Nie ma Boga oprócz Jahwe...
W otworzonej książeczce trafiłem na słowa: "Błogosławiony i jedyny mocarz, Król królów i Pan panujących, który jedynie ma nieśmiertelność i mieszka w Światłości wiekuistej (...) Jezusowi niech będzie chwała i panowanie wieczne".
99.99% ludzkości żyje normalnie, a resztka chce coś po sobie zostawić...od piramid poprzez tunele pod górami i i akwenami, itd.
Stalin zbudował nam PKiN, a brat Wołodia chce przejść do wieczności jako ten, który opanował sztukę napadania na słabszych, zabijania, podpalania, a na szczycie swoich wyczynów ma zamiar rozpocząć zagładę ludzkości.
W głowie nie mieści się jawne okradanie własnego narodu (jachty, konta i wille), a to wszystko dla zapewnienia sobie spokojnej starości. Jaką może mieć starość bez Boga Ojca? Jaką bez przygotowania się do Prawdziwego Życia?
Wcześniej zrobił z siebie prezydenta do końca życia (to wprost "czerwony papież") z kretowiskiem podziemnym dla własnego bezpieczeństwa. Ile włożył w to tajnego wysiłku. To wprost ludzki bożek na miarę Stalina. Nawet patriarcha Moskwy głosi jego kult, służąc dwóm panom. Ilu takich bożków miał, ma i będzie miał ten świat?
Po nabożeństwie majowym na Mszy św. zdziwiłem się Słowem w którym mój ulubiony prorok Eliasz powiedział do ludu (1 Krl 18,20-39): "Dopókiż będziecie chwiać się na obie strony? Jeżeli Jahwe jest [prawdziwym] Bogiem, to Jemu służcie, a jeżeli Baal, to służcie jemu!"
Zrobiono próbę w celu porównania (...) istnienia Baala i Boga Jahwe. Złożono przepisaną ofiarę i wyznawcy "wzywali imienia Baala od rana aż do południa, wołając: O Baalu, odpowiedz nam! Ale nie było ani głosu, ani odpowiedzi. Zaczęli więc tańczyć [przyklękając] przy ołtarzu, który przygotowali.
Kiedy zaś nastało południe, Eliasz szydził z nich, mówiąc: "Wołajcie głośniej, bo to bóg! Więc może zamyślony albo jest zajęty, albo udaje się w drogę. Może on śpi, więc niech się obudzi.
Potem wołali głośniej i kaleczyli się według swojego zwyczaju mieczami oraz oszczepami, aż się pokrwawili. Nawet kiedy już południe minęło, oni jeszcze prorokowali aż do czasu składania ofiary z pokarmów. Ale nie było ani głosu, ani odpowiedzi, ani też dowodu uwagi". Pierwszy raz śmiałem się w kościele...
Później prorok naprawił rozwalony ołtarz i zawołał o znak dal nich:"O Panie, Boże Abrahama, Izaaka oraz Izraela! Niech dziś będzie wiadomo, że Ty jesteś Bogiem w Izraelu, a ja Twój sługa na Twój rozkaz to wszystko uczyniłem. Wysłuchaj mnie, o Panie! Wysłuchaj, aby ten lud zrozumiał, że Ty, o Panie, jesteś Bogiem i Ty nawróciłeś ich serce".
A wówczas spadł ogień od Pana [z nieba] i strawił żertwę i drwa oraz kamienie i muł, jako też pochłonął wodę z rowu. Cały lud to ujrzał i upadł na twarz, a potem rzekł: Naprawdę Jahwe jest Bogiem! Naprawdę Pan jest Bogiem!
Po Eucharystii serce zalało pragnienie modlitwy, ale nie znałem jeszcze intencji. Po odczycie wyszedłem i bólu serca wołałem: "za służących bogom wymyślonym". Chwilami chciało się płakać, a w tym czasie przepływały znane "wiary"
1. Islam, gdzie ich wołania dochodzą do sklepienia złotych meczetów. Dlaczego u nich nie ma żadnych świadectw wiary oprócz radości z chwaleniem Allacha po zabiciu wrogów, do których zaliczają szczególnie chrześcijan...niszczą wszystko w naszych świątyniach, bo wg nich nie wolno robić wizerunków i figur Objawionej Matki Bożej, Pana Jezusa oraz Boga Ojca. Jakich cudów dokonuje Allah?
