W mojej duszy (tuż po przebudzeniu) śpiewał papież „o Bogu mocnym i nieśmiertelnym” (po spotkaniu 4 czerwca 1991 r). Napłynęło przypomnienie: „pamiętaj, że jesteś w łasce uświęcającej, a w Imię Moje możesz nawet uzdrawiać”.
Przypomniała się pacjentka, staruszka szukająca uzdrowienia ciała, którą dwóch "złych" lekarzy zbyło ją w szpitalu. Ja powiedziałem jej córce, że jest to znak Boga, aby skierowała się ku d u s z y!
Po Eucharystii na Mszy św. porannej padłem na kolana i zawołałem: „Jezu mój, dziękuję Ci za wszystko, co dla mnie uczyniłeś...prowadź mnie dalej - Twoimi niezmierzonymi drogami - do Bram Niebieskich". Nagle ujrzałem ogrom prób (udręk) na tym zesłaniu przed powrotem do Królestwa Boga Ojca.
Podczas badania pierwszego pacjenta "zawołałem" w myślach: „bądź uzdrowiony w Imię Jezusa”...w sensie wyzdrowienia z rozpoczynającego się zapalenia płuc, bo u niego oznaczało groźbę utraty życia, ponieważ ma przewlekłą niewydolność krążenia.
- Nic pani nie wie o Matce Prawdziwej...o pokoju, który Ona może dać. Ja też taki byłem i nie wiedziałem o mocy modlitwy różańcowej!
- Proszę nie mówić o teściowej...w jej intencji musi pani się modlić i przyjąć Eucharystię. Tak pani radzę, ponieważ jestem w stanie łaski uświęcającej...dodatkowo pobłogosławiony przez Jana Pawła II!
- Teraz tłumaczę koledze lekarzowi, że wolę, gdy przede mną siedzi prawdziwy ateista, bo wówczas sprawa jest jasna: po naszej śmierci nic nie ma! A pan jako „wierzący” mówi, że można zabijać dzieciątka! Co pan powie przed Wielkim Trybunałem, gdy wszystko będzie odkryte...nawet ciało zabiorą!
Dzisiaj mam moc o której mówił J.P. II, którą czerpiemy - na każdą chwilkę życia - z Męki Pana Jezusa. Napłynął obraz św. Franciszka z pragnieniem oddania wszystkiego i "pójściem w świat", aby wszędzie chwalić Boga Ojca, Pana Jezusa i Jego Matkę! To taki Grek Zorba, ale niebieski... śpiewający hymn pochwalny Bogu po utracie całego majątku - przecież Pan Jezus nic nie miał!
Teraz czas na modlitwę, a z dwóch programów radiowych płyną melodie: „Ave Maryja” i „Sancta Maryja”, a w sercu obraz figury Matki Bożej, którą kilka godzin temu oglądałem w starej części szpitala. Zaciągnął mnie tam kierowca, a mnie przypomniał się pobyt tam w wieku 14 lat!
Matka Boża „ukoronowana" w zniszczonej kaplicy, a to jest rejon bardzo bogaty i być może właśnie tam modlą się właściciele Mercedesów o swoje zdrowie! W skupieniu odmawiałem różaniec, bo czekaliśmy na przyjęcie naszego pacjenta. W tym momencie sanitariusz mówi:
- Mam prośbę, kolega nasz ma ślub...trzeba „zrobić lewy wyjazd”!
- Nie, bo my tam będziemy!...odpowiedziałem z mocą.
Tak sie stało, bo o 22.00 było wezwanie do jakiegoś „furiata”, który okazał się pijanym, a stąd było blisko do wesela! Zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie, obdarowano nas ciastem, wędliną i wódką! W momencie, gdy stałem obok młodych napłynęło „pobłogosław ich”...tak, bo ja jestem w łasce uświęcającej i otrzymałem błogosławieństwo od Jana Pawła II!
