W telewizyjnym filmie o narkomanie ujrzałem elementy z mojego snu. Jak wielkie to cierpienie, smutek napłynął do serca: „och, Jezu - Ty wiesz jak cierpią tacy bracia. Przyjmij mój ból". Zarazem napłynęło pocieszenie: obraz figurki Matki Bożej oraz kapłana ze śpiewającymi: „bądź z nami w każdy czas, w każdej chwili życia, musimy żyć pięknie”.
"Panie Jezu, Ty widzisz wszystkich na tym padole, pomóż tym, którzy nie mają żadnej nadziei”. Chwyciłem twarz w dłonie i odmówiłem moja modlitwę przebłagalną.
Niepotrzebnie wdałem się w budowę domu, teraz w upale jeżdżę i szukam materiałów. Teraz o 18.00 napłynęła tęsknota za Panem Jezusem w której zawołałem...
„Nie zmierzy nikt Bożych Spraw
nie sprawdzi nic rozumem
jeszcze nie nadszedł Boży Czas
jeszcze nie nadszedł...
Co może pojąć zwykła myśl i człowiek.
Och! Jezu! Jezu mój!
Ty we wszystkim przenikasz wszystko…
Cóż znaczy bez Ciebie świat?”
To było nagłe uderzenie tęsknej Miłości Bożej, a wówczas robię się malutki i cichy z pragnieniem zapisania krzyku w duszy. To nie jest ode mnie, ale napływa chyba od Ducha Świętego! To co zapisałem trwało 2-3 minuty. W tym stanie odczuwałem bliskość Pana Jezusa...
Trwała ciężka i niepotrzebna praca, bo później wszystko sprzedam. Różne pomysły podsuwa demon, aby marnować czas sługi Panu. Moje zadanie to praca dla Królestwa Bożego z dążeniem do świętości...
Nie mogę już milczeć w sprawie wiary. Właśnie na działce tłumaczyłem ateiście, że istniejemy po śmierci (jako dusze). Zaleciłem, aby sprawdził, poprosił o oznak...Matkę Bożą! „Szkoda pana czasu na badanie, bo wszystko jest prawdziwe w naszej wierze"! Pocieszyłem starszą chorą, poprosiłem o wytrwanie, prowadzenie życia modlitewnego, bo „wiedzą o pani w Niebie”.
- Zapraszam do Domu Matki!
- Matki mojej?
- Nie, Prawdziwej…
- Dziękuję!
Ze łzami w oczach wspomogłem młodego w kłopotach finansowych...ze słowami „uczyni pan to samo kiedyś innemu”! Pragnącej dożyć ślubu dzieci, aby ich pobłogosławić wskazałem, że Bóg może to sprawić. Wskazałem, że sam jestem prowadzony od lat...tak jak matka prowadzi swoje dzieciątko.
Wróciła wizyta na której poprosiłem babcię, aby „zapisała” mi piękny obraz Pana Jezusa błogosławiącego dzieci. Tak się stanie po jej śmierci. Teraz jego piękne zdjęcie (obraz oddałem rodzinie) towarzyszy mi w codziennej pracy na Poletku Pana Boga…
Dzisiaj, gdy przepisuję to świadectwo wiary (30.04.2021) w Ew (J 14,1-6) Jezus powiedział do swoich uczniów: "Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce"...
APeeL
Wrony kraczą (nie lubię tego), a ja próbuję czytać Pismo. Po kilku zdaniach stwierdzam, że zajmuję się odległymi rozmyślaniami. Nim to stwierdzisz - bezcenny czas - ucieka. Dla św. Jehowy mam stwierdzenie, że wiara nie pochodzi z zasług lub z uczynków (możliwość chwalenia się) tylko z łaski Bożej.
Znowu jestem z żoną, wyraźnie czuję, że kończy się „tydzień miodowy”. Dar Stwórcy na ziemi nigdy nie trwa wiecznie. To naprawdę piękna miłość: my i Stwórca. Czujesz obecność Bożą w pięknej miłości małżeńskiej.
Z garażu wziąłem dwa albumy z „panienkami” (zbierane w młodości). Teraz jest to próba dla mnie, bo jestem sam na działce: czy spalę je bez zmrużenia oka? Szatan wie o tym…
Na ten moment atrakcyjna kobieta skarży się na krzywdę. Wskazuję jej, że jako chrześcijanka poddana jest próbie znoszenia krzywdy. Nie uzyska nigdy pokoju w sercu poprzez sądy, odwoływania się. Męka Jezusa ma być dla niej wzorem znoszenia niesprawiedliwości, musi przyjąć cierpienie, przebaczyć krzywdzącym. Walka nic nie da, wrogowie stale będą w pani głowie.
