiedział, że tam będę miał przeżycia duchowe, podziękuję Mateczce, wrzucę prośbę z datkiem w sprawie zaginionego syna, dam większą sumę na tacę. Przed wyruszeniem pożegnał mnie gołąbek...
Późno, żona na kolanach - po "majówce" zawołała do MB Częstochowskiej "ze śmietnika". "Piękna, Piękna! To moja Opiekunka"...
APeeL