Zbliża się północ...usiadłem w ciemności na ławce przed pogotowiem i wołałem: „Jezu mój! To od Matki dla tych ludzi. Matko, Ty każdemu dasz, zadowolisz, obdarujesz i sprawisz radość!"
Dziwne, bo pierwszy raz usłyszałem bicie naszych dzwonów kościelnych...tuż przed północą!
APEL
Tuż przed północą załatwiłem pacjenta (napił się czaju i miał lęk przed śmiercią), a to sprawiło, że zacząłem odmawiać różaniec Pana Jezusa. W swoich rozważaniach mówiłem;
„Jezu masz kłopoty w znalezieniu Betlejem w większości serc ludzkich, wciąż szukasz miejsca w duszy często tak nędznej jak stajenka w Betlejem. Gdy rodzisz się w sercu takiej...każda moc truchleje! Jezu! Ty dałeś mi biały fartuch i pokazałeś biednych, słabych i chorych...bez Ciebie nie widziałem całego zła tego świata! Spraw Panie Jezu, abym nie splamił się krzywdą innego człowieka, a szczególnie biednego”...
Po godzinnej modlitwie w sercu powstała wielka radość. Teraz babcia upadła na balię (5.00), a ja dzięki temu dalej mogę wołać; „Panie Jezu przyjdź do nas. Duchu Św. przenikaj serca i umysły ludzi, abyśmy stawali się Jezusowi...cisi, pokorni, cierpliwi i pracowici.”
W tym czasie w sercu nawracała pieśń: „Witaj! Jezu, Synu Maryi...Tyś Jest Bóg Prawdziwy”, nawet nuciłem to pod nosem. Nagle „odkryłem”, że dzisiaj jest święto Serca Pana Jezusa...zarazem napłynęła pewność, że zdążę na Mszę św. wieczorną.
Około godziny 10.00 zauważyłem, że dzisiaj pracuję w wielkiej cichości i skupieniu, nie dyskutuję...podobałem się sobie w tej pracy. To zapowiedziano w śnie; „znosi wszystko z pokorą”. Nie wolno się żalić, wyrzekać, skarżyć i upominać! Dopiero o 15.00 zrozumiałem, że mogłem być takim dzięki łasce Pana Jezusa! Po tym poznaje się, że ktoś jest Jezusowy.
Kategorycznie odmawiałem wciskania mi podarunków; „niech się pani nie krępuje moim czystym sercem”. Wzorem jest Pan Jezus, który czynił tyle dobra bezinteresownie, a na końcu oddał za nas Swoje Życie. Teraz pragnę być sam na Sam z Panem Jezusem.
Pod koniec dnia wiem, że najważniejsza jest moja czystość i możliwość przystępowania do Eucharystii! Nic innego nie ma znaczenia. Nie wiem, ale po spotkaniu z Janem Pawłem II oraz jego błogosławieństwu mam moc...odsunięte zostało pragnienie picia alkoholu. W tym dniu, w intencji pacjentów zgłaszały się różne osoby, ale to nie było przypadkowe.
Teraz biegnę na nabożeństwo do Serca Pana Jezusa i nucę; „witaj Jezu”, a wiedz, że w środy i piątki pościmy z żoną w intencji pokoju w b. Jugosławii. Kapłan poprosił, aby przekazywać sobie znak pokoju z uśmiechem, ja w sercu mam szczególny pokój.
Przed Eucharystią napłynął obraz pacjentki, która nagle zmarła na łące, a także inwalida, który od lat „pilnuje” drzwi kościoła. Może kiedyś przystąpi do Stołu Pańskiego! W nagrodę otwieram list od s. Wirginii (z zakonu s. Faustyny). Zobacz jak Pan Jezus obdarza...bez zabawy, kawałów i wypitki z zakąską!
Muszę wreszcie przeczytać „Dzienniczek”…
APeeL
Problem miłości małżeńskiej u katolików. Po latach dojdę do tego, że współżycie nie jest grzechem, ale musi wynikać z miłości, a małżonkowie muszą być w łasce uświęcającej.
