"Nasze plany i nadzieje coś niweczy raz po raz"...

     Wczoraj planowałem odmówić modlitwę: za podłych zdrajców naszej ojczyzny...specjalnie przygotowałem się do towarzyszenia piłkarzom, ale już na początku meczu zaczęło padać. Po powrocie do domu w ciele pojawiła się drętwota z pustką duchową. Jednym słowem stałem się "normalny"...nic nie mogłem uczynić, a dla mnie jest to wielkie cierpienie.

     Wyrwany z głębokiego snu trafiłem na Mszę św. o 6.30 z późniejszą litanią do Serca Pana Jezusa i błogosławieństwem Monstrancją. Zaskoczyły mnie słowa proroka Barucha skierowano do narodu wybranego (Ba 1,15-22)...

    "Od czasu kiedy Pan wyprowadził przodków naszych z ziemi egipskiej, aż do dnia dzisiejszego byliśmy niewierni wobec Pana, Boga naszego, byliśmy tak niedbali, iż nie słuchaliśmy Jego głosu.

    Przylgnęły przeto do nas nieszczęścia i przekleństwo, jakimi Pan zagroził przez Mojżesza, sługę swego, w dniu, w którym wyprowadził przodków naszych z Egiptu, aby nam dać ziemię, opływającą w mleko i miód, jak to jest i obecnie.

    Nie byliśmy posłuszni głosowi Pana, Boga naszego (..) Każdy chodził według zamysłów swego złego serca, służyliśmy bowiem obcym bogom i czyniliśmy, co jest złe przed oczami Pana, Boga naszego.

    Panu, Bogu naszemu, należy się sprawiedliwość, nam zaś zawstydzenie oblicza (..) ponieważ zgrzeszyliśmy przed Panem, nie wierzyliśmy Jemu, nie byliśmy posłuszni głosowi Pana, Boga naszego, by pójść za przykazaniami Jego, które nam dał."

     Najgorsze jest to, że na końcu ten naród bestialsko zamordował Syna Bożego, naszego Odkupiciela. Czekali wg ludzkich zamysłów na mocarza z bronią nuklearną lub ładnie wyglądającego i mówiącego.

     Na ten czas psalmista błagał w Ps 79(78): "Wyzwól nas, Boże, dla imienia Twego". Chodziło o hordy ludzi dzikich, które zbezcześciły "święty przybytek, Jeruzalem obrócili w ruiny. Ciała sług Twoich wydali na pastwę ptaków z nieba, zwierzętom ziemskim ciała Twoich wiernych. (..) Przedmiotem wzgardy staliśmy się dla sąsiadów, igraszką i pośmiewiskiem dla otoczenia."

    Natomiast Pan Jezus ostrzegł nas (Łk 10, 13-16) na to, co dalej się dzieje, bo ludzie nie widzą cudów Boga Ojca i nie nawracają się "siedząc w worach pokutnych i w popiele (..) Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał."

     To wstrząsająca Prawda wskazująca na to, że sami prosimy się o trafienie do Otchłani. Dobrze opłacani rodacy występują przeciwko naszej ojczyźnie, która zostanie zdemolowana. Niewierni, ale miłosierni dla "dzikich hord", ale nie obchodzi ich to, co stanie się z nami...katolikami, bo dla islamistów jesteśmy śmiertelnymi wrogami duchowymi.

      Po zjednaniu z Panem Jezusem (w Eucharystii) nie lubię jeździć do Biedronki, bo to sprawia rozproszenie. Tak zaczęła się drętwota ciała i pustka duchowa. Pan pokazał mi stan większości "żyjącej dla życia", a jest to wielkie nieszczęście, ponieważ z tego kłopotu wpadamy w jeszcze większy po śmierci!

    Płynie czas, a tacy nie szukają pojednania z Bogiem...nieświadomie lub z obojętności duchowej, a także z wrogości do wszystkiego, co święte! W takim stanie bardzo ciężko jest wrócić do nawrócenia, z przyjęciem przed śmiercią Ostatniego Namaszczenia).

     Zważ, co spotkało Aleksandra Kwaśniewskiego, który przygotowywał swoje kolano do jeżdżenia na nartach. Po podaniu leku do stawu kolanowego (na pewno ma jego zwyrodnienie) złapał sepsę. Po powrocie do domu nie mógł wstać z fotela (to samo miałem po usunięciu zakażonego zęba)...ta zaraza rozwija się w ciągu doby!

    Przez miesiąc walczono o jego życie i wcale nie zdziwiłbym się, gdyby umarł, bo jego ciało zostało zdemolowane przez sepsę. Dalej jest niepewny, ale marzy o nartach i wierzy, że będzie szlusował. Nie będzie i nigdy już nie dojdzie do siebie! Może ktoś przekaże mu moje ostrzeżenie: "Ratuj swoją duszę!"

     Prosi się rozmowa...

- Panie Olku! Co pokazano panu przez to zdarzenie?

-  Kto miał mi to pokazać?

- A jak pan myśli, niech pan odpowie czy istnieje świat nadprzyrodzony, przecież widzi pan chodzących do kościoła, a może kiedyś "włączyło się" radio Maryja o 15:00, gdzie płynęły słowa z "Dzienniczka" siostry Faustyny?  

    Nastałaby cisza, bo nie powiedziałby, że tak Bóg Ojciec ukazuje marność naszego ciała oraz dziwotę naszych planów i nadziei. Ponieważ interesuję się teologią polityczną wskazałbym na "ślad moskiewski", ponieważ brat Olek zdradził plany W. W. Putina. Oto jego słowa dotyczące obecnej wojny ze wskazaniem na trzy scenariusze...

    Pierwszy to obalenie Władimira Putina. Prigożyn był blisko. Będzie kolejny. Do władzy może dojść inny nacjonalista, ale będzie można z nim nawiązać kontakt.

   Drugi scenariusz dotyczy wyeksploatowania arsenału. Rosji kończy się dostęp do technologii, a Ukraina też nie ma nieograniczonych zasobów - prognozuje Kwaśniewski. Amerykanie będą naciskać, aby obydwie strony doszły do porozumienia. Podejrzewam, że Zełenski nie dostanie Krymu, a być może też Donbasu. Putin też nie otrzyma tego, czego chciał.

    W USA będzie trwała kampania. Wyborcy Bidena i Republikanów mogą domagać się końca tego konfliktu i Stany Zjednoczone nie będą już na wojnę łożyć tak dużych środków - wskazuje prezydent.

      U mnie dotyczyło to "tu i teraz" czyli  tylko jednej doby, straconej całkowicie. Straconej, a może i nie, bo w końcu będzie wezwanie do przebudzenia innych, aby zawołali do Boga Ojca, Który Był, Jest i Będzie i to w Trójcy Przenajświętszej. Nic nie szukaj, nie trać czasu, bo nie znasz "dnia ani godziny"...co pokazuje przypadek brata Olka.

                                                                                                                           APeeL