2. Św. Jehowy, którzy mają w pobliżu Salę Królestwa, gdzie studiują słowa zmienionego Pisma, Jezus jest dla nich człowiekiem, nie ma Matki Bożej, Ducha Świętego, nie mamy duszy, nie ma świata nadprzyrodzonego. Królestwo Boże jest na ziemi i po końcu tego świata pozostanie ich 144 tys. Sami siebie wybierają - jak w sakralizowanej Partii - z obrazami Stalina w każdej klasie. Prawie modlono się do tego ludobójcy...
3. Wszystkie odłamy KrK...jako poprawienie Boga Ojca przez Kalwina i Lutra, a takze Prawosławie.
4. Nie ma co wspominać o New Age (taką wiarą określam też Amber Gold)...obydwie ogałacają swoich członków już na początku, Kościół Scentologiczny, itd....
5. Masoneria, która małpuje naszą wiarę (obrzędowość)
6. Buddyzm, Hinduizm i cała reszta z dalej trwającym kultem baala (całowanie piesków i kotków, modlenie się do własnej willi, pucowanie cały dzień samochodu przy jeżdżeniu rowerem, Instagramy z promowaniem samego siebie, dalej to wypinanie się ze swoją urodą i seksapilem oraz robienie ze staruszki gwiazdy (Magda Gessler)...
APeeL
Aktualnie przepisane...
06.08.1992(c) ZA NEGUJĄCYCH BÓSTWO JEZUSA...
Przemienienie Pańskie
Na dyżurze w pogotowiu noc była spokojna, a sen jest wielkim darem Boga Ojca. To zarazem jest 1/3 naszego życia w oczekiwaniu na powrót do Ojczyzny Prawdziwej. Do mojego serca napłynęło rozważanie o mocy Boga...przerwane natchnieniem, aby wstać i spokojnie przygotować się do pracy w przychodni.
- Jakie dziś święto?
Dziwne, bo wczoraj zabrałem mały kalendarzyk katolicki z którego dowiedziałem się o tym wielkim dniu naszej wiary! Padłem na kolana, a łzy zalały oczy z zawołaniem: "Ojcze dziękuję Ci za Pana Jezusa, który właśnie dzisiaj ujawnił Swoją Tajemnicę!"
Podczas rozpoczętej modlitwy napłynie: "Niech będzie błogosławiony Pan Jezus i Ojciec nasz Wszechmogący, Pan Nieba i ziemi, który może gwiazdę zrzucić z Nieba". Trzeba paść na kolana i uwierzyć w Jego Moc, Dobro i Miłość dzięki której wszystko otrzymujemy.
Zacząłem wcześniejszą pracę w przychodni, ale nie było ludzi. Z wielką mocą mówię do jedynej pacjentki o życiu prawdziwym, braku śmierci, sensie naszych cierpień. Ona po chwilce przyznała się, że właśnie była na Mszy św. z Eucharystią: "Jezu mój jakże słabych masz wyznawców"!
O 8.15 będą przepiękne słowa o Matce i kobiecie (odzwierciedla Matkę Boga): "wstań, gdy do pomieszczenia wejdzie kobieta"! Słowa te przenikają moją duszę i tylko kręcę głową, gdy mowa o karmieniu Jezuska, Syna Bożego!
Napłynęło poczucie daru Bożego: kobiety, matki i żony..."daję was razem, abyście sobie służyli w każdej chwilce życia...wasze serca muszą się połączyć"! Naprawdę nie można tego zrozumieć bez Światła Ojca! Przecież dużo ludzi żyje gorzej od pogan!
Podczas przyjęć była chwilka przerwy, a ja podczas słuchania gry na gitarze zawołałem: "Panie dlaczego mnie tak obdarzasz? Cóż dobrego uczyniłem, abym mógł poznawać Twoje Tajemnice? Nawet to, że Jest Pan Jezus...Matka i Ty, Ojcze! Cóż dobrego uczyniłem? Wskaż Panie chociaż jedną taką sprawę!"
Wejście pacjentki przerwało ten nadprzyrodzony kontakt...