Zwykły człowiek ma małe poczucie grzechu, a seksuolodzy zalecają różne pozycje, aby seks się nie znudził. Małżeństwo, które „trzyma” tylko seks jest żałosne i upadnie...stąd rozwody po 2 latach ekscytacji cielesnej.
Nie można też wykorzystywać współmałżonka jako „obiektu” naszych zachcianek, bo to nie podoba się Bogu i Matce Najświętszej (kontakty jednostronne).
Dzisiaj, od rana mam pustkę w sercu i formalnie przyklęknąłem i poprosiłem Pana Jezusa, aby był ze mną: „Ojcze nasz”. Ciągnie mnie ziemia, dyskusje z żoną, mówię jej o fałszu „właścicieli Polski” (patriotów), którzy ujawniają się w pięknych samochodach.
To zarazem kara Boga, bo kto ma piękny samochód nie zazna spokoju. Nawet w chwili śmierci będzie sercem przy tym urządzeniu! Wczoraj prosiłem Ducha św. o upominanie mnie, gdy zacznę gadać! Właśnie nadeszła taka pomoc, a żona już pyta:
- Czy wiesz kto u nas będzie dyrektorem?
- Jaki wysłannik demona?...mruknąłem i w złości wyszedłem do pracy.
Teraz podpisuję wyjazd karetki, gdzie zaznaczyłem: „obsługa medyczna wizyty pasterskiej Jana Pawła II Ojca Świętego". Napłynęła radość do serca, ale trwało to krótko, ponieważ już atakują faryzeusze, a zły kusi dyskusjami religijno-politycznymi! Władza szukała dowodów na moją wrogość. Raz takiego "wybiorą" i męczą aż do śmierci. Trwa system demoniczny...
- To co, został pan pobłogosławiony przez papieża!...mimochodem rzuca kolega kierownik u którego załatwiam urlop. Każdy moment jest dobry na walkę z lekarzem katolickim. Normą jest ateizm i wiara w bożki: władzy (od brygadzisty poprzez kierownika aż do wierchuszki) z odznaczeniami i posiadaniem.
Na szyi staruszki zauważyłem małego Jezusa z Najśw. Sercem, a to sprawiło, że powiedziałem do niej: „proszę oderwać się od ziemi, od pracy w polu...pani jest już zwolniona z obowiązku uprawiania kartofli, bo więcej uczyni pani modlitwą!"...
W ciszy gabinetu odmawiam modlitwę przebłagalną, zły przeszkadza i podsuwa pokusę grania w karty, bo „dzisiaj wygram”! W odpowiedzi zawołałem:
„Panie Jezu przekazuję Ci wszystkie modlitwy, które - wypowiem po podobnym kuszeniu - w intencji dusz zapomnianych w Czyśćcu za które nikt się nie modli (najdłużej przebywające). Ty, Jezu szczególnie dla nich pragniesz litości”...
W rozmowie z kolegą zalecam, aby pokochał naszą Ojczyznę i odrzucił niechęć do prezydenta Lecha Wałęsy z Matką Bożą w klapie. Wówczas nie wiedziałem, że jest to Bolek, a rozgłaszana przemiana to wielka ustawka z bolszewikami (polska lipa) służąca przejęciu władzy, a właściwie jej kontynuowaniu ("nocna zmiana")...
APEL
Rano ofiarowałem odrzucenie przez żonę w intencji deprawujących niewinne dziewczyny...także za moje złe czyny seksualne. Nagle zrozumiałem, że Mądrość Boża przewyższa wszystko.
Zaczynam różaniec, a napływają „dobre” natchnienia: przeczytanie świeckiej broszurki dla poszukujących oraz art. o. Jacka Salija...sam zobacz!
Posłuchałem polecenia, aby do kościoła iść pieszo i w tym czasie modlić się za „dusze czyśćcowe”, bo jestem w łasce uświęcającej. „Panie Jezu przyjmij w Swoim Miłosierdziu wszystkich cierpiących w czyśćcu z mojej rodziny, wszystkich z którym zetknąłem się w życiu.”