- Idzie pani na działkę i rozmyśla o nich, budzi się, a oni są pani głowie!
- Nie, szłam tutaj i modliłam się!
Zdziwiłem się tym, ponieważ zewnętrznie nigdy nie posądzałbym jej o to! Zdjęcia spalone: nawet nie spojrzałem i nic nie żałowałem. Żona rano przeczyta, że każdy z nas ma światło i tym światłem ma oświecać innych, w tym świetle mają rosnąć inni. Teraz pracuję, tak jak doradziła żona: ciężka praca jest najlepsza na pobudzenie seksualne.
Myśl uciekła do poddawanych próbie: ta niewiasta ma większą próbę od mojej, a nie ma mojej łaski. Duża wiara + mała próba...przecież to powinno być łatwe. Odeszły napady „onanizowania” się, a była taka pokusa przed spaleniem zdjęć.
Po modlitwie poszedłem na budowę mojego domu (to był zły pomysł). Tam zobaczyłem ciężko pracujących. Taka praca odsuwa myśl o Bogu („przykładanie ręki do pługa”). Tak wiele daje mi Stwórca oraz Matka Boża…
APeeL
W nocy obudziłem się ze strachem od demona, który podsunął (ciążę u żony)...nawet poczułem nudności z chęcią wymiotowania (żona zawsze tak miała). To wynik mojej prośby do Pana, aby jej cierpienia przelał na mnie. "Matko proszę Cię, prowadź do Twojego Syna".,,
Natchnienie zaleciło: przytulenie żony z zaleceniem pójścia na Mszę św. poranną. Z wielką jasnością ujrzałem, że właśnie wszedłem „na wieżę” z której mam krzyczeć: Jezu, Jezu!" Poszliśmy razem, a z kończącego się nabożeństwa dotrą słowa pieśni: „Jezus jest dobry, On naszą ucieczką i pocieszeniem”. Poprosiłem ja, aby przystąpiła do Eucharystii. Zapamiętaj, że jest to jedyna droga w upadkach, zwątpieniu i w potrzebie podjęcia jakichś decyzji.
Na początku naszej Mszy św. zawołałem: „Panie Jezu przepraszam, przepraszam, to wszystko moja wina: dałeś dar posiadania żony, bycia razem, ale żadnego Twojego daru nie wolno nadużywać - z wszystkiego trzeba korzystać z umiarem, po ludzku. Proszę Cię, Jezu przyjmij mój żal za grzechy...to moja wina, Ty jesteś moją ucieczką. Tylko Ty możesz sprawić, że stanę się ponownie czysty".
Komunię św. ofiarowałem za dwoje młodych ludzi (św. Jehowy), którzy głoszą Dobrą Nowinę bez Twojego Światła. Wróciliśmy, siedzę w samochodzie i czuję, że wypływa ze mnie dobra energia (serce promieniuje). Żona nie przystąpiła do Eucharystii, bo musi być czysta, a ja widziałem nas trzymających się za ręce i cieszących się zjednaniem z Panem Jezusem!
Jakże często upadek jest powodem biegnięcia do Jezusa. Niewierzący powie, że „grzeszy i biegnie do Jezusa”, ale to jest prawidłowe. Szatan działa schematycznie kusi do grzechu („co znaczy jeszcze jeden grzech”), a później namawia do Eucharystii. Ilu tak nieczystych grzeszy dodatkowo. Natomiast w większych grzechach wmawia, ze „przecież nikogo nie zabiłem” (w pierwszej osobie) i odciąga od spowiedzi!
Teraz moja moc jest wielka, mam siłę do pracy, a w sercu radość. Tę wielką miłość człowiek musi gdzieś przelać. W tym momencie mógłbym objąć opieką całą gromadkę bezdomnych dzieci lub grupę sierot. Przy mnie jest tylko żona...
W programie telewizyjnym będzie seans „Reiki" - leczenia przy pomocy rąk, a nawet na odległość. Taką właśnie energią jest Miłość Boża! Taką uzdrawiał i ożywiał Pan Jezus. Dziwne, ale świeczki palą się nie dla Jezusa, ale dla odkrywców japońskich tej metody. Nawet inicjacja (wprowadzenie) nowych uzdrawiaczy odbywa się bez Mszy św. Kandydat siedzi ze złożonymi dłońmi jak do modlitwy.
