Wybiła północ, przeżegnałem się, a w tym czasie padnie wiadomość o zniszczeniach na osiedlu mieszkaniowym w Tel Awiwie o nazwie "Nadzieja". To miasto jest pełne białych domów, a "Biały Dom" kojarzę z Domem Ojca Przedwiecznego!
"Panie Jezu, ja już wiem...jak to wszystko mam przekazywać?
Jezu, wykorzystuj mnie jako narzędzie. Jezu, nawracaj innych przeze mnie.
Jezu, nie pozwalaj, abym był ważny! Wiem, Jezu, że tylko Twoje Dzieło warte jest oddania
życia - Ty dajesz wówczas Życie Prawdziwe.
Przepraszam Cię Jezu za nieprawości moje i ludzi.
Prowadź mnie Jezu Twoją Ścieżynką"...
Nawet w tej chwili dostaję pocieszenie: płynie piękna muzyka (country) i smakuje zimne piwo. Wszystko boli, a w sercu moc i radość. Jezus, gdy dotknie nic nie jest trudne! Przeszkody są tylko radością, a zarazem próbą zawierzenie, bo inaczej w naszych modlitwach trwałby koncert życzeń. Wyobraź są, że prosisz o coś...otrzymujesz, a wszystko idzie gładko.
Po północy "jeszcze raz dziękuję Matko Prawdziwa"...naprawdę płynie to z serca, a demon podsuwa zwątpienie!
- "Przecież istnieje zapis wydarzeń - dlaczego dziękujesz?" Zobacz nadprzyrodzoną inteligencję upadłego Archanioła, bo kiedyś wyznawałem determinizm. Jest oczywiste, że wiele jest ustalone wg Woli Boga Ojca czyli "zapisane" (płeć, ojczyzna, rodzina, itd.). Mamy prosić w różnych "dziennych sprawach", także o ochronę i zamianę cierpień.
Mam syna i pragnę, aby uczył się, nie robił tego, co nie wypada, oddawał mi szacunek (jak ja jemu) - czy to wiele? To bardzo wiele - on nie odczytuje mojej woli, błądzi, szuka własnej chwały ("chały"). Uniknął należnej dwójki: "dajcie mu nagrodę!"
W tym czasie trwa wojna, gdzie giną ludzie. Nagle ujrzałem serca walczących: strzelasz z tej strony, bo nie czujesz serca tamtego człowieka. Na dalekim wyjeździe karetką popłynie moja modlitwa przebłagalna: za dusze tych, którzy zginą na wojnie.
Na miejscu tragedia, ponieważ na polowaniu Szwed zastrzelił omyłkowo kolegę myśliwego. Jakże chciałbym pocieszyć takiego człowieka, rozmawiać z nim o Jezusie i być z nim. Córeczka sąsiadki nie chodzi na religię - podczas lekcji jest na korytarzu lub w świetlicy. Wierz mi, że Jezus jest właśnie z nią, wszyscy są na górze, lepsi.
20.00 wraca tęsknota do Jezusa. Napływa, abym poczytał o bracie Zenonie Żebrowskim - współpracowniku o. Maksymiliana Kolbe (zakładał Niepokalanów w Japonii). Świętość to spełnianie Woli Ojca...mówił o. o. Maksymilianie. Przecież taką Wolę odczytała także Panna Maryja: "niech się stanie wg Słowa Twego".
W telewizji pokazują "wieś tubylców", gdzie są już amerykańskie sklepy, ale tam matka wielu dzieci nie ma grosza nawet na gumę do żucia! Jakże bliski jestem sercu tej matki...jak rozumiem jej cierpienia i poprzez nią widzę wielkie dobra jakie spływają na moją rodzinę.
W tym czasie w kurnej chatce trafiłem na obraz Matki Niepokalanej z otwartymi dłońmi. Mróz, szykują chorą, chodzę po podwórku, miauczy z zimna kotek, ujada pies: "będziesz służył człowiekowi".
Natomiast w innej płoną drewniane polana, pachnie żywicą, obraz pokoju na ziemi. Badamy dzieciątka, dziadkowie siedzą na lepce...jakże chciałbym tutaj rozmawiać o Jezusie.
APeeL