6.45! Zerwałem się zaspany, a zły natychmiast zaczął swój koncert. Ty, który to czytasz pomyśl o pójściu do kościoła, a sam zdziwisz się zalewem „dobrych” natchnień. Wiedz, że to działanie całej chmary demonów, które szczerze nas nienawidzą.

    Św. Paweł dziękuje dzisiaj Bogu za to, że służy z czystym sumieniem i wiarą bez obłudy! Przekazuje też, że Bóg nie dał nam ducha bojaźni, ale mocy i miłości. Mamy nie wstydzić się świadectwa naszego Pana i brać udział „w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii".  2 Tm1, 1-8

    Dzisiaj Pan Jezus wyznaczył jeszcze 72 uczniów, bo „żniwo wielkie, a robotników mało”...tak będzie do końca tego świata. Dzisiaj nie musimy już chodzić „z domu do domu”, a nawet tak nie wolno! Łk 10, 1-9

    Dopiero po wyjściu z kościoła moc duchowa zalała duszę. Ciało, które jeszcze niedawno było omdlałe nabrało dziarskości. Pojawiła się duchowa bojowość. To nie ma nic wspólnego z mocarzami z filmów.

    Tą propagandę opanowali bolszewicy, którzy  w hasłach, marszach i przemówieniach pobudzali „ducha narodu”, ale to nie dotyczy ducha o którym piszę. Tutaj sprawia to Pan Jezus zjednany z naszą duszą, a jej moc promieniuje na ciało fizyczne. 

    Dosłownie przed godziną szatan zalecał mi pisać do Parlamentarnego Zespołu ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski, ale czułem, że to atak złego. To tak jakby podszedł do nas człowiek o złej energii. Wówczas masz „chęć” do „czynienia dobra”, ale bez pokoju Bożego!

    Wyświeciłem mieszkanie i zapaliłem gromnicę...i tak powstało to świadectwo. Nawet zapytałem wnuczka czy bierze udział w walce duchowej. Odpowiedział, że każdy katolik bierze taki udział.

    Wróciłem do Pana na Mszę św. wieczorną. Po Eucharystii klęczałem z przodu przed rozświetlonym ołtarzem, a wzrok przykuły białe róże, klęczniki i krzesła oraz stolik...wszystko przygotowane na ślub. Ja poczułem bliskość Boga i Jasną Stronę Życia.

    Jakże pasują w tym momencie słowa Ps 96(95): „Głoście część Pana wśród wszystkich narodów... śpiewajcie Panu, sławcie Jego Imię (...) rozgłaszajcie Jego cuda (...) oddajcie Panu chwałę i uznajcie jego potęgę (...) Głoście śród ludów, że Pan jest królem (...)".

    Pan sprawił, że zaczepiła mnie s. zakonna, której mówiłem o kuszeniu. Zaleciłem, aby zobaczyła swoją słabość, którą wykorzystuje szatan. W TV Trwam trafiłem na ewangelizację i informację, że po śmierci Pana Jezusa  rozerwała się zasłona w św. Przybytku, gdzie raz w roku najwyższy kapłan spotykał się z naszym Stwórcą!

    Wróciła bliskość Boga. Tak chciałbym zadzwonić i powiedzieć o moim pragnieniu zbawiania dusz oraz o opuszczeniu Pana Jezusa na krzyżu, które nie ma nic wspólnego z naszymi odczuciami. To trzeba przeżyć samemu (łaska). Przeczytałem też słowa Pana Jezusa:

    „Odejdę, ale nie zostawię was sierotami. Zostawię wam Mój dom - Mój Kościół. Moje słowo - Dobrą Nowinę. Moja miłość zamieszka w waszych sercach. I na koniec zostawię wam dar jeszcze większy, który was będzie karmił Mną i sprawi, że nie tylko duchowo będę pośród was i w was. Uczynię to, aby wam dać wzmocnienie i siłę”.*

    Wszedłem na stronę księdza Jacka Jaśkowskiego, gdzie napisałem, że „nasze spotkanie nie jest przypadkowe, ponieważ ten dzień mojego życia będzie poświęcony prawdopodobnie także za niego".

    Tam zwrócił uwagę wiersz ks. Twardowskiego o grzesznikach, których Bóg nawraca rozmaicie:

                       „Często jak wiatr co pędzi stado kapeluszy

                         chwyta duszę wprost z miejsca i targa za uszy.

                         Niekiedy z  uśmiechem, prawie że wesoło święci biorą za rękę

                          i bawią się w koło,

                          A czasem nie do wiary ni z tego ni z owego

                          łzę zdejmujesz z twarzy jak pieszczotę śniegu”.

    Łzy zalały oczy, a to łzy zadziwienia codziennym działaniem Pana Jezusa w moim życiu...   APEL

* „Poemat Boga-Człowieka” Maria Valtorta. „Piątek przed wejściem do Jerozolimy”.