Ponownie serce wybuchło miłością do żony. Teraz po Komunii św. zrozumiałem i mówię jej, że „jedno” w małżeństwie oznacza zjednanie duchem. Nie dojdzie się do tego poprzez zjednoczenie ciał (seks), bo one nic nie znaczą! Z drugiej strony ciała są święte, ponieważ zawierają w sobie duszę (cząstkę Boga Ojca).
Grzech następuje wówczas, gdy osoba (osoby) gwałcą świętość ciała: brak zjednoczenia duchowego. Nigdy nie ujrzałbym tego bez działania Ducha św. To nie jest ważne dla ludzi „normalnych”. Dla nich to zwykłe głupoty! To jest dla tego, który szuka. Dwoje ludzi dążących do świętości (chodzi o kierunek, a nie chęć zostania świętym), którzy mogą mieć rozterkę (czy współżycie nie daje grzechu). Jest oczywiste, że na tym wszystkim jest cnota czystości, ale współżycie wg tego, co napisałem nie jest grzechem.
Podczas brzydkiej pogody jesteśmy ponowne na działce i w otwartych drzwiach budki wołałem: „Panie Jezu pomóż, zabierz mi część tych pragnień”.
- Czy te kwiaty zrywasz dla Jezusa? Żona docięła kilka słoneczników i nowy bukiet postawiłem pod krzyżem…
- Jeżeli mam zginąć śmiercią tragiczną, to daj Boże, aby to stało się w takim momencie i to po Komunii św.! Odpowiedziałem żonie po ostrzeżeniu przed pędzącymi samochodami!
„Panie Jezu zabierz mi wielkie pragnienie bycia z żoną żony i przekaż go innym...potrzebującym.
Proszę Cię, Jezu daj dziecko, tym co czekają.
Proszę Cię, Jezu daj im dziecko wymodlone, tam gdzie zawiodła już wszelka nadzieja.
Proszę Cię Jezu, mój Dobry Panie zabierz to mnie - daj innym!”
Tak napisałem w smutku. Tak wiele rodzin żyje bez miłości małżeńskiej, a u mnie teraz jest jej nadmiar. Tak wiele rodzin żyje bez dziecka, czeka na nie, modli się - ja boję się jego przyjścia! Ogrom nieszczęść, łaski są różnie rozłożone, pragnienia w różnym stopniu zaspokojone. Wszystko to sprawia Mądrość Boża.
Nagle odczułem powrót do „normy”. Może inny pokocha swoją żonę? „Dzięki Ci Panie Jezus, dzięki!”
Na pytanie papieża o lata staruszek odpowiedział, że 12 lub 15, ponieważ od tylu lat jestem z Bogiem. A ile lat ja mam? Może 4-6? Zbliża się północ i dopiero teraz napływa do mnie Pokój Boży...
„Jakiej Jezu chcesz ofiary...czym mam Cię wynagrodzić lub pocieszyć?”
APeeL
Zaczyna się jeszcze jeden dzień mojego życia. Co przyniesie? Na pytanie nie musiałem długo czekać, ponieważ pojawili się św. Jehowy!
- Czy pan chce wiedzieć co będzie w roku dwutysięcznym?
- Zgodnie z moją wiarą żyję tylko danym dniem i daną chwilą.
Zaprosiłem ich do mieszkania ze słowami: „proszę, proszę, bo bardzo pragnę rozmawiać o wierze, ale nie ma z kim...
- Dlaczego wasza sekta odrzuca Boskość Jezusa, Ducha Św. czyli Trójcę Św., Matkę Bożą i Eucharystię, świętych i modlitwy za zmarłych...czyli cały kościół mistyczny, Objawienia, modlitwy w tym różańcową? Przecież jest to uderzenie w całe dzieło ziemskie Jezusa? Jest to pewna forma satanizmu w opakowaniu biblijnym! W naszej wierze wszystko jest prawdziwe...proponuję wam wrócić do Prawdy!
- To jest niemożliwe. Proszę tu książeczka o „Objawieniach”.
- Ja jestem wrażliwy na manipulację, pan rozdając to proponuje tematy zastępcze. Temat główny to Eucharystia - jej zniesienie to uderzenie w Serce...nie dodaję już, że Jezusa. Nie mówię też, że oni właśnie to robią!
