Jeżeli pragniesz iść za Bogiem Ojcem (jak dzieciątko za ojcem ziemskim) musisz zacząć wsłuchiwać się w napływające natchnienia: od Boga, a także od Szatana. Każda strona ma nieskończone możliwości "mówienia" do nas. Zacznij się ćwiczyć...

    Przykładem jest wczorajszy dzień, bo jeszcze o 22.00 nie wiedziałem o czym pisać, ale posłuchałem natchnienia, aby zajrzeć na blog Jana Hartmana, gdzie doznałem wstrząsu duchowego z powodu bezkarności człowieka wykształconego dyskryminującego katolików! Przy tym profesor jest obrońcą wszystkich dewiantów, a za jakiś czas będzie chwalił napadanie na Domy Boga Objawionego!

    Nie planowałem Mszy św. pogrzebowej (zmarła była pracownica z mojej przychodni), ale przed 13.00 skończyłem przepisywanie dziennika i z natchnienia znalazłem się w Domu Boga. To było wyraźnie prowadzenie, bo później padnę w sen od 16.00 - 22.30!

   Przed Mszą św. otworzyłem zostawiony w kościele "Nasz dziennik", gdzie był artykuł o peregrynacji obrazu MB Łaskawej, Strażniczki Polski wzdłuż granicy z Białorusią. Przez serce przepłynął skurcz, ponieważ trwa zorganizowany atak na naszą ojczyznę.  

   Widzę, że rozpęd sił ciemności został przyhamowany. Przewiduję, że coś stanie się z Putinem, bo Rosjanie mają już dość jego wojenek z tworzeniem nowego ZSRR. To typowe opętanie przez pragnienie władzy nad światem. Widzieliśmy to u Kim Jong Una, który marnieje ze swoimi pociskami (nieprzydatne na wirusa). Nawet łaskawie wyraża zgodę na rozmowy z Amerykanami, a odtrącił rękę wyciągniętą przez Trampa.

   Od Ołtarza św. popłyną słowa, że nic nie może nas odłączyć od Boga. Napłynął tytuł z "Gazety warszawskiej": "Jeśli my z Bogiem, któż przeciw nam". Natomiast w czytaniu św. Paweł poruszy nurtujący wiernych temat zmartwychwstania (1 Kor 15,35-37.42-49):

   "Stał się pierwszy człowiek Adam, duszą żyjącą, a ostatni Adam duchem ożywiającym. (...) Pierwszy człowiek z ziemi - ziemski, drugi Człowiek - z nieba (...) ciało zmysłowe zostanie przemienione na ciało duchowe".

    Powiem krótko: u w i e r z, że ciało fizyczne zawiera ciało duchowe (duszę), która zostaje uwolniona w momencie naszej śmierci (łupina i orzech)!

    Psalmista zawołał (Ps 56,10-14): "W światłości wiecznej będę widział Boga. (...) W Bogu pokładam nadzieję, nie będę się lękał, cóż może uczynić mi człowiek?" Pan Jezus uzupełnił wszystko przypowieścią o siewcy (Ewangelia: Łk 8,4-15) i różnym plonie duchowym.

   Ja w tym czasie wołałem z płaczem: "Boże mój! Jak wytrzymałeś ze mną tyle lat, nawet chroniłeś mnie w upadkach, gdy szatan chciał mnie zabić. Wybacz mi wszystkie moje grzechy. Dziękuję, dziękuję za wszystko"...chciałbym tak powtarzać do końca świata.

    Eucharystia sprawiła ekstazę, a ja dalej dziękowałem Bogu Ojcu za wszystko. Teraz, gdy zapisuję to świadectwo wzrok zatrzymał wizerunek Pana Jezusa Miłosiernego...

    Kończę, ale mam zajrzeć do artykułu z "Gazety warszawskiej", gdzie są słowa o dobrze urządzonych, którzy nie potrzebują Boga. Nawet papież Franciszek wita wiernych radosnym "Dzień dobry". Mamy wytrwać w wierze, być przy maleńkim Jezusie, a wielokrotnie na Mszy św. "patrzyła" rozświetlona stajenka.

    Uwierz mi, nie idź za światem, cały czas przygotowuj się do drogi ostatniej...drogi prowadzącej do życia wiecznego. Nie pokładaj ufności w niczym i w nikim oprócz Boga Ojca...

                                                                                                       APeeL