Jak określić nasz pobyt na tym zesłaniu...w stosunku do wieczności, bo nie jest to nawet chwilka? Przy ludzkim racjonalizmie (ograniczeniu umysłowym), mogę powiedzieć, że "wyznawcy rozumu" zatrzymali się w rozwoju.

     Moim patronem jest św. Paweł (chodzi o mistykę), a oni upatrzyli sobie Voitaire (Woltera), a właściwie François-Marie Arouet (1694-1778), który prowadził bujne życie ekscentryka podobnego do Korwina-Mikke...bulwersujące krytycyzmem. Ateiści, deiści i rewolucjoniści uznali go za patrona, a gość nie wyznawał żadnej ideologii.

                                                                                Wolter

    Przede wszystkim był zwolennikiem liberalizmu...z rezerwą traktował każdą religię, a jego wyznawcom szczególnie nie podoba się jedynie prawdziwa katolicka! Szatan dla nich to bajka wyznawana przez ciemnogrodzian...do których należę. Wpisz i zobacz ich szydzenie z mojej łaski. Przywłaszczony wątek: Instruktaż odczytywania Woli Boga Ojca.

     Może ktoś kiedyś odkryje naszego "pana z muszką" i też będzie głosił jego chałę...pardon: chwałę. Słuchanie takich...łącznie z Palikotem - to prawdziwe uczty intelektualne wg o. Roberta Biedronia, który zakochał się w Zgniłym Zachodzie, bo tam skasują ostatecznie naszą płeć (Gender).

                                                                                   Gender

    To jest podrzucanie przez upadłego Archanioła (nieskończoności pomysłów), aby odciągnąć ludzkość od życia wiecznego. Chodzi o to, że większość nawet nie pomyśli o czasie, który czeka na nas po śmierci! Mamy różne wielkie plany, a nie wiemy, co będzie za chwilkę. Każdy z nas miał takie zdarzenie lub spotkał się z tym w swoim otoczeniu.

    Wystarczy zwykła wywrotka, łamiesz biodro, wstawiają ci sztuczne, tracisz możliwość wykonywania swojego zawodu np. kierowcy lub dekarza, mechanika, a nawet listonosza. Nie wspominam o nagłej śmierci, tak hołubionej przez wszystkich. To wielkie nieszczęście, bo wówczas jesteś całkowicie nieprzygotowany do przejścia na drugą stronę...już jako dusza!

    Przeciętny człowiek nie zdaje sobie sprawy z tego, co będzie po powrocie do Ojczyzny Prawdziwej....dla wielu zamkniętej!

                                                 Niebo

   Proszę cię, uwierz że masz takie ciało i przestań hołubić to, co jest fizyczne, przejściowe, zużywające się i idące w niepamięć. Ta część podlega działaniu Szatana, o którym większość nic nie wie! Zresztą jest to wynik jego nadprzyrodzonej inteligencji w ukrywaniu się!  Każdy podejmujący jakąś decyzję powinien prosić o ochronę, bo sami nie damy rady jako istoty cielesne.

     Na ruchliwej ulicy naszego miasteczka nad rzeczką ktoś kupił dom, wszystko wyremontował i przerobił na cukiernię. Na 100% czynił to bez najmniejszej modlitwy! Nie ma tam możliwości zatrzymania samochodu, miejsce jest oddalone od osiedla, a przechodzący nie wstępują tam, ponieważ wokół jest około 8 marketów. Przenieść to na bezmiar złych decyzji na świecie.

     Na Mszy świętej porannej 6:30 była grupka stałych osób oraz kilku wiernych związanych z zamówionymi nabożeństwami. Psalmista wołał ode mnie (Ps 17,1.5-6.8.15):

      "Gdy zmartwychwstanę, będę widział Boga (..)

       Wołam do Ciebie, bo Ty mnie, Boże, wysłuchasz; nakłoń ku mnie Twe ucho, usłysz moje słowo.

       Strzeż mnie jak źrenicy oka, ukryj mnie w cieniu Twych skrzydeł."

