W Mumii Europejskiej słuchają naszych sprzedawczyków i dzięki nim nie można zreformować czerwonego aparatu sprawiedliwości. Jest to wygodne dla wszystkich (Niemców, Targowiczan i pionu sprawiedliwości)...tym bardziej, że jesteśmy obwiniani za atak na niezależność sędziowską.
Okupant sowiecki stworzył precyzyjne prawo, aby nigdy nie ukarać "samych swoich" oraz ludzi najgorszych, których zawsze można wykorzystać podczas rewolt.
Pomoc w odczycie intencji napłynęła podczas oglądania aktualnego programu "Państwo w Państwie" - z bardzo miłym redaktorem śledczym z wykształcenia prawnikiem - Przemysławem Talkowskim. Pokazano dwie sprawy...
1. "Przedsiębiorca" w swojej firmie handlującej nieruchomościami zatrudniał bezdomnych alkoholików i ubezpieczał ich w szeregu agencjach. Biedacy w wkrótce umierali lub ginęli w wypadkach, a on tylko za dwóch miał otrzymać 3 miliony odszkodowania. Tak "zmarło" 5 - 6 osób!
2. Dwóch bliźniaków jednojajowych wpadło samochodem na drzewo...zginęła dziewczyna. Jeden z nich uciekł...prawdopodobnie był pijany. Po czasie nie mogli ich odróżnić, nie było winnego i sprawę umorzono.
To tylko drobne przykłady zdziczałych pogan, których nie obchodzi wieczność: nie wiedzą, że wszystko jest monitorowane...nawet ich myśli. Tak obdarowani nie podziękują Bogu Ojcu, którego się wstydzą, bo wszystko im się należy.
Dziwię się, że takiego zespołu śledczego nie ma w strukturze naszego państwa. Zapraszamy odpowiedniego sędziego "na "rozmowę" i delikatnie pytamy o zdanie pokazując dowody. Po fryzjerach oraz restauracjach chodzą eksperci, a tu święci przebrani w togi...
Demon przypomniał moją krzywdę i chciałem złapać kontakt z wiceministrem sprawiedliwości Marcinem Warchołem. Od mojego Anioła napłynęło: "nie!", ale wciąż to badam...także jako dowód jego działania dla zainteresowanych.
Tam sprytnie załatwiają takich gości...podczas łączenie napływa wielokrotnie, który jesteś w kolejce, później przedstawiasz sprawę, a pani mówi, że jest telefonistką. Zadziwiłem się sprytem struktury pookupacyjnej...
Bolszewik napadnie, schowa się i udaje świętego, a złapany za rękę wzywa kolegów z policji. Na górze jest inaczej, ale na dole nic się nie zmieniło, zatrute ziarno dalej daje plon. Grupa Trzymająca Władzę (GTW) z pogańskimi szczekaczkami...ma się całkiem nieźle.
Takim małym ministerstwem są Izby Lekarskie, gdzie oskarżyciel i obrońca oraz sąd są z jednej opcji. Właśnie przysłano ankietę: można zgłaszać swoją kandydaturę na stanowisko. Jeszcze niedawno to był bolszewicki standard. Prezes OIL pieścił zarazem stanowisko wiceprezesa NIL, a w tym czasie na urlopie bezterminowym (!) pełnił stanowisko Ministra Zdrowia.
Zobacz naszą nędze...długotrwałe przyklejenie do stołka sprawia hybris (butę) z zaślepieniem, że celem życia jest władza. Na moje pocieszenie popłynęły słowa z właśnie opracowywanego zapisu z 12.11.1996 (Tt 2,1-8.11-14), że: Zbawiciel "wydał samego siebie za nas", a psalmista wołał w Ps 37:
"Nie unoś się gniewem z powodu złoczyńców ani nie zazdrość niesprawiedliwym,
bo znikną tak prędko jak trawa i zwiędną jak świeża zieleń".
Na Mszy Św. wieczornej padną słowa pouczenia św. Pawła (1 Kor 11, 17-26, 33): "nie pochwalam was i za to, że schodzicie się razem nie na lepsze, ale ku gorszemu". Chodziło o Ucztę Pańską czyli Eucharystię, którą brano dosłownie. Każdy zabierał się do swojego jedzenia. Przypomniał im Słowa Pana Jezusa z Ostatniej Wieczerzy. Nie rozumieli, że jest to Misterium z przyjęciem Duchowego Ciała Pana Jezusa.