Zaczęły napływać osoby, których nazwiska dawno zapomniałem. Prosiłem Pana Jezusa, aby objął je Swoim Miłosierdziem, a były wśród nich biedni.
"Panie Jezu, teraz proszę o Twoje Miłosierdzie dla tych, których Ty Sam pragniesz wybawić z Czyśćca, a o których wszyscy zapomnieli!” Teraz mam tylko jedno pragnienie, abym nie spotkał żadnego znajomego. Kluczyłem, bo wówczas podchodzą, witają się i zagadują, aby nudzić o swoim zdrowiu.
Właśnie uciekłem przed zbliżającym się mężczyzną, a po jego pytaniu dlaczego odpowiadam, że; „modle się”!
Proszę tego nie robić, ja mam dla pana białą kiełbasę!
Niech wszystkie kiełbasy świata zapadną się pod ziemię!
Ponieważ modlitwa przebłagalna była zakończona, a ten okrzyk „wyleciał ze mnie” śmieję się wewnątrz. Teraz zły atakuje z całej siły...zalewa mnie wielką nienawiścią do ludzi, sprawia rozdrażnienie, niechęć do pracy i pustkę w sercu.
- Panie Jezu pomóż, pociesz...dlaczego nie ma we mnie Twojego pokoju?
Nagle wprowadzają młodą inwalidkę, a wszystko się odwraca. Ona mówi, że wszyscy są przeciw inwalidom - nawet jej lekarka! Jakieś dobro wpłynęło do serca, bo świat jest przeciw słabym, chorym i biednym, a Pan Jezus był z takimi i do tego z grzesznikami.
Z radością pomagam tej dziewczynie, wyjaśniam, informuję i obdarowuję lekami z darów, które „przyniesiono dla pani przed chwileczką!” Tak było naprawdę, bo kolega wniósł paczkę leków z darów. Próbuje mi płacić za dobro...śmiejemy się i rozstajemy jako dwoje najbliższych sobie ludzi!
Natomiast młodej kobiecie, dobrze sytuowanej wskazuję na potrzebę uświęcania każdej pracy. Zły atakuje teraz gadulstwem: „poprzedni system tworzył świeckich świętych”. Takim był Święty Donosiciel! Przykładem jest syn, który wpakował do więzienia własnego ojca. Do tego zabieranie dzieci; samotnej matce dajemy pracę, a dziecko ateizujemy od małego.”
Jakże jasna jest teraz dla mnie: prawda i fałsz! Najpierw pan wchodzi, a później puka...przepraszam, gdzie pan był szkolony?
Na wizycie domowej trafiłem do pani, która odwiedzam niechętnie, a właśnie tam wzrok zatrzyma piękna figurka Pana Jezusa padającego pod krzyżem. Pan wprost mówił do mnie „dzisiaj niosłeś ze mną mały krzyż”...
- Jeżeli Bóg powoła mnie do Siebie po pani...czy ta figurka może trafić do mnie?
- Oczywiście, bardzo chętnie...wszyscy proszą mnie o coś wartościowego, ale nikt nie wspomniał o tej figurce, którą zawsze chowam, a dzisiaj zostawiłam!
Nieprzypadkowo rozmawiałem z nią o śmierci, duszy, o naszym dalszym istnieniu, dobrej śmierci (wierząca, ale preferuje śmierć nagłą!), pojednaniu z Bogiem i życiu w uświęceniu. Przyznaje, że pragnie spowiedzi i Eucharystii.
Ta niezwykle piękna figurka jest u mnie od 20 lat...
APeeL
Budzik nastawiłem na 3.00, bo „Pan dał mi biały fartuch na zabezpieczenie medyczne spotkania z papieżem”, a teraz trzy razy jestem wzywany do padnięcia na kolana, ponieważ w mojej duszy płynęła modlitwa, a nie wypadało czynić tego na leżąco. Ukojenia doznałem o 1.40 podczas wołania za wszystkich szerzących Miłosierdzie Pana Jezusa.
