Brat Donald Tusk Odnowiciel pragnie naprawić wszystkie krzywdy. Pan Jezus powiedział, że "biednych zawsze mieć będziecie" (jako przykład jednej z całego ich ogromu). Przecież żyjemy na zesłaniu, w Królestwie Przeciwnika Boga. Jeżeli negujemy istnienie Boga Ojca to automatycznie lekceważymy Mefistofelesa (Kłamcę i Niszczyciela).

     Zapytam jak oddzielić wiarę w Boga Objawionego od naszej codzienności? Nie da się! Nigdzie nie dojdziemy bez prowadzenia przez Stwórcę ("bądź Wola Twoja" z Modlitwy Pańskiej). Najlepiej przemówiłby obraz posłusznego dziecka trzymającego się ręki ziemskiego taty.

     Szczególnie jest to ważne u ludzi, którym oddajemy stery rządzenia...od sołtysa do premiera, a do tego z żelazną miotłą. Przenieś to na wielkich tego świata, a szczególnie na przewodzących krajom, różnym układom i paktom, szczególnie wojskowym. Przecież każdy widzi, że świat dryfuje ku zagładzie, a przykładem jest porzucenie wybrania przez Izrael.      

      Donald Tusk pod ręką ma Szymona Hołownię, który dwukrotnie przebywał w nowicjacie zakonu dominikanów. Można, a nawet powinno się rozmawiać o podejmowaniu decyzji nie wg. "róbta, co chceta", bo to pachnie siarką. Szkoda, że przyszły premier zamiast prosić o błogosławieństwo Boże złapał żelazną miotłę i wprowadza PRL-bis. Spodobał mu się też kluczyk do sejfu z polskim złotem, który dzierży prezes NBP Adam Glapiński.

     Właśnie dzisiaj zostałem zaprowadzony na TVP Historia (nie oglądam tej stacji), a jeszcze nie znałem dzisiejszej intencji modlitewnej (piszę na moje nieświadome prowadzenie)...

1. "Kłamstwa i mity Polski Ludowej".

2. "Kilof zamiast karabinu": powoływanym do wojska...synom wymyślonych "wrogów ludu" (do takich należę) wręczano zamiast karabinu kilof. Nawet kierowano ich do kopalni uranu...

3. Związek bratni zrealizował zamianę terenów (przejęli złoża węgla).

4. "Stalinizm w Polsce".

5. "Świadkowie Putina"...

       Na Mszy św. roratnej o 6.30 mój ulubiony prorok Izajasz przekazał swoje widzenie (Iz 2,1-5)...o Jerozolimie: "wszystkie narody do niej popłyną", aby nauczyć się chodzenia drogami pańskimi. "Wtedy swe miecze przekują na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy. Naród przeciw narodowi nie podniesie miecza, nie będą się więcej zaprawiać do wojny".

                                                       Lampiony  

                                                         Gość Wrocławki - Gość Niedzielny Gdzie na roraty rano

    Psalmista będzie pięknie wołał (w Ps 122, 1-2.4-9): "Idźmy z radością na spotkanie Pana"...chociaż bardziej pasowałyby słowa Ps 25, 4-5.8-10.14:

"Daj mi poznać, Twoje drogi, Panie, naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami.
Prowadź mnie w prawdzie według Twych pouczeń (..)", bo Pan wskazuje
"drogę grzesznikom", a wszystkie Jego ścieżki "są pewne i pełne łaski (..)"...

    Natomiast Pan Jezus (Ewangelia: Mt 8,5-11) uzdrowił zdalnie sparaliżowanego sługę setnika. Dodając, że "u nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary".

     Kilka razy wzrok zatrzymywał obraz s. Faustyny, a wówczas proszę, aby ode mnie dziękowała za wszystko Bogu Ojcu. Eucharystia sprawiła ekstazę, zesłabłem w ciele, ponieważ siedzę po nocach.

     Wracając do naprawiania - przez Donalda Tuska - doznanych krzywd. Właśnie przywrócono do pracy sędziego Pawła Juszczyszyna. Mam nadzieję, że tak też stanie się ze mną, bo jestem podobnie zawieszony, ale jako lekarz (od 15 lat). Za co? Za obronę krzyża, który powalił psychiatra na Kaszubach. Widziałem go na zdjęciu z bratem Donaldem.