     Eucharystię, która zwinęła się na pół i ćwierć trzymałem w ustach jak największy skarb...chciałbym tak umrzeć. Nie zrozumiesz tego bez mojej łaski. Na czas zakończenia Mszy świętej - w wyniku zjednania z Duchowym Ciałem Pana Jezusa - wystąpiła ekstaza, a ja w tym czasie z osoby cielesno-duchowej stałem się osobą duchowo-cielesną.

    Podjechałem pod mój krzyż, który coraz bardzie przechyla się z powodu próchnicy. Ciekawi mnie, kto pierwszy padnie, bo tam jest wielka figura Zbawiciela, pęknięta na pół, którą chciałbym przenieść na krzyż przykościelny, zaniedbany, który poświęcono Janowi Pawłowi II (za świątynią).

    Wszystko, co widzisz przeminie jak zły sen. Uwierz mi, że czeka na nas otwarte Królestwo Boże z czekającym na nas Ojcem Niebieskim...

                                                                                                                      APeeL

Aktualnie przepisano...

09.12.1993(c) ZA TYCH, KTÓRZY NIE KOCHAJĄ SWOICH DUSZ...

      Po koszmarach sennych zerwałem się z mocą, a zarazem z radością przed spotkaniem z Panem Jezusem. W deszczu i wichurze czekałem w samochodzie na moją Mszę św. z zawołaniem: "Dobry jest Pan". Przepływało poczucie żalu z powodu dusz idących na zatracenie.

     Przypomina się wyjaśnienie Pana Jezusa z "Prawdziwego życia w Bogu": "Dałem im wolność wyboru między dobrem a złem, lecz one wolały zło, pomimo ich błagań i Moich wołań (..) one odrzucają Mnie zupełnie. (..) Zwiedzione przez Szatana wolały iść za nim. (..) wybrały piekło (..)". Teraz płynie Słowo Boże...

Prorok Izajasz powie o mocy i dobroci Boga, który zaleje Izrael znakami, aby Go poznali (Iz 41,13-20). Jednak ludzie nie widzą cudu stworzenia wszystkiego i nie kojarzą ze Stwórcą. Można powiedzieć, że są ślepi i głusi...nie "pojęli wszyscy, że ręka Pańska to uczyniła, że święty Izraela tego dokonał".

Psalmista zawołał (w Ps 145,1.9-13): "Pan jest łagodny i bardzo łaskawy (..) Niech Cię wielbią, Panie, wszystkie Twoje dzieła i niech Cię błogosławią Twoi święci."
Pan Jezus w Ewangelii (Mt 11,11-15) wskazał na Jana Chrzciciela największego z narodzonych. "Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on".

     Po wczorajszych uniesieniach duchowych demon sprawił nawał "chorych"...nawet napłynęło: "dziś cię wykończę"! Pocieszenie sprawiła babuszka, która pięknie mówiła o kaplicy na wsi, gdzie się modlą.

    Właśnie zadzwonił facet na wizytę do przestraszonego dziadka...trafiłem też do bogacza, który od szeregu lat przebywa w łóżku. Niesprawne ciało fizyczne to wielka przeszkoda. W tym czasie żona oglądała film o cierpiących na AIDS oraz o eutanazji...wszystko do końca bez Boga! Jeszcze zabicie takiego narkotykami!

    W wielkim bólu popłynie moja modlitwa. a z powodu deszczu i wiatru zatrzymałem się pod daszkiem, gdzie wypadło przybijanie Pana Jezus do krzyża! Tego współcierpienia ze Zbawicielem nie można wyjaśnić żadnym opisem. W takim, momencie pojawia się pragnienie, aby to spotkało także mnie! Właśnie żona rozłożyła tygodnik "Nie", a w tym czasie przepłynęły osoby proszące się o śmierć i to wieczną, bo duszy (Urban, Turowicz, Kisielewski. Magdalena Środa, itd.). "Nie" mówione Bogu Ojcu do ostatniego uderzenia serca!

