22.06.2005(ś) ZA MAJĄCYCH PRZYMIERZE Z BOGIEM OJCEM...

    Dzisiaj rano mam dyżur w pogotowiu i "wolne" w przychodni, a to oznacza pracę na granicy śmierci, bo w nawale chorych mogą być trzy nagłe wyjazdy pogotowiem. Podczas przejazdu na Mszę świętą o 6:30 śpiewałem: "Nakarm nas Panie Swoim Ciałem". Dziwiło to Żydów, którzy brali wszystko dosłownie...mimo, że czekali na Zbawiciela z bronią atomową: jak może nakarmić nas swoim ciałem, a ponadto mówi, że w ciągu kilku dni wznieść zburzoną świątynię...przecież to chory psychicznie.

    W kościele była cisza i szarość, ponieważ zabrakło prądu (nie działały organy). To zarazem sprawiło nastrój, a nawet poczucie piękna (to jakby Kościół "pierwotny", który działał w ukryciu). Można powiedzieć, że jestem obdarowany i to każdego dnia! Na ten czas wzrok zatrzymał obraz Trójcy Przenajświętszej, a kapłan mówił o ludzkości jako rodzinie!

    Abram zbliżał się do kresu życia i martwił się z powodu braku potomka (Rdz 15, 1-12.17-18). Pan tak powiedział do Abrama podczas widzenia, ze jego potomstwo będzie równe gwiazdom na niebie. Natomiast ja przed wyjściem do pracy zawołałem: "Panie! Kiedy mnie zabierzesz?! Jednak mam być tutaj dla Ciebie, dla twoich spraw!"

   Teraz, gdy to przepisuję (05.06.2023) mogę powiedzieć, że też martwię się o przepisanie i edytowanie dziennika duchowego. Ale on i ja mamy przymierze z Bogiem Ojcem, który dodał mi już 15 lat życia!

Potwierdził to psalmista (w Ps 105):

"Pan Bóg pamięta o swoim przymierzu.

On, Pan, jest naszym Bogiem;
Jego wyroki obejmują świat cały."

    To prawda, ale tylko garstka wie o tym, ludzkość nie prosi swojego Prawdziwego Ojca o nic. Wyobraź sobie, że masz takie dziecko.

     Pan Jezus dodał (J 15, 4.5b): "Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwał będę. Kto trwa we Mnie, przynosi owoc obfity". A dalej w Ewangelii (Mt 7, 15-20): "każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce (..) będzie wycięte i w ogień wrzucone."

    Od 7:00 do 17:00 pracowałem w pokoju... odrobiłem inne dni - przez godzinę pisałem dziadkom leki i zalecenia. To była pomoc dla nich z nieba (przez moje ręce): "kto trwa we Mnie przynosi owoc obfity" -  tak było dzisiaj!

    Łzy zalały oczy z powodu ujrzenia łaski ochrony przez Boga, bo był tylko jeden wyjazd pogotowiem. Kobieta zraniła się w głowę obuchem młotka, który spadł z trzonka! Mogła się zabić! Padłem w sen, a w nocy za wszystko podziękowałem...

                                                                                                                       APeeL