Miałem dziwny sen: wspólną modlitwę z dziećmi w szkole, którym powiedziałem, że najważniejszą jest miłość do Pana Jezusa! Po przebudzeniu w sercu płynęła pieśń: "Miłosierny jest Pan i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy"!

    Podczas słów świętego Pawła z pytaniem: czy zabiegamy o względy ludzi czy Boga?" moje serce zalała tęskna miłość do Zbawiciele z krzykiem w duszy: "Panie Jezu! Tylko Ty, tylko Ty, tylko Ty, tutaj jesteśmy na tułaczce do Ciebie w wieczności. "Ty...tylko Ty, Ty Ty, Jezu!"

  To były sekundowe błyski miłości rozrywające serce - zrozumie to kochający inną osobę! "Panie Jezu! Nie chcę mieć splamionych myśli, ust oraz czynów...pragnę oddać wszystko Tobie!" W pokoju wykonałem swoje obowiązki, a podczas powrotu do domu dziękowałem Panu Jezusowi za wsparcie finansowe. Wróciła moc do dawania nadziei i radości, a nawet wspierania innych.

    W nocy będę czytał o kontakcie Jezusa z poborcą Mateuszem. Nie przybył  ojciec zmarłej  pacjentki, który nie chciał zwrócić mi pożyczki. Z radia popłynął słowa o napadzie na bank, a później złapanie policjantów przebierańców.

   W ręku "Trybuna" z informacją o rentach rodzinnych! Przesunęła się masa "duchowości zdarzeń": skok na bank, rozdających chleb, który wpadł w pułapkę zadłużeniową i splajtował, sprzedający udziały, czeki zastawne.

   Z włączonego telewizora kapłan będzie mówił o reklamie filmu: "zarabiać pieniądze to nie jest grzech". Lokaty, procenty, zysk, a zarazem lichwa ogłupiająca  potrzebujących pomocy finansowej.

    Ilu przychodzi w sprawie rent, które im się należą, a nie otrzymują...z drugiej strony 20% jest lewych. Na ten moment w telewizji mówią o karcie kredytowej, zniżkach, okazjach, ratach z opóźnioną płatnością...

    Pan Bóg na tle tych rozliczeń ukazuje nasze zadanie relacji z życia, bo mieliśmy wszystko do nawrócenia, a poszliśmy za siejącymi zamęt! 

   "Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty! Tak ostro mówi św. Paweł (Ga 1,6-12)...dodając: "Gdybym jeszcze teraz ludziom chciał się przypodobać, nie byłbym sługą Chrystusa. Oświadczam więc wam, bracia, że głoszona przeze mnie Ewangelią nie jest wymysłem ludzkim. Nie otrzymałem jej bowiem ani nie nauczyłem się od jakiegoś człowieka, lecz objawił mi ją Jezus Chrystus".

     Natomiast Pan Jezus wskazał (Ewangelia: Łk 10,25-37) uczonemu w Prawie, który zapytał:

- Co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?

- Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?

- Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego.

- Dobrześ odpowiedział. To czyń, a będziesz żył.

    Rozliczenie przed Bogiem jest pokazane na naszej miłości i pomocy bliźniemu. Nie wystarczą tylko słowa, bo liczą się też czyny (pomoc Samarytanina pobitemu przez zbójców).

                                                                                                                APeeL