     Ból zalewał serce, a "patrzył" Pan Jezus w koronie cierniowej. Pismo św. otworzyło się na Objawieniu św. Jana, gdzie trafiłem na słowa: "nie umiłowali dusz swoich aż do śmierci"! To wielka Prawda, ponieważ bardzo mało ludzi kocha swoje dusze...większość kocha swoje ciała!

     Wynika to z rozmów z ludźmi, każdy kocha to życie, bo śmierć to grób! To  bardzo prosta sztuczka Szatana i bardzo skuteczna! Można to ujrzeć po utracie sprawności...mam takie dwie porażone pacjentki oraz sąsiada po skoku do wody.

     Z programu TVP popłyną obrazy pomordowanych, zbrodnicze podpalenie bloku mieszkalnego, wojna z szałem nienawiści. Napłynęło rozważanie o duszy trafiającej do piekła. Co czuje w takim momencie i później? Wiem, że Dobry Pan mi to wyjaśni, tak się stanie już następnego dnia.

    Oto matka tuż po urodzeniu wrzuciła noworodka do pieca! Napłynął obraz huty, gdzie wrzucasz wszystko...co niepotrzebne i bezużyteczne, a wypływa strumień nowej stali służącej do formowania dobrych przedmiotów i urządzeń! Wróciły słowa o tych, którzy nie umiłowali swoich dusz!

     Popłynie koronka do 5-u św. Ran Pana Jezusa. Padłem na kolana z płaczem wołając: "Tato! Tato! Jezu mój, miej miłosierdzie nad tymi duszami". Jakze ciężko jest być świętym, gdy to wszystko się widzi...jak ciężki jest Twój Krzyż Jezu!" Wzrok zatrzymał: "Ulisses", gdzie "pod palcem" była wzmianka o piekle chrześcijańskim! "Tak, przecież odpowiedzialność chrześcijan jest większa, a nie potrafią dojrzeć znaków Pana Jezusa i nie odpowiadają na Jego zawołania".

      Teraz, po zakończeniu modlitw...wzrok zatrzymał tytuł piosenki: "Niebo cię kocha", a Pan Jezus z "Prawdziwego życia w Bogu" powiedział: "Wyróżniłem cię, raduj się więc". Teraz w ręku mam książkę: "Świętość" Rudolfa Otto, gdzie trafiłem na słowa muzułmańskiego mistyka Bajesida Bostaniego: "(..) odsłonił przede mną Pan (..) swoje tajemnice (..) światło moje w porównaniu z Jego Światłem było niczym innym jak tylko ciemnością i mrokiem (..)".

         Podziękowałem za ten dzień...

                                                                                                                    APeeL

 

 

10.12.1993(pt) ZA NIEŚWIADOMYCH ŁASK BOGA OJCA...

NMP Loretańskiej

     To brzydki dzień, wiatr i deszcz...większość nie interesuje się wspomnieniem Matki Bożej. Na początku Mszy św. o 7.00 od Ołtarza popłynie słowo...

      Iz 48,17-19 "Jam jest Pan, twój Bóg, pouczający cię o tym, co pożyteczne, kierujący tobą na drodze, którą kroczysz. O gdybyś zważał na me przykazania, stałby się twój pokój jak rzeka, a sprawiedliwość twoja jak morskie fale".

     Łzy zalały oczy, ponieważ Sam Ojciec mówi do mnie. Skuliłem się w ławce, a serce rozrywały słowa psalmu (Ps 1,1-4.61): "Dasz światło życia idącym za Tobą. (..) Błogosławiony człowiek, który (..) w prawie Pańskim upodobał sobie i rozmyśla nad nim dniem i nocą (..) On jest jak drzewo zasadzone (..) który wydaje owoc (..)".

     Pan Jezus w Ewangelii (Mt 11,16-19) wskazał na naszą drętwotę duchową: "Przyszedł bowiem Jan: nie jadł ani nie pił, a oni mówią: Zły duch go opętał. Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije. a oni mówią: Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników".