- A imię Boga?
- Niech każdy nazywa Boga jak chce!
- Jezus już w wieku 12 lat czytał Stary Testament, do Boga dochodzi się przez czytanie Słowa Bożego.
- Bóg i Jezus sami nas wzywają i wówczas nie trzeba nic czytać...przykładem jest osoba św. Franciszka z Asyżu i pani Aniela Salawa, biednej gospodyni domowej, której zapiski właśnie czytam!
- Pan stwierdził, że w panu jest duch Boży?
- Nie, stwierdzam tylko, że istnieje działanie Ducha Św. Jeżeli nie wie pani co to jest, to nie uda mi się wytłumaczyć. Tak jak nie mogę opisać pani na czym polega uczucie pierwszej miłości. Tego nie można opisać
- My opieramy się na Biblii, a pan?
- Droga do Boga każdego człowieka jest inna, dosłowne czytanie Biblii - bez Ducha św. prowadzi donikąd...tak jak u was. Zbieracie się i rozważacie Słowo Boże, które zapisali ludzie. Archeolog rozważał słowo...po słowie wg Biblii: rzucił wiarę, bo niczego jego badania archeologiczne nie potwierdziły!
Wiedza, wiara, mądrość...mogę powiedzieć, że uzyskaliście wiedzę biblijną! To wszystko. Nie dojdziecie do Boga poprzez czytanie i rozważania Biblii. Musicie być zawołani...tak jak Paweł. Droga do Boga jest tylko jedna - przez Jezusa.
Do mnie trafiliście nieprzypadkowo. Później wam to pokarzą. Mała dróżka do wąskiej oświetlonej furty, gdzie będzie małe odgałęzienie w lewo z mglistym zaciemnieniem. Tam was skierują i pokażą tę rozmowę! Przy waszej świadomości czeka was wielka odpowiedzialność. Proponuję wrócić do naszej wiary, gdzie wszystko: nie do wiary jest prawdziwe!
- To my już pójdziemy!
Po ich wyjściu do serca napłynęła wielka radość. „Jezu mój, Jezu ilu błądzi i omija Drogę Prawdy. Ilu udaje, że Ciebie chce, a odrzucają Biały Chleb! Daj im Jezu Światło! Twój przeciwnik nie rezygnuje. Matki Bożej nie ma! Tyś człowiekiem!...nie ma też dusz zmarłych!
Prosiłem ich jeszcze, aby poprosili Ducha św. o radę dotyczącą Eucharystii!
APeeL
Przestraszony życiem nocnym przebudziłem się z krzykiem: „Jezu! Jezu!". W podanej książce była informacja, że z przebitego św. Boku Zbawiciela wypłynęła Krew i Woda. To był początek Miłosierdzia Bożego także dla mnie „tu i teraz” ze świadomością mojego wyniesienia.
Wczoraj ujrzałem z samolotu nasze maleńkie domki...bez ludzi. Cóż ja znaczę, ale zostałem ujrzany i zawołany, a nawet wyniesiony! Pan wprost mówi do mnie: zostaw cały świat w którym nic nie ma, a jeżeli jest coś eleganckiego to za pieniądze. Nawet za miły gest i uśmiech musisz zapłacić.
W tym czasie nie chcą tysiąca rajów ziemskich...za darmo. Teraz, gdy to przepisuję (22.04.2021) wyjaśnię, że chodzi o Królestwo Boże w nas...już tutaj na ziemi! Sprawia to nasza wiara, a dokładnie Ciało Duchowe Pana Jezusa (Eucharystia), Cud Ostatni!
Ludzkość nie chce Zbawiciela, odrzuca, wyśmiewa. Padłem na kolana odmawiając moją modlitwę, którą muszę się nauczyć, bo wówczas popłynie w skupieniu.
Kończy się nasz tydzień miodowy, żar miłości ludzkiej słabnie, a na tym tle widzisz moc Miłości Bożej...tam, gdzie jest bieda, słabość, choroba, opuszczenie, ciężki znój i wszystkie cierpienia tego świata. Ta Miłość nigdy nie zgaśnie.
Dziwiłem się czytając fragment zapisków kard. Stefana Wyszyńskiego (pewna oschłość), a Pan Jezus poddał nasz Kościół oraz jego wyznawców próbie ataku przez śmiertelnego przeciwnika. Chodziło o naszą pokorę z wołaniem o pomoc do Boga Ojca, bo byliśmy rzuceni na pożarcie lwom. Tylko ciało może zabić człowiek, nic więcej.
