Święto świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza

   Po przebudzeniu napłynęły obrazy z 26 października z intencji: "za omamionych przez świat"...tam była posłanka broniąca zwierząt, a zarazem zwolenniczka zabijanie dzieci nienarodzonych. Natomiast w m-ku "Nie z tej ziemi" o poszukujących miłości i ciekawostek poza Bogiem Ojcem!

    Zerwałem się na Mszę Św. przed pójściem do pracy. Dzisiaj jest zimno, brzydko, pada z poczuciem nędzy naszego zesłania, a z drugiej strony serce mam zalane pragnieniem doskonałości.

    W kościele nie zapalono świec na ołtarzu i ta łaska spadła na mnie, a to nie było przypadkowe. Na tę chwilkę kapłan mówił o Panu Jezusie, Światłości, błogosławieństwie wezwanych do świątyni oraz o drodze do Boga czyli pójściu za Panem Jezusem. Właśnie dzisiaj Pan Jezus w Ewangelii (Łk 18,9-14) mówił o faryzeuszu i celniku.

   Chodziło o to, że Pan Bóg nie ma względu na osoby 9Syr 35,12-14.16-18). Nie tak jak na ziemi, gdzie: biedny, sierota i wdowa są lekceważeni i nie wysłuchuje się prósb pokrzywdzonych. Znam to z gabinetu lekarskiego (1/5 rent jest lewa, dla swoich).

   Psalmista potwierdził to w (Ps 34,2-3.17-19.23): Biedak zawołał i Pan go wysłuchał. Pan słyszy wołających o pomoc i ratuje ich od wszelkiej udręki.

   Takie krzywdy spotykają też idących za Panem Jezusem, czego zaznał św. Paweł (2 Tm 4,6-9.16-18): W pierwszej mojej obronie nikt przy mnie nie stanął, ale mię wszyscy opuścili: niech im to nie będzie policzone! Natomiast Pan stanął przy mnie i wzmocnił mię, żeby się przeze mnie dopełniło głoszenie Ewangelii i żeby wszystkie narody je posłyszały; wyrwany też zostałem z paszczy lwa".

   Na szczycie tego miłosierdzia jest śmierć Pana Jezusa za nasze odkupienie. Eucharystie przekazałem na św. Ręce Boga Ojca w intencji tego dnia.

   Pracę w przychodni zacząłem wcześniej prosząc o pomoc i ochronę Pana Jezusa. Na wizycie w nędznej chatce, serce zostało zalane miłością. Później wzywano do pogotowia, gdzie kobieta poroniła.

   O 15.00 trafił się daleki wyjazd, koronka do Miłosierdzia Bożego. Dopiero w Izbie Przyjęć odczytałem intencję, a wzrok zatrzymał pijany leżący na korytarzu oraz pracownica chwiejąca się na nogach z tego powodu...zgubiła obcas buta, podałem jej, a w podzięce przeklinała mnie.

   Czekając na przyjęcie chorej (godzina) razem z kierowcą zasnęliśmy w karetce. Po powrocie do bazy na sygnale pędziliśmy do babuszki różańcowej (częstoskurcz napadowy). W krótkim czasie trafiliśmy do małego chłopczyka, którego brat napoił roztworem saletry spożywczej.

   Na sygnałach trafiliśmy do szpitala, gdzie sercem byłe przy cierpiącej matce, pomagałam w płukaniu żołądka przy złości i ubliżaniu z przeklinaniem zdenerwowanego ojca dzieciątka. Jakby na ten czas w modlitwie wypadło św. Poniżenie Pana Jezusa, a dodatkowo w czasie powrotu kierowca przeklinał mnie.

    Dzisiaj jeździłem dróżkami Matki Bożej z figurami. Jeszcze o 5.00 przejeżdżałem koło takiej, której wizerunek błysnął podczas budzenia. Trafiłem do mieszkania z Matką Bożą nad drzwiami i oświetloną w szafie, a właśnie dzwony kościoła wskazały na północ! Podziękowałem Bogu za ten dzień.

    W nocy napłynęło natchnienie, że miałem ochronę Matki Bożej.

                                                                                                                          APeeL