     Po Eucharystii pojawiła się słodycz duchowa oraz piękny smak w ustach...mimo postu, nie można tego opisać. Spotkana, starsza pani mówi o Matce Bożej Loretańskiej!

     Wcześniej pojechałem do pracy, ale nie przypuszczałem, że czeka mnie 7 godzin ciężkiej harówki...w atmosferze kłótni, a nawet rozwydrzenia. Największe cierpienie sprawiają napadający na mnie "towarzysze", ponieważ dzisiaj są obradywy Sejm RP! Co ja mam do tego?

     Serce i duszę zalewało pragnienie "bycia z Panem Jezusem", a tu rozbierające się kobiety! Tego pragnienia i cierpienia nie wypowiesz żadnym językiem świata. Jakże w tym momencie jest nędzny i daleki mi ten świat...razem z moim ciałem!

     Pacjentka czeka na badanie, a ja skulony wołałem w sercu: "Jezu! Jezu! Jezu mój! Panie mojego serca i duszy. Panie mojego Prawdziwego Życia! Panie Wieczności!"

     Łzy zalały oczy, a ta łączność trwała około 1.5 godziny. Przez 7 godzin ciężkiej pracy nawet przez chwilkę nie zdenerwowałem się! W szczytowym momencie kłótni pacjentów powiedziałem: "padnę przed wami na kolana, nie kłóćcie się...proszę".

     To czas wspomnienia MB Loretańskiej, Matki Prawdziwej wszystkich braci i sióstr umęczonych chorobami. Otrzymane dary przekazałem z całego serca biedaczynie. Jakże niektórzy są udręczeni...on czeka na rentę, a ZUS kontruje, ma bardzo chorą żonę na zasiłku z opieki, dziecko czeka na przeszczep nerki, jeszcze groźba usunięcia z mieszkania. Każdemu starałem się pomóc i pocieszyć...

- Proszę pokochać swoją duszę powiedziałem do dziadka z rozrusznikiem serca.

- Szkoda czasu na badanie reinkarnacji!

- Proszę przypomnieć dziadkowi, że mieszka blisko kościoła.

- Za wszystko trzeba dziękować...za chodzenie, połykanie, widzenie, trawienie!

- Im więcej lat i słabnięcie, zły będzie kierował na ciało...to jego taktyka!

     O 15.00 na dyżurze w pogotowiu padłem na kolana, popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego w intencji tego dnia. Jedziemy z porodem, a serce zaczyna krwawić...podczas przepływających obrazów z życia (w sumieniu).

     Nagle odczułem, że jestem łącznikiem pomiędzy tym światem, a Króelstwem Bożym! Myśl wróciła do łask Ojca: szpital dla rodzącej, praca dla syna, dom, oddzielny pokój lekarski, Kościół św. z Eucharystią.

    Wrócił ból z powodu nieświadomości łask Boga Ojca. Nawet pojawił się obraz aktorek dyskutujących o wszystkim, ale nie ma tam naszego wspólnego Boga Ojca! Przepływały obrazy ludzi z którymi się stykam i wiem, że nie uda im się dojście do mojego stanu.

    To Tajemnica Boża - ja odpowiadam za tego kierowcę, sanitariusza, pacjentkę i córkę. To wielkie stado owiec, które muszę przyprowadzić do Ojca. Niebo jest pełne gwiazd, ale nadal nie pasują "modlitwy radosne". Dobrze znoszę post, tylko kawa, a cały czas trwa piękny smak w ustach.

     Teraz na dalekim wyjeździe badam chorą pod wielkim obrazem Pana Jezusa nauczającego z łodzi! To wszystko łaska Boga Ojca, bo właśnie mówiłem do personelu o Niebie. Wzrok zatrzymał wizerunek MB Częstochowskiej przyklejony do radia karetki. Później trafię na obraz w telewizji...inwalida w więzieniu z obrazem naszej Matki.

          Dziękuję Ojcze za ten dzień...

                                                                                                              APeeL