W porannym pośpiechu do pracy przechodziłem obok ciężko pracujących...nieśli rurę gazową. Skojarzyłem ich z filmem: "Dwaj ludzie z szafą". Minąłem też sprzątające na ulicy kobiety. Ponieważ jest zimno i wiatr miałem nadzieję na małą ilość pacjentów. Faktycznie było kilka kart, ale to często jest mylące szczególnie, gdy mam puste serce.

    To oznacza brak poczucia obecności Boga Ojca...stąd krzyk Pana Jezusa na krzyżu: "Boże mój. Boże mój! Czemuś Mnie opuścił". To było dodatkowe cierpienie.

    Na pocieszenie przypomniały się słowa Pana Jezusa o tych, którzy "w swoim mieszkaniu lub w pracy zawiesili krzyż i ozdabiają go kwiatami". Serce ścisnął ból, ponieważ w moim gabinecie mam taki właśnie, który pielęgniarka przyniosła pod fartuchem ze skasowanego oddziału wewnętrznego. Wstydziła się przejść przez korytarz poczekalni wypełnionej pacjentami.

     Teraz jest w mojej izdebce i tak będzie do końca tego zesłania. Zapisuję to o 21.30, a Pan Jezus Zmartwychwstały uśmiecha się ozdobiony gałązką wyrastającą z kwiatu w koszyczku na stole! 

                                                             Krzyż na ścianie     

    Niektórzy pacjenci mówią, że jestem dany od Boga! Nie lubię takich komplementów, ponieważ pracuję normalnie, ale staram się pomagać w miarę swoich możliwości.

    Dużo schorzeń jest prostych: przeziębienia, koklusz , półpasiec (najgorzej jak brak zmian na skórze), pokrzywka, bóle kręgosłupa, kamica nerki i pęcherzyka żółciowego, migrena, dychawica oskrzelowa, hiperlipidemia z żółtakami. Tutaj zaznaczę, że koklusz atakuje w różnym wieku. Lekarz, który nawet nie pomyśli o tym sprawia, że tacy biorą leki wykrztuśne, a trzeba podać syrop hamujący kaszel i działający przeciwwymiotnie...z uspokojeniem chorego: tyle i aż tyle.

    Trafiła się też rolniczka, która pracowała od 12 roku życia...po śmierci ojca. Oczy zalały łzy! Badałem też dziadka dla którego sensem życia jest praca. Wprost pomagam Panu Jezusowi...nie dziw się, ale tak jest naprawdę. Ludzie pragną coś podarować: grzybki, sałatkę, paprykę, kawę...później żałowałem, że od spracowanej przyjąłem napiwek.

    Nagle falami zaczęła napływać słodycz z nieba! Po latach będę wiedział że jest to działanie Ducha Świętego, a wówczas pojawia się pragnienie niesienia pomocy i bezinteresowność. To zawsze oznacza wzmocnienie z zapowiedzią nawału chorych. Gdybym znał intencję tego dnia pracowałbym z radością dla Pana, ale to byłoby nie fair w stosunku do Przeciwnika Boga..."ujawniasz mu cierpienie to cwaniaczek przyjmuje"!

    W końcu wyszedłem z pracy ledwie żywy odmawiając koronkę do Miłosierdzia Bożego. Wrócił obraz ciężko pracujących, których spotkałem rano. W domu padłem zmęczony, a kwadrans snu postawił mnie na nogi. Mam taką łaskę, nawet sekundowy sen w pozycji stojącej daje powrót do normalności (na krótko).

    Teraz w drodze na Mszę św. wieczorną płynie moja modlitwa przebłagalna, a żona opowiada o tragarzach w Nepalu, którzy w koszykach wnoszą pielgrzymów na Świętą Górę w Himalajach!

                                                Nepal Himalaje

    W kościele trafiłem pod stację "Pan Jezus zdejmowany z krzyża", a to zawsze oznacza: "zdejmujesz Mnie z krzyża, sprawiasz ulgę w cierpieniu". Od Ołtarza św. popłynie słowo...

     Relacja z objawienia św. Jana od Boga Ojca (Ap 1,1-4;2,1-5a): "Błogosławiony, który odczytuje, i którzy słuchają słów Proroctwa, a strzegą tego, co w nim napisane, bo chwila jest bliska. (..) Znam twoje czyny: trud i twoją wytrwałość (..) Ty masz wytrwałość (..) - niezmordowany.(..) Pamiętaj więc, skąd spadłeś (..)!

      Na ten czas Pan Jezus uzdrowił niewidomego (Ewangelia: Łk 18,35-43) "Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!"

     Kapłan odmawiał modlitwę eucharystyczną, a moje serce i duszę zalało działanie Ducha Świętego. Popłakałem się, wycierałem łzy z wołaniem: "Jezu! Och Jezu!" Zważ, że jest to zawsze ta sama modlitwa, a dzisiaj Pan zalewa mnie Swoją Miłością! Ja wiem, że jest to łaska, ponieważ mogłem zostać w domu i wypoczywać!

     Święta Hostia w intencji tego dnia. Przepływają obrazy lekarzy w Rwandzie, górników i tragarzy, budujących, ginących w obozach pracy...to cierpienie jest nieskończone. Na szarym końcu moja osoba, lekarza niewolnika i tak będzie do końca!

     Światło Boga Ojca ukazuje nam wszystko - z każdego mojego dnia można zrobić film! Znasz to z głupich seriali, które nazywam "zmyślakami"! Nie mogłem wyjść z kościoła, tak dobrze było mi na kolanach. W domu trafiła się dodatkowa praca: wymiana i reperacja żarówki, skręcanie łóżka! Trafię też na obrazy świata sprawowanych zwierząt (gniazda, przeloty). Dodaj do tego pracę koni, osłów i wielbłądów, itd.

    Popłynie moja modlitwa, ale rozproszenia, ponieważ telewizja wspomina przyjaźń polsko-sowiecką, czas bożków Lenina i Stalina...jak pięknie to montowano. Nigdy nie widziałem takiego filmu o Panu Jezusie - nawet dzisiaj były głosy młodych wrogów naszej wiary!

    Zobacz jakim sprytnym językiem mówi Szatan, bo wprowadzając wartości chrześcijańskie ograniczamy wolność, tych których nie wierzą w iluzje! Moja łaska wiary to iluzja, odrzucenie jej daje wolność! Nie wiedzą tacy, że Wolność Boża nie ma nic wspólnego z naszą (używanie życie, bogacenie się i władza).

      Podziękowałem Panu Jezusowi za ten dzień...

                                                                                                                   APeeL