- Pani ma dar wiary i zły robi zamieszanie w rodzinie...to jest normalne. Ponadto wpuszcza pani nieufność i pytania do Ojca: "dlaczego tyle cierpię?" Proszę tego nie robić, a córce obdarzonej chorym dzieciątkiem przekazać; "niech dziękuje!"
- Gdzie pani trafi z tą nienawiścią serca do siostry? Zły wpuścił pani swoje "dobro", że ona była niedobra dla waszej matki. Jak czuje się ona, gdy widzi waszą niechęć! To ona każe mi mówić do pani!
- Pan szuka pokoju na ziemi, kocha obecne życie...tak jest u niewierzących i to wielkie cierpienia nie mające końca. Później zły straszy takich śmiercią, której nie ma! Jak wielu ludzi jest skołowanych przez szatana, bo nie wiedzą, że on istnieje.
Smutek zalewał serce z powodu "darów". Nawet napłynął obraz radzieckiej lekarki przyjmującej w jednostce wojskowej...całkowicie bezinteresownej, ponieważ miała to zabronione. Ona robiła to z rozkazu, a miała wielką pokusę, ponieważ wartość naszych pieniędzy była wyższa.
"Panie Jezu dlaczego w każdej chwilce życia jestem poddawany próbom bezinteresowności? Wiem, że pragnie tego Ojciec, a ja jako nędznik nie mogę się opanować. Mam zamiar czynić dobro...brać i dawać!
Czekałem na odczyt intencji modlitewnej, a po chwilce napływa...jakby słońce zza chmur: "za niewierzących w Bóstwo Jezusa...za tych, którzy nie przyjmują Jezusa za Syna Bożego"! Naprawdę nigdy bym tego nie wymyślił. Ja sam dziwię się, że mój Anioł tak pięknie prowadzi mnie w sprawach duchowych.
Popłynie piękna koronka: "Panie Jezu przyjmij w Swoim Miłosierdziu wszystkich niewierzących w Twoje Synostwo Boże. Ojcze Przedwieczny bądź miłosierny nad tymi, co nie przyjmują i nie wierzą w Synostwo Boże, Twego Syna"...
Posłuchałem natchnienia, aby pojechać do kościoła w mojej miejscowości rodzinnej. Tam znalazłem się przed obrazem Ostatniej Wieczerzy i zrozumiałem, że: "Pan wezwał mnie tutaj jako Swojego marnego Apostoła...tamci też byli słabi".
Półmrok, święta cisza i pokój w sercu...płoną dwie świeczki przed Matką Nieustającej Pomocy. Nie wyrazisz tego żadnym językiem: "och Jezu mój. Ojcze daj Twoje Światło tym w Jugosławii...jak wielkim darem jest Twój Pokój i Twój Kościół!"
Trwał nastrój wprost świąteczny. Jakże Bóg obdarza w codziennym dniu. W myślach biję się dalej z "darami", ale napływa: "przecież więcej dałeś niż przyjąłeś!" W oczekiwaniu na św. Hostię padłem na kolana, łzy zalały oczy, ponieważ doszły do mnie słowa pieśni, że Aniołowie chronią swoją twarzą przed Majestatem Ojca!
W tej sekundce zadrżało moje serce, ponieważ wyjaśniła się "Moc Ojca i Jego Majestat"...Aniołowie nie mogą patrzeć na Jego Oblicze"! Żona, która przyjechała ze mną była podobnie rozpromieniona..nawet przez chwilkę tuliliśmy się do siebie.
W krótkich słowach wyjaśniam ojcu ziemskiemu, że musi chodzić do kościoła...ma tak blisko, taki dar i jeszcze pewną siłę. Napłynął obraz tego miasta: chałupa na chałupie, ale właśnie tutaj "ujrzałem świat"..."Ojcze proszę Cię, abyś uchronił to miasto przed zagładą".
Ten piękny dzień zakończyłem obżarstwem z drinkowaniem, gadaniem do telewizora. Jakże nędzny jest człowiek w każdej chwilce, a to czas czuwania z Jezusem...z czwartku na 1-wszy piątek miesiąca!
APeeL
07.08.1992(pt) ZA SZYDZĄCYCH Z CHRYSTUSA ŻYWEGO...