Dzisiaj Eucharystia sprawiła smutek w którym odmawiałem moją modlitwę za ofiary mocy bezprawia. Tak się stało, że przewrócił się obrazek i odsłonił książkę Wojciecha Sumlińskiego "Z mocy bezprawia" oraz w ręku znalazła się inna: "Najgorszy" Waldemara Łysiaka.
Na pocieszenie trafiłem nad jezioro z zachodzącym słońcem. Później szedłem przez wymarłe miasto i wołałem do Boga w intencji tych ofiar...
APeeL
Aktualnie przepisano...
12.11.1996(w) ZA SPLAMIONYCH W SUMIENIU...
Po zerwaniu się o 5:00 zły zaatakował mnie lękiem, bezsensem tego życia oraz prześladowaniem (agenturą z podglądem i podsłuchem)...w końcu napłynął strach z pragnieniem zmiany pracy, a także chęć pobrania wolnego dnia (za nadgodziny z Mszą Św. wieczorną).
Zauważyłem kuszenie i pojechałem na poranną, a właśnie trafiłem na pieśń ze słowami: "wciąż myślę i w myślach się gubię"...przed tablicą z informacją o o d p u s t a c h. Szatan zna przebieg naszego dnia, co ujrzysz dzisiaj. Zarazem wie, że człowiek będzie szukał Boga i podsuwa bożki!
W świetle Bożym ujrzałem moją nędzę i prosiłem Ojca Najświętszego o wybaczenie moich grzechów! Zgodziłem się: "na zamęczenie mnie przez chorych"...jako pokutę za moje grzechy! To zarazem była wielka łaska Boga Ojca.
W Słowie od Ołtarza św. popłynie zalecenie (Tt 2,1-8.11-14): "starcy winni być ludźmi trzeźwymi, statecznymi, roztropnymi odznaczającymi się zdrową wiarą, miłością, cierpliwością. (...) wszystkim dawaj wzór dobrych uczynków własnym postępowaniem w nauczaniu okazuj prawość, powagę (...) mowę zdrową, wolną od zarzutu, ażeby przeciwnik ustąpił ze wstydem, nie mogąc nic złego o nas powiedzieć". To wprost droga do świętości...
Natomiast Pan Jezus powie (Ewangelia: Łk 17,7-10), że mamy służyć z pokorą, bo nawet słudze okazuje wdzięczność sza to, że wykonał to, co mu polecono? Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: „Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać”».
Po wyjściu z kościoła trafiłem na czekającego na mnie kapłana, który przekazał mi informację o książce: "Listy starego diabła do młodego". W domu wzrok zatrzymało dzieciątko tuż po urodzeniu, a ja pomyślałem o wszystkich niebezpieczeństwach, które wówczas czyhały na przyszłego Zbawiciela!
Od 7:30 do 14:00 był wielki nawał chorych (40-stu), wielu z nich było nasłanych przez demona: powtórki leków, zdrowa babcia, pijak na leczenie, "lewi", różne dziwne procedury. To wszystko dodatkowo było przeplatane wciskanymi mi banknotów, co sprawiło utratę mojej czystości. Z tego powodu zawsze źle się czuję, mimo, że sam lubię być wdzięcznym.
Wróciłem do katechezy z radia Maryja o naszym sumieniu. Zacząłem moją bolesną modlitwą ciężko wzdychając.
Znalazłem się też na spotkanie z księdzem profesorem (wykład) witanym w pięknej bibliotece. Pan pokazał mi Królestwo Boże, gdzie tak witają świętych. Usiadłem skulony i podczas mojej modlitwy w płaczu wołałem: "Tato! Tatusiu proszę o wybaczenie moich plam na sumieniu. Ja pragnę świętości, powrotu do Wiecznej Ojczyzny". To trwało dwie godziny.
Ksiądz profesor mówił o cnotach. Jakże celne było poranne uderzenie szatana, bo wolny dzień wykluczyłby te przeżycia. Msza święta wieczorna zjednała się z moją intencją: "za żyjących i zmarłych splamionych na sumienie".
Popłakałem się nad sobą oraz braćmi ziemskimi. Zrozum sumienie rozdartego różnymi lękami. Właśnie teraz poprosiłem Boga Ojca, bo nie chcę grzeszyć, ale pragnę pomagać bezinteresownie i wspomagać biednych.
W tym czasie przepływał świat: afera Watergate, sekta "Najwyższa Prawda", strzelający do swoich, Mur Berliński, pozorowane bandy mające zmylić normalnych ludzi, politycy mafiosi! Jeszcze reportaż o sektach w Japonii...
Podziękowałem za ten dzień...
APeeL