Poszedłem spać po północy, a teraz w pośpiechu trafiłem do przychodni, gdzie już był nawał chorych. Najgorsze jest to, że niekiedy jeden starszy pacjent zajmuje dużo czasu.

    Praca trwała od 7.00 - 16.30. Ludzie denerwują się, ale po załatwieniu z moim oddaniem dziwią się wytrwałości w niesieniu pomocy. Naprawdę pragnę pomagać, dawać, pocieszać. Wielu nie ma świadomości, że to musi trwać. Na dodatek otrzymałem złe druki recept i takie wypełniałem (pośpiech, zastępstwo urlopowe). To sprawiło utratę zadowolenia z pracy.

    Zdążyłem na nabożeństwo wieczorne, a w ręku znalazła się książeczkę o ks. Jerzym Popiełuszce. Płynie koronka w intencji tego dnia. To także  za mnie, bo nikomu nie odmówiłem, starałem się, oddany do końca - tutaj w pracy, a ten kapłan do swojej  śmierci bronie robotników.

    Napływają osoby: o. Kolbe, prymasa Stefana Wyszyńskiego, JPII, św. J. Chrzciciela. Po przyjęciu św. Hostii ból zalał serce, a ciało zesłabło aż do sekundowego snu. Teraz podczas odmawiania koronki do miłosierdzia przesuwały się „zdarzenia duchowe”:

- Matka Zbawiciela oraz św. Józef, nie wspominając o Zbawicielu

- św. Jan Chrzciciel praz męczennicy, święci i błogosławieni

- matki dzieci upośledzonych, służący, rządzący oraz żołnierze na misjach.

    Niby w złości napisałem podanie o urlop, ale to w prowadzeniu, bo zniechęciło mnie otrzymanie złych druków recept (takie mi podano). Starałem się, a później musiałem wszystko przepisywać.    APEL