Przez cały dzień opracowywałem zapisy z listopada 2006 roku, a po przebudzeniu o 1.00 (już w niedzielę) włączyłem TV Trwam (nie oglądam), gdzie była wstrząsająca pieśń do Ducha Świętego (wielki chór i orkiestra). 

    W tym czasie wróciło moje wczorajsze podziękowanie Panu Jezusowi za to, że dał mi moc wstać o 6.10 na pierwszą Mszę św. (podczas wychodzenia żony). Nie wiedziałem, że zostaliśmy zasypani śniegiem, który nie został usunięty z chodników.

    Z serca wyrwało się moje ulubione zawołanie: "dobry jest Pan i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy"...chciałbym powtarzać to do końca życia. Zarazem, że "nie będziecie mieli mocy"...w poszukiwaniu zakończenia zdania trafiłem na stronę Kościoła Zielonoświątkowego, gdzie mają duży kult Osoby Ducha Świętego, a później na rozważania o wszystkich Jego Darach z modlitwami świętych oraz słowami pieśni.

 

                                                          Obudź_moc_Home_i_Facebook.jpg

 

    W ładnym kazaniu jakiegoś ojca z tego wyznania padało szereg porad dotyczących życia duchowego: "jaką obronę przedstawicie przed Bogiem za swoje świeckie nieuświęcone życie? W onym strasznym dniu nie będziecie mieli mocy usprawiedliwić się. Będziecie bez wymówki".

    To puste słowa, bo bez działania Ducha Świętego nie możesz krzyknąć...po napłynięciu wyrzutu sumienia: "Boże przebacz!" Nawet nie będziesz miał wyrzutów sumienia. Właśnie będę oglądał film o opętanym Hitlerze, który aż do samobójstwa chciał walczyć z podsuniętymi przez Szatana "wrogami".

   U nich nie ma naszej Eucharystii (dzielą się tylko chlebem). Na końcu odkryłem, bo życiem dla nas jest spożywanie Duchowego Ciała Pana Jezusa. Stąd "nie będzie w was życia", a to moja łaska (mistyka eucharystyczna). 

 

                                                              Jezus łamiący chleb

 

    Na Mszy św. wróciły słowa dyskutanta cabaja na blogu prof. Jana Hartmana Zapiski nieodpowiedzialne, który stwierdził, że na forum "Polityki" prawię kazania.

    Sam nie widzi, że właśnie to czyni i to w czerwonej koloratce. Zna się taki na wszystkim, a nie słyszał o mających doznania mistyczne, o prorokach i przepowiedniach Nostradamusa oraz Baby Wangi oraz o dążących do świętości. Podobnym jest pastor Biedroń, który wywołuje uwielbienie u posłanki Kurdej-Szatan (nomen omen).

    Ponieważ Tam Nic Nie Ma, żyjemy dla życia, przyjemności, władzy od stanowisk do panowania nad światem (także w głoszeniu grzeszności i czynieniu dewiacji), a takich jak ja ubiera się w czerwony płaszcz.

     Tak też uczyniono z Panem Jezusem (dzisiejsza Ew. Mk3, 20-21), który "odszedł od zmysłów". To sprawia mądrość z naszej głowy, którą można porównać z mądrością małpy (za przeproszeniem, bo nie morduje własnego potomstwa).

    Jak później tacy się czują, obnażeni, sami przed Ostatecznym Sędzią. Przypuszczam, że nie są nawet dopuszczani...tak jak na ziemi. Nie mogę trafić RPO, a na pismo odpowiada "sprzątaczka". Nawet nie chcą połączyć z prezesem NIL-u, a list wrzucają do szuflady.

    Dopiero po śmierci zobaczysz to wszystko w jednym błysku, a ja ostrzegam Cię nie w kazaniu i straszeniu Piekłem, ale jak ojciec dziecko, a tutaj jako znający Prawdę.

    Te rozważania od Przeciwnika Boga odciągnęły mnie od czytań i zawołań modlitewnych kapłana! Stąd znalazłem się na forum Polityki. Ponadto rozmyślałem o wiekopomnej sprawie czyli reperacji grobu!

    "Obudziłem się" na czas Eucharystii...przy słowach pieśni: "wszyscy grzeszni lecz skruszeni niech zostaną ocaleni". W jednej sekundzie po Eucharystii zostałem całkowicie odmieniony...

    Z właśnie opracowywanego świadectwa wiary (z 11.11.2006) popłyną słowa św. Pawła (Flp 4,10-19): "Stwierdzam, że wszystko mam, i to w obfitości (..) A Bóg mój według swego bogactwa zaspokoi wspaniale w Chrystusie Jezusie każdą waszą potrzebę".

    Tak jest też ze mną. Musisz zrozumieć, że za naszą zgodą Tata prowadzi nas trzymając za rękę...w codzienności, co jest pokazane na naszych dzieciach.

                                                                                                                   APeeL

 

 

  W nocy stwierdziłem, że prof. Jan Hartman dał wpis na swoim blogu Zapiski nieodpowiedzialne (www.polityka.pl): Jak umiera filozofia. Dałem tam komentarz (jako dr. Bylejaki)...

    Mamy mądrość ludzką (w tym m. in. filozofię i "chłopski rozum" oraz wszelkiej maści "mądrusiów") oraz Mądrość Bożą. Tak uczynił to Stwórca...stąd bierze się dyskusja. Dochodząc do łaski wiary interesowałem się naszymi mądrościami.

    Dalej Pan Profesor pisze niezrozumiałym językiem, a tak też jest w mistyce. Nikt normalny (niewierzący czyli zdrowy psychicznie) nie zrozumie św. Pawła, a także rozważań z tego wpisu. To trudne języki: mądrości ludzkiej i Mądrości Bożej. To jest bardzo ważne, ponieważ sam Pan rozumie, że filozofia ma różne trendy, mody, swoich gwiazdorów, itd.

   Natomiast Mądrość Boża jest głoszona przez wezwanych i wybranych tak samo. Mający moją łaskę w Australii, w Afryce i na Syberii będzie mówił podobnie. Kiedyś znalazł mnie mistyk z Krakowa. W wymianie kilku zdań wiedziałem wszystko.

   Później spotkaliśmy się i wymieniliśmy doświadczenia duchowe. Mimo 30 lat uczestnictwa w Mszach św. żadnej nie ofiarował w jakiejś intencji (nie uświęcił). Zaleciłem, aby przekazał wszystko (hurtem) na ręce Matki Bożej...

   Dodam na koniec, że nie jest nam potrzebna rozległa wiedza i filozofia, ponieważ nasza dociekliwość prowadzi na manowce. Proszę zważyć, że człowiek mądry i wykształcony nie potrafi zauważyć cudu stworzenia wszystkiego, a po to otrzymał rozum. Zarazem głosi, że wszystko kończy nasza śmierć. Żyłem tak jak Pan Profesor, jest mi łatwiej. Proszę zauważyć powołanie Szawła, a nawet Dobrego Łotra (pierwszego świętego).