Na ten czas czytam słowa jakimi ludzie pozdrawiali się:
- „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”
- „Szczęść Boże” to piękna prośba, aby Bóg szczęścił, czyli błogosławił, dodawał łaski, pomagał. Przecież Pan Jezus chce nam pomagać w każdej czynności!
- „Skąd i dokąd Pan Jezus prowadzi”? oraz „Idź z Bogiem”!
„Robisz krok przyjdź najpierw do Mnie”. Mamy stać się maleńkim dzieciątkiem trzymającym się św. Ręki Boga Ojca!
Demon podsunął wiernych władzy ludowej, gotowych na każde zawołanie...zrywanych o każdej porze dnia i nocy. Czy ja z moją Miłością mógłbym tak właśnie służyć Panu Jezusowi? Właśnie popłynie reportaż z misji w Etiopii (służba Jezusowa), gdzie trwa głód, bezsilność, śmierć z wycieńczenia i chorób ogromem potrzeb. Łzy zalały oczy, ponieważ ten kraj dawałem jako przykład ludziom mającym wszystko.
W rozmowie z żoną poróżniliśmy się co do pogrzebu ateistki, która była przytomna do końca. Nie prosiła o wezwanie Pana Jezusa, a teraz na życzenie rodziny kondukt prowadziło trzech kapłanów! Nasza wiara nie zajmuje się umarłymi („umarli niech grzebią umarłych”).
Dla mnie to proste, ale większość twierdzi, że nie można odmówić godnego pochówku. A tu wystawny pogrzeb katolicki! Gdy ktoś wyznaje inną wiarę też tak postąpimy...na życzenie rodzinki?
Podczas sprzątania garażu ujrzałem masę butelek (ile człowiek wypił alkoholu). Wyznawca Jezusa nie może pić alkoholu - stać w kolejce po wódkę z ludem, a później przyjmować Eucharystię. Zatrzymałem się z wołaniem: „Jezus jest moim Panem. Jezus jest moim Królem. Jezus jest Dobry, Jezus, Jezus”. Nie chcesz, a płaczesz…
Teraz pocieszam smutną żonę przestraszoną ciąża. Mówię: jeszcze nie wiesz czy zostałaś matką, a już nie przyjmujesz daru Boga...dzieciątka, które może być świętym. Tak już grzeszysz, a w takim momencie trzeba klaskać w dłonie, cieszyć się i wszystkim rozpowiadać. Samo tworzenie życia jest cudem. Poprosiłem ją, aby wspólnie - trzymając się za ręce - w myślach odmówić „Zdrowaś Maryjo”...
„Matko moja pociesz ją, dobrowolnie przyjmuję jej cierpienia”. To ją przekonało i znowu jest normalna, dwoje jako jedno. Uśmiechamy się, bo razem zwróciliśmy uwagę na słowa: módl się za nami grzesznymi”.
Postanowiliśmy w Wielkim Poście przyjmować dobrowolne cierpienia: czystości, cichości, unikania złości, ograniczenie jedzenia z oglądaniem telewizji. Usiadłem w ciszy czytając zapiski Anieli Salawy. Jakie mamy kontakty z Bogiem, a ja wypiszę tylko te, które zauważyłem…
1. pociechy duchowe - z wielką chęcią i przyjemnością modlisz się, biegniesz radością na spotkani z Panem (Msze św.)...wszędzie szukasz i widzisz działanie Stwórcy, z potrzeby serca mówisz o Nim!
2. napady tęsknej miłości, tęsknoty za Zbawicielem. Wówczas nic nie jest ważne, uciekasz w kąt, płaczesz, wołasz z wielką siłą, możesz przyjąć cierpienie, którego normalnie boisz się.
3. cierpienia - jak trwoga to do Boga, to sytuacja typowa...nie wiesz gdzie udać się o pomoc, wołasz do Boga
4. nagle odczuwasz bojaźń Bożą...Stwórca pokazuje Swoją Moc. Widzisz wówcza czynione zło, daje to nawrócenie, zmianę życia.
5. „opuszczenie” z napadami pustki duchowej, braku poczucia Obecności Boga, zniechęceniem, niemożnością modlitwy, której pragniesz.
Dodatkowo napada na nas demon...jakbyśmy byli wydani na jego pastwę.
APeeL