Koszmary senne przeplatały piękne obrazy: strach przed egzaminem, a zarazem wizerunek Matki z szyderstwem Szatana, bo znalazłem się na ulicy: "Chrystusika Żywego". Dzisiaj, gdy to przepisuję (8.06.2022) tak pisze Jan Hartman 04.06.2022 na swoim blogu (www.polityka.pl): "Jezusowe latka III RP!"
4.00 padłem na kolana: "Jezu mój...jakże człowiek jest głupi, nędzny i mały, przecież trzeba czuwać i być z Tobą...zawsze bądź ze mną, jeżeli mam ponieść jakieś straty to oddaję w Twoje ręce. Przeproś Ojca za moje zachowanie"...
Zaczynam św. Osamotnienie Jezusa w mojej intencji. Zły kusi, aby iść później na Mszę św. o 6.30 jest z litanią do Serca Jezusa i z błogosławieństwem Monstrancją. W następnym śnie napływa wyjaśnienie: "gdybyś nie uczynił zła, to nie wiedziałbyś jakie mógłbyś uczynić dobro i co ono oznacza".
W drodze do kościoła popłynie różaniec Jezusa z przepraszaniem za moje zachowanie. Dzisiaj sa piękne czytania: z Objawienia św. Jana i zalecenie Pana Jezusa, aby brać Krzyż na każdy dzień i zaprzeć się siebie samego. W oczekiwaniu na św. Hostię (dużo ludzi) napływa, aby ukląkł przed przyjęciem Komunii św.! Padłem na kolana, a serce zalała wielka radość.
Czynię to dotychczas. Kolega lekarza stwierdził, że "to jest aktorstwo", ponieważ latami graliśmy w karty na forsę ze wzmacnianiem się. Po błogosławieństwie Monstrancją nie chciało się wyjść z kościoła.
Podczas pracy w przychodni demon wpuszczał rozdrażnienie, niszczył pokój...także odpowiednim zestawem chorych, a dzień przyjęć kończy konflikt z kolegą, który na kolejce wyjazdowej nie chciał jechać do chorego psychicznie. Trzeba wówczas jechać do odległego szpitala.
Padłem na kolana i zacząłem odmawiać koronkę do Miłosierdzia Bożego w intencji rodziny tego chorego, bo żona chorego przeżywa ciężkie chwile. Policja, utrudnienie w zabraniu chorego, wstyd, poniżenie. "Panie Jezu, mój Zbawicielu...Ty przyjąłeś św. Poniżenie także za mnie. Ty Jezu wiedziałeś, że jako nędznik będę słaby. Tylko Ty możesz obdarzyć Mocą Swojej Św. Męki! Zmiłuj się nade mną...zmiłuj się!"
Kojący sen, cisza - jakże to wielki Dar Ojca. W Jugosławii rozpoczęto dialog...nawet zmuszono przedstawicieli Serbii i Chorwacji do podania sobie rąk. Może moje posty przyniosą efekt i Ojciec zmiłuje się.
Teraz podczas wyjazdu odmawiam "Drogę Krzyżową", ale niezbyt idzie, bo serce zalała radość. Zegarek pokazał 15.00. Czy o tej porze Pan Jezus "umarł" czyli został wyzwolony z ciała fizycznego z powrotem do Boga Ojca? Napłynął obraz "Chrystusa Żywego"...namalowany przez moją pacjentkę.
Wracam od dzieciątka, które przypominało Jezuska na wiszącym obrazie z matkami pochylonymi nad swoimi dziećmi. Nawet to powiedziałem. Przeżegnałem się jawnie obok kościoła, który mijaliśmy karetką.
Na jego wysokiej wieży zauważyłem maleńki krzyżyk, a serce zalała radość: "Niech cały świat raduje się i tańczy. Jezus Jest! Żywy, Prawdziwy i Dobry...niech będzie uwielbiony i pochwalony. Niech Imię Jego będzie w każdym ludzkim sercu...dzieciątka i starca. Jezu Żywy i Dobry: nikt z ludzi nie pojmie Twojej Boskości i Wielkości, Twojego i Ojca Majestatu".
Radość rozpierała serca, a właśnie wypadło "Wniebowzięcie N M Panny". W czasie modlitwy napłynęło: "proś, a będzie to spełnione!" "Matko obejmij opieką rodzinę tego chorego psychicznie"...
Po latach mimo choroby będzie prowadził "normalne życie"...
APeeL