Już o 4.00 pędzimy w konwoju migających karetek, a jest to niesamowity widok. W oczekiwaniu na przejazd oraz teraz w karetce odmawiam cz. bolesną różańca i nagle „odkryłem”, że istnieje powiązanie różańca z drogą krzyżową, a prosiłem Ducha Św. o ułożenie własnej modlitwy (miksu takich zawołań).
Nawet pasuje tutaj modlitwa św. Brygidy. W tej radości poprosiłem Boga intencji córki, aby „nie szukała w świecie”! W sercu czuję, że dzisiejszy dzień stanowi jakiś przełom duchowy w moim życiu...jaki? Podczas przybycia Jana Pawła II helikopterem nastąpiło połączenie naszych serc, a ja zapytałem; „Panie Jezu w ilu rozmodlonych sercach jesteś tutaj?” Napłynęło liczba „1000".
Sam zacząłem szukać wokół takiej osoby w zasięgu oczu widzę i zauważyłem jedną panią ze złożonymi rękami „wyłączoną” z rozgadanego tłumu. Padają piękne słowa o mądrości ludzkiej i Bożej - wprost do mnie! Sprzeczka, chęć pokazania swojej racji to mądrość ludzka.
Podczas Eucharystii zauważyłem obdarowanie, bo Pan Jezus przybył do mnie na otwartej przestrzeni z zieloną trawą, w słońcu podczas łagodnego wiatru i śpiewu skowronków. Nikt nie pojmie tego daru.
Teraz ściskam dłonie personelu karetki...tak jak robi to Sihanouk, który bierze dłoń w swoje dłonie i lekko uciska z pochyleniem się! Papież pobłogosławił moje książki i wspomniał, że towarzyszy mu wiatr, a to znak, ponieważ taki był w dniu Pięćdziesiątnicy.
W tym czasie Szatan zaleca, aby zaprosić personel karetki na obiad do knajpy. Na działce posłucham natchnienia, aby nie mordować owadów (oprysk), bo w kazaniu było nie zabijaj. Powie ktoś jakie to zabijanie? Zadowolony wróciłem do domu, gdzie trafiłem na piekielną awanturę żony i córki. Teraz ja mam zalecenia: „piwo”, ze złości „nie wrócić na noc”.
Nie lekceważ Bestii, bo ma nieskończony repertuar dręczenia. Wyszedłem z domu, ale w sercu mam miłość i pamiętam, że „trzeba modlić się nieustannie”. Teraz skowronki śpiewają mi w lesie brzozowym. W domu słucham koniec wczorajszego kazania:
„Matko Jezusa spraw, aby Twoje macierzyństwo i Twoja obecność odnowiła w nas świadomość Boskiego Ojcostwa...niech się odnowi pokolenie braci i sióstr Syna Bożego, Jezusa...niech się odrodzi rodzina - szczególne miejsce przymierza Boga z ludźmi - Kościół Bomowy. Te święte słowa nieco zmieniłem - jakże pasują na ten właśnie moment mojego życia ziemskiego.
Zły jest niezmordowany, bo czas udręki trwa. Córka próbuje przepraszać żonę...wpada syn i pokazuje „świetny”, bo zapłacił za plastikowe buty jak za skórzane. Nie mam gdzie uciec po ponownym zamieszaniu, ale w kuchni włączyłem kasetę (jedna z wielu), gdzie płynie dla mnie melodia oazowa;
„Jezus umarł za mnie, abym miał życie wieczne i z Nim zawsze był!” Z serca zapłakałem, ponieważ w duszy ujrzałem, ponieważ nie ma nic ważniejszego od bycia z Panem Jezusem.
Teraz, gdy to przepisuję (06.06.2019 o 15.00) s. Faustyna mówi o swoim pragnieniu powrotu do Zbawiciela na całą wieczność…
APeeL