Nędza ludzka nie ma końca. Jeszcze po północy piłem alkohol i siedziałem do 4.00, a brutalnie zerwany przez żonę wyszedłem pijany do pracy! Dodatkowo człowieka trzymają się głupie żarty, do do kolegi - kierownika, który kupił sobie pieska krzyknąłem, że u mnie rządzi żona, a u ciebie pies! "Panie Jezu...proszę Cię, aby ten dzień jakoś minął, aby nie wydarzyło się nic złego!"
- Pani zdrowie nie wymagało mojej interwencji, ale moich słów potrzebował pani zmarły brat (mówię o dalszym istnienia, potrzebie naszych wyrzeczeń dla zmarłych, wyznaczeniu naszego życia z możliwością jego zmiany przez Wolę Ojca...wielkim nieszczęściem jest chwalonej śmierci nagłej!
- Taki jest nasz smutek, ponieważ jesteśmy na wygnaniu...słusznie pani stwierdza, że wszystko jest pokazane, a Pan Jezus otworzył Niebo - Prawdziwą Ojczyznę!
- Dożyła pani czasu diamentowego (sprawna staruszka), a zły kusi ku kłótni politycznych, a to strata cennego czasu, bo zostaniemy rozliczeni z przyprowadzonej pielgrzymki przyprowadzonych...nawróconych dusz!
- Cierpienie to wezwanie do próby, trzeba to przyjąć, dziękować, ponieważ z Nieba mówią: "wiemy o tobie, ale ty nie wiesz o Nas!"
- Dziwne, ale dzisiaj to dzień chudych kobiet z "zespołem prostych pleców" (jesteś ładna czyli prosta jak kij, masz kłucia w sercu, kręcie się w głowie) straszonych śmiercią.
W stanie opłakanym trafiłem do pogotowia, gdzie po oporządzeniu ciała Pan dał kojący sen. Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego i koronka do Ukrytej Męki Pana Jezusa w Ciemnicy: przywiązanemu do słupa podsuwali pod bose nogi kawałki rozżarzonego żelaza! Prawie płakałem podczas tej modlitwy.
Jakże Dobry jest Pan...wyspałem się za wszystkie czasy, a na dalekim wyjeździe wołałem: "Jezu! Najważniejsze jest życie z Twoją Wolą...przecież rano byłem trupem - nie byłem z Tobą, Matką i Ojcem. Jak wielkim wrogiem wiary jest alkohol, a Kłamca wie o tym! Systemy totalitarne rozpijały narody i odwracały ich od wiary.
Na kolanach popłyną modlitwy wieczorne...
APeeL