Zbudziłem się tuż po północy, a Pan dopuścił kuszenie dotyczące mojej inwigilacji. Nie będę wymieniał naszej nędzy, bo "tajność" zapisów przeżyć duchowy (zna to s. Faustyna) przy braku niszczarki zmuszała mnie do ich wyrzucania w różnych miejscach. Dobry był przejazd przez most, bo wpadały do rzeki. Z tego powodu sprawiłem podejrzenie, że na prawdę jestem szpiegiem. Nie byłem, nie jestem i nie będę!

     W tym czasie napłynęła niechęć do modlitwy i wstania. Dodatkowo - po wędzonym kurczaku, na pewno przeterminowanym - swędziała mnie skóra. Wolno zwlokłem się z wyrka, wyświęciłem mieszkanie, a pokój wrócił do serca.

     Napłynęło też poczucie, że powinno się oceniać tylko siebie! Na dowód przepłynęły moje wyczyny, w tym krzywdzenie innych. Ból zalał serce, padłem na kolana z pojawieniem się obrazów ludzi "pewnych swego". Cóż ja mogę im zrobić, gdy wszystko jest w ręku Boga Ojca...tutaj potrzebne są tylko modlitwy! Właśnie pasuje moja przebłagalna (jest na witrynie). a właśnie odczytałem intencję modlitewną. Nie zna świat tego boju...

     Po ponownym przebudzeniu napłynęło mylne natchnienie, aby być na Mszy św. o 6.30, ale moja jest o 7.00 (za dusze zmarłego ojca)! W momencie wyjścia z samochodu z głośnika kościoła popłynęły słowa: "Błogosławieni, którzy zostali wezwani"...ja wiem, że jest to łaska Pana Jezusa. Przepłynęło moje życie i osoba zmarłego ojca. Zawołałem do Boga, aby wskazał mi cierpienie zastępcze, które mam ofiarować za duszę ojca.

     Jego wiara kończyła się na posiadaniu krzyżyka w warsztacie stolarskim! Łzy zalewały oczy, a Pan dał mi łaskę odczucia wcielenia...moment w którym Matka Boża (jako kobieta) odczuła, że Pan Jezus począł się w Jej ciele! Żadnym językiem świata nie da się tego przekazać!

      Właśnie o tym będzie Ewangelia: Łk 1,26-38 "Bóg posłał anioła Gabriela do (..) Dziewicy (..) rzekł do Niej: Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus."

       Wcześniej ten fakt zapowiadał od Boga prorok Izajasz (Iz 7,10-14)

- Proś dla siebie o znak od Pana, Boga twego, czy to głęboko w Szeolu, czy to wysoko w górze!

- Nie będę prosił i nie będę wystawiał Pana na próbę...odpowiedział Achaz.

      Wtedy Bóg odpowiedział przez proroka, że: "Słuchajcie więc, domu Dawidowy: Czyż mało wam naprzykrzać się ludziom, iż naprzykrzacie się także mojemu Bogu? Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel".

     Już znam intencję Eucharystii: "za pewnych swego"...nawet rymuje się, że to od złego! Duszę zalewała łagodność miłości Ojca i Ducha Św.! Nie mogłem wstać z kolan! Praca, spieszę się, ale napływa, ale napływa: "spokojnie...spokojnie". Tak oprócz działań typu medycznego mam moc w udzielaniu rad duchowych;

- idącej na studia zalecam odczytanie Woli Boga Ojca...trzeba w tej intencji poświęcić Mszę św. z Eucharystią, prosić i patrzeć na znaki.

- zalecam oddanie domu pod opiekę św. Michała Archanioła. bo córeczki śpiewają Matce Bożej, a Szatan nęka całą rodzinę!

- pocieszam biedną i ,autentycznie pomagam w wyjeździe do sanatorium...zalecam modlitwy, ponieważ ma zawsze jakieś przeszkody!

- ojcu ciężko chorego syna zalecam przyjęcie cierpienia, przekazanie z prośbą o prowadzenie przez Matkę Najświętszą!

      Trafiła się mocna we władzy i pewna swego, rozmowa z takimi nic nie daje, a nawet utwierdza takich w poglądach i mocy! Przypomniały się słowa Zbawiciela z "Prawdziwego życia w Bogu" z ostrzeżeniem o takich dyskusjach. Staram się mówić do tych, którzy pragną Słowa Bożego. Wielu tkwi wiernie w błędzie systemu demonicznego.

    W domu padłem, a w tym czasie żona zapaliła świeczkę i słuchała pięknej piosenki o Panu...tańczył płomyk świecy i odbijał się w szybie biblioteczki. Wyszedł na spacer modlitewny, ale było  nieprzyjemnie, zimno i wiał wiatr.

     W wyobraźni mówię do takich, że Bóg kocha ich bardziej ode mnie! Chwilami łzy zalewały oczy, a serce i dusza uciekały do Pana Jezusa na Krzyżu. Wprost odczuwałem, że miał nasze normalne ciało, a tortury były przerażające.

     Popłakałem się w ciemności, ponieważ śmierć Zbawiciela większości nie przynosi przebudzenia. Przede mną rozświetlone bloki...pełne moich braci i sióstr, ponieważ wszyscy jesteśmy dziećmi Boga! "Ojcze! Przebacz im, ponieważ nie wiedzą co czynią" - powtarzałem to 10 razy!

     Odebrałem natchnienie, że w podzięce za to współcierpienie z Panem Jezusem zostanę pocieszony. Jeszcze nie wiedziałem, że taką radością będzie spodziewane zakończenie wojny domowej w b. Jugosławii.

     Z włączonego telewizora popłyną obrazy "pewnych swego"...władców tego świata, którzy wypełniają strony gazet - od ks. Karola do prezydenta USA, a także naszych! Zarazem ks. Peszkowski modli się w Katyniu!

     "Matko! Matko Miłosierdzia! Matko Bolesna...Ty byłaś pod Krzyżem Syna". Ból zalał serce, a wcześniej pojawił się wizerunek Stalina ("pewnego swego"). Trzy razy padałem na kolana, bo z wioski Okołów (parafia Łysiny) kapłan trzykrotnie błogosławił wiernych.

              Podziękowałem Bogu Ojcu za ten dzień...

                                                                                                                            APeeL