Wczoraj demon kusił mnie modlitwą na "Orliku"...koledzy psychiatrzy traktują to jako słyszenie głosów. Dziwne, bo właśnie woszczyna zatkała mi przewody słuchowe. Oni samych siebie uważają za zdrowych, a jest to "brak krytycyzmu w stosunku do własnych przeżyć".
Muszę przyznać, że jak trzeba to potrafią mieć dobre serce...u pijanej pani z Mercedesem, która wjechała do przejścia podziemnego w W-wie stwierdzili, że nie miała świadomości tego, co czyni. Natomiast komu trzeba wynajdą chorobę z zaleceniem dozoru policyjnego.
W kuszeniu wróciła osoba dziadka Donalda, który wpadł w pułapkę i nie wie jak z niej wybrnąć, a sprawa jest bardzo prosta. Przecież chwilami nie wie, co mówi...wystarczy udać omdlenie z utratą pamięci i będzie można spokojne oprowadzać pieska oraz bawić dzieci wnuczków.
Na Mszy św. porannej o 6.30 natknąłem się na przyszłego świętego z mojego miasteczka...naprawdę nie ujrzysz tak klęczącego w ciągłym uniesieniu duchowym. Demon zalał mnie nienawiścią do oznakowanych serduszkami POlaków, którzy są pełni miłości miłosiernej. Chodzi o przybywających do nas ludzi nieszczęśliwych, którzy szukają swojego miejsca na ziemi i mogą zamieszkać, gdzie chcą.
Przoduje w głoszeniu tego brat Donald ("Dumno" + "valos") czyli "władca tego świata". To właśnie wyjaśnia jego przybycie do nas jako "zbawiciela" (napisało się "zabawiciela"). Nawet jego kolędowanie (łac. calendare) jest związane z dawnym obejmowaniem władzy przez konsulów rzymskich 1 stycznia. Taka sytuacja ma być właśnie u nas.
Dziwne, bo Pan dał do ręki jego proroczą karykaturę wykonaną przez Halinę Sibińską z ostatniej "Karuzeli" z 1992 za 4500 zł.!
Trzeba zacytować wzmianki o obliczach aniołów, które są pełne dostojeństwa (Sdz 13,6), a ich postać jaśnieje jak błyskawica (Mt 28,2). Ponadto obdarzony jest nadzwyczajną siłą i uderzającą pięknością (2Mch 3,25). Aniołowie ukazują się również jako jeźdźcy w złotej zbroi (2Mch 3,25), z mieczem (1Krn 21,16), na koniach ze złotymi uzdami (2 Mch 10,29).
Do porządku przywołało mnie "spojrzenie" s. Faustynki. W tym momencie dotarły słowa: "Błogosławieni, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je wiernie" (Łk 11,28). Przed Eucharystią wołałem tylko powtarzając z bólem serca: niegodny!
Proszą się dwa słowa o Miłości Miłosiernej Boga Ojca, która trwa aż do ostatniego uderzenia naszego serca z późniejszą sprawiedliwością. Tracimy nasz jedyny dar: wolną wolę...nie zostaną wpuszczeni do naszej Prawdziwej Ojczyzny. Czeka nas natychmiastowy i nieodwracalny wyrok: Raj, Piekielne Czeluści oraz Czyściec (Poprawczak). Na nic się nie przyda udawanie aniołka, ponieważ nie ma nic zakrytego, co nie jest odkryte.
Udało się przeczyścić przewody słuchowe, trochę zeszło, a przy okazji rozmawiałem z ciężko chorymi...prosiłem, aby ofiarowywali swoje cierpienia i prosili Matkę Bożą Dobrego Zdrowia o prowadzenia.
APeeL