W śnie poruszałem się z wielką szybkością (czy taki jest nasz powrót) i ze środka duszy zawołałem: "Pan Jezus żąda tak niewiele, aby Jego wybrać i do Niego się kierować, bo cała reszta jest dodana!"
Dzisiaj odwrotnie do dnia wczorajszego chciałem iść do pracy, ale odebrałem w natchnieniu, że: "Pan dał ci wolne...na modlitwę!" Jakaś świadomość, że Droga Krzyżowa to faktycznie 10 Stacji. Padłem na kolana, ale brak warunków do modlitwy.
W "Słowie na dzień" popłynie prawda, że wielu wybiera Pana Jezusa dla pocieszenia, zadowolenia z miłości, gdy zsyła Swój Pokój, itd. Garstka toleruje Jego Krzyż: znoszenie cierpień i udręczenia. Ten Krzyż i tak spada na każdego...wówczas niesiemy Go z Wolą Nieba lub z wolą własną (diabelski).
Pasuje różaniec Pana Jezusa, gdzie wypada rozważanie: "Jezus ofiarował za nas Swoje Życie". Później popłynie moja modlitwa: "za ludzkość całą, a szczególnie za wszystkich grzeszników". Jeszcze koronka do Miłosierdzia Bożego w tej intencji...
Uciekłem do samotni na działce, nędznej budki, gdzie mam intymność w odmawianiu mojej Drogi Krzyżowej. Łzy zalały oczy, ponieważ przypomniało się zapewnienie, że "przeżyjesz piękne chwile w piątek". Wierz mi, że przy niektórych Słowach Jezusa wprost omdlewałem. W tym czasie napłynęło zaproszenie do miejsca mojego nawrócenia: Sanktuarium Pocieszenia Strapionych w Lewiczynie!
- Proszę cię, proszę, chodź, co ci przeszkadza...mówię do córki.
- Nic! Nie chcę! Ty na siłę! No widzisz...no widzisz, ty na siłę!
- Co ci przeszkadza: przecież do muzeum pojechałabyś? Ja wiem, że przeszkadza ci Szatan! Nie jesteś moją córką !
- Nie jestem !
- To jesteś córką diabła, boisz się Matki i Pana Jezusa!
- Tak, jestem córką diabła!
15.00 trwa nabożeństwo, narasta tęsknota, wołam do Pana Jezusa w sprawie córki. "Jezu, Ty mi nie odmówisz...daj jej światło...pokaż jej wybór, bo wpadała w ślepy labirynt! Proszę!" Powtarzałem ze łzami w oczach. Podniosłem wzrok, a tu Pan Jezus w Ołtarzu z otwartymi ramionami.
Teraz piękny moment: trzeba podejść do Ołtarza św. i uklęknąć przed krzyżem! Ludzie idą jeden za drugim...faktycznie jest to "piękne przeżycie"...tak jak obiecano! Łzy kręciły się w oczach.
Przed Eucharystią miałem rozterkę czy ofiarować: "za ludzkość całą, a szczególnie wszystkich grzeszników" czy "za córkę". Wybrałem intencję mniej interesowną, a poprosiłem Pana Jezusa o wstawiennictwo za nią.
Dzisiaj proboszcz mówił: patrz gdzie urodził się i gdzie umarł Pan Jezus: w stajence i na Górze Czaszek. Niech nikt nie powie, że Ewangelia to głupstwo...
T eraz Pan Jezus zostaje przeniesiony do grobu. Młodzi ludzie wnoszą przepiękne, wielkie drzewka z kwiatami...takie same jakie dałem Panu Jezusowi na Krzyż! Przypomniał się list (świadectwo mojej wiary), który napisałem wcześniej do córki.
Szatan atakuje rodzinę i ciebie z powodu mojej łaski wiary z ujawnianiem tajemnic Belzebuba, który największe sukcesy odnosi u kobiet. Zna wasze słabości i niszczy pokój, zabija dusze, wywołuje złość, niechęć i nienawiść. To jego normalne zadanie. Oszust i kłamca - wróg każdego i każdej duszy! Bój toczy się o dusze, bo ciała odpadają.
Wczoraj podziękowałem Bogu Ojca za ćwiczenie mnie przez tego okrutnika, a w natchnieniu napłynęło słowo: "Msza św.". Taka jest nasza ochrona i moc Boża! Ze strony złego napłynęło: "bodziesz tam..e..ee..latał po kościołach...z bobkami z samego rana".
Pomoc nadeszła z kalendarza o Lourdes z natchnieniem, aby przyjąć Eucharystie w intencji: "niechętnych Kościołowi"! Zerwałem się i zdążyłem na Mszę św. i dobrze, bo otrzymałem moc, ponieważ w przychodni był najazd Hunów i Wandali.
Dlaczego to opisałem? W następnych dniach napłynęło, abym napisał do ciebie, bo wyczułem ostrzeżenie, że możesz uczynić sobie coś złego (właśnie w gazecie będzie informacja o samobójstwach)! Dzisiaj - w drodze do kościoła - prosiłem Matkę o to, abyś odezwała się. Przecież najważniejszy jest nasz pokój! W tej intencji była Eucharystia...
Proszę Cię w Imieniu Matki Prawdziwej. Najświętszej Maryi Panny, która jest Prawdziwą Opiekunką naszej rodziny...proszę Cię, abyś słuchała dwóch głosów świata niewidzialnego. Jeden pochodzi od księcia kłamstwa i zabójcy, a drugi od naszego Prawdziwego Ojca. Wszystko poznasz po owocach. Trudno jest te głosy odróżnić, ale pomaga w tym Duch Święty, a wszystko poznajemy po owocach.
Ja błądziłem tyle lat i nie chcę, abyś szła drogą ciemności. Strona Boża to: Pokój, Dobro, Pojednanie, Miłość, Radość Boża, Prawda, Wolność i Sprawiedliwość Boża. Wszystko wyjaśni ci Matka Prawdziwa...to Ona kazała napisać ten list !
"Niech Mateczka dotknie Twojego serca i niech będzie z Tobą w każdym cierpieniu i zwątpieniu"...
Twój ojciec ziemski...