Z radością rozpoczynam dzień, płyną modlitwy poranne, które przerywa wielka tęsknota za Bogiem Ojcem. Padłem na kolana i zawołałem; „Dobry Ojcze, który wszystko dajesz Swoim dzieciom i pragniesz naszego szczęścia...wszystko nam przebaczasz i cierpliwie czekasz na nasz powrót! Dobry Ojcze...Ojcze mój”...
Napływa, aby do pracy „nie brać maszyny do pisania”, a to oznacza, że będzie nawał chorych i spraw. Przeżegnałem się wodą święconą od s. Faustynki, a do serca przytuliłem obraz Pana Jezusa Miłosiernego i Matkę z Jezuskiem.
Po drodze zabrałem zdenerwowaną i niewierzącą koleżankę. Powiedziałem jej, że kiedyś podwiozę ją do Kościoła, który nie jest budynkiem i hierarchią, ale stanowią go wierni Bogu Ojcu!
Błyskawicznie płynie praca, a w wolnej chwilce mówiłem do personelu o Panu Jezusie, Drodze Krzyżowej, przyjmowaniu cierpień i poniżeniu. Płynęły sytuacyjne porady duchowe...
- Ksiądz zwolnił panią z Mszy św. ale on nie ma takiego prawa...to przekazałem 75-letniej zdrowej staruszce. Dzisiaj, gdy to przepisuję sam mam 77 lat i to było słuszne.
- Przeciwnik Boga wie, że nie ma śmierci, pani mąż jest ciężko chory (rak języka), a od tej chwilki pani odpowiada za jego duszę...zły będzie wpuszczał zwątpienia i odwracał od Kościoła, bo wie, że dalej jesteśmy!
- Wszystko jest dobre od Ojca..nawet pani bezrobocie, proszę wołać do Matki!
Wówczas byłem niewolnikiem komunistów; oprócz pracy w przychodni (bez określenia za kogo odpowiadam) dodano mi zastępstwo w oddziale wewnętrznym, gdzie wstąpiłem przed dyżurem w pogotowiu ratunkowym (od 15.00). Zobacz, co pokazał mi Pan Jezus;
-
od kilku godzin chory czekał na przyjęcie (tak jakby o nim zapomniano)
-
natomiast przyjęta z nowotworem nie była zbadana
-
z izolatki o pomoc wołał chory
-
natomiast ciężko chora z dusznością powiedziała do mnie; „zapomniał pan o mnie, panie doktorze”!
Kolega prowadzący, „ordynator” bez uprawnień, a oddział bez dyżurnych. Taki był czas ważniaków z „państwa w państwie”. Umiera pacjent, a prokurator pyta; dlaczego zgodził się pan na taką pracę?Serce zalał smutek w którym zawołałem; „Jezu mój, Ty o nikim nie zapomniałeś! Jezu mój, przecież cała Twoja Męka to Jeden Niemy Krzyk za innych”!
Usiadłem w ciszy, nie ma mnie dla świata, ciało kiwało się jak u Żyda przed Ścianą Płaczu...w takt wołania; „dla Jego Bolesnej Męki miej miłosierdzie nad wszystkimi o których zapomniano”. To nawet akt rozpaczy, ponieważ ta, która stwierdziła, że zapomniałem o niej...naprawdę wymaga przeniesienia (ciężka niedokrwistość z leczeniem na niewydolność krążenia).
Miałem popracować w oddziale, ale uciekłem na łóżko dyżuranta pogotowia i ciężko zasnąłem...po chwilce zerwano do „trupa”! Młody człowiek, blado-żółty, policzki zapadnięte (taka uroda, ale wyglądał jak trup).
To „działacz społeczny”, który nakopcił się na naradzie, nic nie jadł, bo „naprawiał ten świat”. Teraz ma ciśnienie 85/50 mm Hg...ożywiłem go w 10 minut (dożylną 40% glukozą z witamina C oraz kardiamidem z kofeiną i śr. sterydowym domięśniowo).
