Po przebudzeniu o 5.20 zawołałem: "Panie Jezu daj mi Twoją cichość, cierpliwość, uniżenie, łaskawość i Twoją moc w znoszeniu wszelkich przeciwności!" Nadeszła chęć odmówienia modlitwy przebłagalnej za moich prześladowców w dniu dzisiejszym.

    "Ojcze nasz", ale modlitwę przerwało podpuszczenie przez demona (w wyobraźni): piszemy z żoną do Sejmu RP w sprawie aborcji i przypomniały się wczorajsze skłócone pacjentki! Można zapytać: przecież mogłem się modlić? Sprawdź to na sobie, a będziesz wiedział.

   Szatan atakuje wierzących, mających łaskę wiary i to na początku nawrócenia, a dodatkowo po przebudzeniu...w naszej podwójnej słabości. To jest pokazane na każdej wojnie, w ataku u zwierząt, a także na złych ludziach.

   Czy to są złe sprawy? Nie, ale chodziło o przerwanie modlitwy. Po chwilce napływają nowe "dobre" natchnienia. Dzisiaj będą obrady Sejm RP - wszyscy patrioci mają zwiększoną czujność...naprawdę w sercu nic mnie to nie obchodzi, ale będę słuchał transmisji radiowej.

    Na ten moment uspakajam zdenerwowanego staruszka, który podarował mi książkę: "Pokój Tobie Polsko"! Staruszek ma problem, bo każdemu wybudował willę, pozostał jego dom i już sępy rodzinne czekają na jego śmierć.

- Pan Jezus nic nie miał...w momencie przyjścia na ziemię dają nawet ciało...proszę zwrócić się w modlitwie do Ducha Św. - pomoc nadejdzie.

   Z powodu kataru prawie nie mogę pracować, ale nie mam lekarza do którego mógłbym się zwrócić o pomoc. Pacjentka proponuje jednego doktora, ale śmiejemy się razem.

- Nie znajdzie pani ukojenia w swoim cierpieniu u stworzeń...przy pani jest tylko Pan Jezus! Proszę do Niego wołać w smutku i prosić o pocieszenie!

   Jak bardzo bliscy mojemu sercu są ludzie cierpiący (tej właśnie kona syn po wypadku). Jakże ci ludzie wszystko rozumieją i łakną Słowa! Ci, którzy są zadowoleni z życia traktują moje rady jako dziwactwa.

    Przed zakończeniem przyjęć trafiła się biedna matka z dzieciątkiem...dałem jej dwie kawy i wielką czekoladę. Jakże Pan Jezus przyprowadza ludzi w odpowiednim momencie...miałem drgnięć od demona: "przecież to dla mojego syna!"

    Teraz szarpiemy się z fotelami (pomysł żony), które przenosimy, bałagan i rozdrażnienie. To wszystko wg mnie jest niepotrzebne, bo nic nie brakowało w naszych pokojach, a teraz jest zbyt ciasno i zdenerwowana żona.

- Straciłem gotówkę, czas i nerwy...nie zadowolisz stworzenia! Dlaczego ludzie nie żyją natchnieniem Bożym? Chory, rozgoryczony z pustymi kieszeniami idę spać.

                                                                                                             APeeL