Wstałem zlany potem, zrzuciłem piżamę, napiłem się i pomyślałem, że oddzielny pokój i własne łóżko to wielki dar Boga. Zaspany padłem na kolana i zawołałem do Jezusa, aby był ze mną w czasie urlopu: "wiem Jezu, że to cały miesiąc, wiem też, że zawsze Jesteś ze mną, ale proszę..."Ojcze nasz. Zdrowaś Maryjo."

    Dalej przeżywam sen o typie eksterioryzacji: byłem w Belwederze...nawet widziałem żonę Lecha Wałęsy, który był przygaszony, niepewny. W tym czasie kręcili się ludzie, wnosili skrzynki z płynami.

    W śnie zwróciłem się do Wałęsy, aby przyjął mnie do komitetu doradców! Dodałem, aby nie pytał o moją osobę, bo to tak jakbym ja pytał o niego pana Jaruzelskiego!

     Żona wróciła z kościoła, w domu nastał pokój...na granicy smutku i tęsknoty za Jezusem. Z tego powodu trzy razy odmówiłem cały różaniec.

    12.00 zabrałem się do pisania modlitwy (modyfikacja wg św. Brygidy), ale zły umoczył palec i wylała się cała szklanka kawy. W zamieszaniu pojechałem na działkę.

    "Panie Jezu pomóż". Udało się i wszystko skończyłem o 19.00. Podczas przepisywania jasno ujrzałem, że najwyższą wartość ma rozważanie Męki Jezusa z której płynie Moc Boża, rady na każdą chwilkę naszego życia. W Męce widać, że wszys­tko zostało pięknie u ł o ż o n e przez Boga Ojca. Każde Słowo Jezusa nigdy nie ulegnie zmianie i będzie trwało nawet po zakończeniu świata!

Jak się okaże u Wałęsy będzie obradował Komitet Doradczy! Gdzie byłem w nocy? W relacji z Częstochowy pokazują ożywiony Kościół Jezusa...oto zwykli ludzie dają świadectwa swojej wiary i miłości do Jezusa. Tego właśnie brakuje w naszym kościele - większość chodzi do kościoła z powodu "obowiązku", wymogu oraz tradycji. Słowo powinien głosić każdy wezwany! Kończę modlitwy z nastawieniem budzika na godz. 4.00!

    Dzisiaj Mojżesz powiedział do ludu (Pwt 10,12-22), że Pan Bóg pragnienie, abyśmy chodzi Jego drogami, "miłował Go" i służyli z całego swojego serca i z całej swej duszy" oraz strzegli Jego praw...

    Dalej była mowa o wybraniu Izraela: "Dokonajcie więc obrzezania waszego serca, nie bądźcie nadal ludem o twardym karku, albowiem Pan, Bóg wasz, jest Bogiem nad bogami i Panem nad panami, Bogiem wielkim, potężnym i straszliwym, który nie ma względu na osoby i nie przyjmuje podarków".

    Natomiast Pan Jezus powie w Ewangelii: Mt 17,22-27, że "będzie wydany w ręce ludzi. Oni zabiją Go, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie".

     Dziwne, bo dzisiaj, gdy to przepisuję (26.06.202s) poprosiłem Boga Ojca, aby był ze mną. To zawsze jest zadanie, aby być cichym, nie rozmawiać o niczym i nie żartować. Całkowicie zapomniałem o tym i gadałem z wnuczkiem, pracujemy na jednej fali, łapie moje żarty i sam takie opowiada.

    Około pięciu razy wzrok przykuwała figurka Pana Jezusa w koronie cierniowej. Nie rozumiałem dlaczego, ale teraz przypomniałem sobie o zaproszeniu Boga Ojca...tak jak wówczas Pana Jezusa. Nawet obecne słowa Mojżesza pasują do dzisiejszej intencji modlitewnej: za skrzywdzonych, którzy czekają na sprawiedliwość...

                                                                                                                            APeeL