Wychodząc uśmiechał się i potwierdził: „zapamiętam pana radę, aby zajmować się tylko i wyłącznie sprawami na które mam wpływ”. Podałem mu przykład kucharza z filmu, który wszystkim odpowiadał, że jest tylko kucharzem!
Teraz pędzimy z dzieciątkiem, które wypiło rozpuszczalnik. W szpitalu trafiłem na puszkę; „Ofiara postna”, gdzie wrzuciłem banknot, a zły natychmiast zalecił potrzebę oszczędności. To sprytna sztuczka, bo chodzi o to, abym dał i żałował! Na to konto zatrzymał nas pod cukiernią, gdzie kupiłem niesmaczne lody i ciastka dla personelu, które wyrzuciliśmy...
Dalej trwał nawał, a podczas odmawiania cz. chwalebnej różańca poczułem oddalenie z ujrzeniem wszystkiego z Królestwa Bożego. Dzisiaj, gdy to przepisuję (03.05.2020) jest to normalne. To jakby pionowa cz. krzyża Pana Jezusa, bo pozioma dotyczy naszej woli z „normalnym” widzeniem tego świata.
W drodze powrotnej trafiłem do ludzkiej nory z profesorką - emerytką leżąca w barłogu i upapraną kałem z krwią. Niesamowity smród, a chora przytomna i pięknie mówiąca. Zleciłem transport inną karetką, bo mamy następne zlecenie.
Dwie „opiekunki” mówiły, że prosiła o przybycie kapłana, ale „nie będziemy wzywać księdza na rozmowy”. "Teraz odpowiadacie za zbawienie jej duszy"...rzuciłem z karetki. Smutek zalał serce; „Panie Jezu spraw, aby była zbawiona”! Podniosłem wzrok, a właśnie przejeżdżaliśmy obok krzyża z figurą!
Później okaże się, że zespół transportowy dwie godziny czekał na sprowadzenie kapłana. Czy sprawiło to moje wołanie do Pana Jezusa? Ponadto krążyli po szpitalach w W-wie, ale wszędzie odmawiano jej przyjęcia!
W tym bólu zacząłem moją modlitwę od „św. Osamotnienie Syna Bożego”; za samotnych, opuszczonych, odrzuconych i zapomnianych. Teraz jestem w drugiej nędznej chatce z dwójką staruszków i starym jak oni obrazem Pana Jezusa z Gorejącym Sercem. Dziadka zabieramy, a babci wręczyłem wcześniej otrzymane kakao z cukrem.
Teraz napływa, abym posłuchał zabranej z domu kasety, gdzie trafiłem na piosenkę ze słowami dziecka zabitego podczas aborcji; „dlaczego nie chciałeś mych dłoni i nóżek biegnących po łące”? Jakby na znak trafiłem do poturbowanego w rodzinie w czasie ‘umierania” z Panem Jezusem podczas odmawiania „św. Ran i św. Krwi”..
Każde moje zawołanie było inne (modlitwa na witrynie); za zabijających dzieci w myśli oraz słowem, odrzuceniem, opuszczeniem, zaniedbaniem, oddaniem, sprzedaniem, znęcaniem się i bestialskim biciem oraz zabiciem. Dziwne, bo właśnie przybył pacjent z rozbitą głową w rodzinie...uciekł do swoich starych rodziców!
Natomiast u skierowanego z oddziału potwierdzono zawał serca. Sprawdziły się moje słowa; „muszę pana zbadać, ponieważ mógłby pan umrzeć bez lekarza” (ten oddział nie ma dyżurnych), a prowadzący nie jest specjalistą w chorób wewnętrznych.
Na koniec tego dnia popłynie relacja telewizyjna z procesu zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki, gdzie odmieniony Grzegorz Piotrowski ujawnił, że w MSW każdy kapłan miał teczkę aż do śmierci!
APeeL