Na dyżurze w pogotowiu wróciłem z wyjazdu do porodu, a właśnie minęła północ z odczuciem, że do rana będzie spokój. Z "Prawdziwego życia w Bogu" padnie zapytanie: "Czy czekasz z niecierpliwością na twoje mieszkanie w niebie blisko mnie, gdzie kroczyć będziesz w światłości? Czy twoje serce tęskni za twoim starym ogniskiem domowym?" Pan Jezus wie, że tęsknię, ale muszę pozostać tutaj...według Woli Boga Ojca, dla Niego i dla Jego spraw!

    O 5:50 przebudzono z nieba, w radości popłynie "Anioł Pański". Podczas przygotowywania się do zakończenia dyżuru...zgłoszono wypadek w którym kobieta wpadła pięknym samochodem na drzewo. Wróciłem na czas i zdążyłem na Mszę świętą o 7:30 z sercem zalanym uniesieniem.

    To dziwne, ponieważ jest to dzień smutku, a tu niespodziewana poczucie - w sercu i duszy - bliskości Boga Ojca. Żadnym językiem nie opiszę tego. Zawołałem tylko: "Ojcze! Tato! Tato! Abba, Ojcze!!" Dzisiaj, gdy to przepisuję (16.08.2023) bardzo często wołam "Tato! Tatusiu!" jak małe dziecko. Nawet we własnej litanii uwielbienia...

    Łzy zalewały oczy jeszcze podczas zapisywania tego o 21:00! Napłynęło poczucie, że mam być ufny w załatwianiu moich spraw. Zawołałem z wdzięczności: "Ojcze! Dziękuję za wszystko, za ochronę, pracę i żonę. Spraw, aby córka wyzwoliła się od uzależnienia lekowego, daj jej łaskę wiary, uzdrów ją także duchowo, proszę."

    Każde słowo, które płynęła od Ołtarza św. rozrywało serce. Napłynęła "wierząca", która pragnie coś usprawnić w naszej wierze, a ja w tym czasie chciałbym podejść do proboszcza i powiedzieć, że mamy Boga Ojca!

     Właśnie popłyną czytania dotyczące naszej szczęśliwości...

Św. Paweł powiedział (Ef 1,11-14)...

     "W Chrystusie dostąpiliśmy udziału (..) po to, byśmy istnieli ku chwale Jego majestatu (..) opatrzeni pieczęcią Ducha Świętego (..) które nas uczyni własnością [Boga], ku chwale Jego majestatu."

Psalmista dodał ode mnie (Ps 33,1-2.4-5.12-13):

Szczęśliwy naród wybrany przez Pana

Sprawiedliwi, radośnie wołajcie (..) Sławcie Pana na cytrze, grajcie Mu na harfie o dziesięciu strunach. (..) Pan spogląda z nieba, widzi wszystkich ludzi.

Natomiast Pan Jezus przestrzegał lud przed wierchuszką władzy świątynnej (Ewangelia: Łk 12,1-7), zaznaczył, że Bóg Ojciec wszystko wie o nas:

   "Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome. (..) U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone." Dzisiaj, gdy to przepisuję dodam, że Bóg odbiera nasze myśli, których nie zna Szatan! Zarazem otrzymaliśmy pocieszenie: "Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic więcej uczynić nie mogą."

     Eucharystia miała charakter dziękczynienia na ręce Boga Ojca Prawdziwego, a właśnie w pieśni będą słowa: "Przyjdź mój Panie, przyjdź mój Boże". Nawet byłem skrępowany kapłanem, który udzielał mi Sakramentu Pojednania!

     Błyskawicznie popłynęła praca...do 14:00 na koniec z próbą...pacjentka poprosiła o pożyczkę pieniędzy, bo "pan jest taki dobry", a moja dobroć wynika z serca oddawanego chorym i z autentycznej potrzeby niesienia pomocy!

     Zdenerwowałem się, ponieważ sam potrzebuję pieniędzy, a tu taka próba! Jak czułbym się, gdybym jej nie pomógł, odmawiając parę groszy! Jakby na dodatek dziewczyna prosiła o usprawiedliwienie nieobecności w szkole. Powiedziałem, że kiedyś będzie potrzebowała lekarza i zrozumie to, co czyni!

    Podjechałem zapalić lampkę pod krzyżem, ale "towarzysze" wciąż są czujni, bo nadal jestem "wrogiem ludu". Dalej trwa władza ludowa, nawet teraz, gdy to przepisuję (16 sierpnia 2023 r.). Cóż dziwnego, przecież z Panem Jezusem było to samo! Koronka o 15.00 w intencji tych, którzy za nic nie dziękują!

    Teraz w ciemności trwa ból podczas program telewizyjnego: "Dzieci dwóch ojców" z powojennego obozu dla Ukraińców, gdzie polscy sadyści mordowali ludzi! Na kolanach popłynie moja modlitwa w intencji tego dnia. Większość nie wie, że ma Ojca Prawdziwego oczekującego na nich w niebie! Nie mogę przekazać okropności bólu rozłąki, a także ranienia Boga Ojca z tego powodu.

   Jakby na znak od Boga oczekuję na przyjazd córki do 21:45, nawet wyszedłem do autobusu, ale nie przyjechała (to namiastka tego cierpienia). Tak właśnie cierpi Pan Jezus, Bóg Ojciec oraz nasza Matka Prawdziwa...w oczekiwaniu na nasz powrót!

     Wrócił obraz młodego mężczyzny, który płakał z powodu braku ojczyzny, rodzinnego domu i drzewa! Jakże to wszystko mam wyłożone przez Boga Ojca!. Nie wytrzymałem i jeszcze raz podjechałem po córkę, a właśnie przybył ostatni autobus! Radość z jej powrotu zalała serce, a łzy zalały oczy...

       "Dziękuję Ojcze za ten dzień."

                                                                                                                                       APeeL