     W większości krzywd to będzie  p r z e n o ś n i a, bo wymienię pierwszą z brzegu: ofiary reprywatyzacji (wielu przeniosło się do mieszkań w Domu Boga Ojca).

       Były premier zamiast żyć w pokoju, cieszyć się wnuczkami i codziennie uczęszczać na Mszę św. woli wiece, prawienie obiecanek, które kamuflują długo przygotowywany atak na naszą ojczyznę. Coś czuję, że będzie przegoniony i to zwykłą miotłą...

                                                                                                                             APeeL

Aktualnie przepisano...

25.12.1993(s) ZA LUD O TWARDYM SERCU...

Boże Narodzenie.

      Mija północ..."w trąby uderza orkie­stra", a wcześniej pojawiło się wołanie "za lud o twardym sercu". To czas otworzenia Nieba! Radość mieszała się z bólem, bo większość nie przyjmuje Zbawiciela! Na­wet napłynął obraz 1-go sekretarza kroczącego na początku pochodu 1-majowego... w pełni chwały własnej, z kwiatami w ręku!

     Na Pasterce o 24.00 prorok Izajasz zapowie (Iz 9,1-3.5-6)...nadejście wielkiej światłości  "nad mieszkańcami kraju mroków (..) albowiem Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany (..)".

     Psalmista prosił w Ps 96, aby cały świat śpiewał Panu i sławił Jego imię, ponieważ nadeszło nasze zbawienie!

Św. Paweł (Tt 2,11-14) wskazał na tę łaskę z prośbą o zerwanie z bezbożnością i żądzami światowymi! Natomiast w Ewangelii (Łk 2,1-14) będzie informacja o Narodzeniu Zbawiciela. "Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie".

     Podczas śpiewu kolędy: "Cicha noc" łzy płynęły na posadzkę kościoła. Zmieszała się wielka radość i dar łez! Nie wyjaśnisz tego, ponieważ to wszystko dzieje się w duszy, a wówczas w świetle wiary widzisz łaskę Boga Ojca!

    To sekundowe błyski, ponieważ więcej nie wytrzyma ludzkie serce! Wrócił ból, który napływał podczas śpie­wanych przez młodzież pieśni. W jednej sekundce znalazłem się w Stajence przy porodzie Pana Jezusa!

    Matki ziemskie rodzą w przepięknych klinikach, otoczone specjalistami i położnymi. W wyobraźni ujrzałem główkę Jezusa wychodzącą na ten świat! "Matko moja, Matko Jezusa...jak dałaś sobie radę? Przecież krew, wody płodowe, bóle, zabrudzenie...nawet odcięcie pępowiny i popłód".

     Po latach będę miał wyjaśnione (wizja Marii Valtorty w "Poemacie Boga - Człowieka"), że nie było ludzkiego porodu Zbawiciela, ponieważ powstał z Ducha Świętego...przeszedł cudownie przez powłoki. Eucharystia będzie w intencji tego dnia...

      Żona obudziła mnie, a smutek zalał serce, bo dzisiaj mam dyżur w pogotowiu. Brzydko, pada...nawet „towarzysze" nie napierają przy garażu. To lud o twardych sercach, obdarowany przez  „władzę ludową” i wierny jej końca.

      Podczas przejazdu spotykałem znajome twarze. Jedna z pań wyszła przed dom w koszuli nocnej...brak tylko chorągiewki w ręku! Rozmawiam z kolegami-lekarzami, których system zniewolił i teraz nie wiedzą jak wybrnąć z sytuacji. Przykro, bo nie wracają do Pana Jezusa! 

    Napłynęła scena ofiarowania Pana Jezusa Bogu oraz Jego odnalezienie w Świątyni, a moje serce zalało pragnienie rozmawiania o wierze. Wykorzystuję moment i mówię im o duszy i kłopotach po śmierci.

  Z telewizji płyną obrazy z Betlejem, gdzie przybywają - przyprowadzani przez przewodników duchowych - ludzie o różnych językach i kolorze skóry. Przypomina to naszą wędrówkę do Ojczyzny Niebieskiej dokąd wracają dusze spragnione Boga. Ja mam Tam przyprowadzić taką właśnie pielgrzymkę! 

  Napłynęło pragnienie modlitw, a radość zalała serce, bo trafił się wyjazd do zgonu w odległej wiosce. Z radością i wstydem poprosiłem, aby Pan Jezus przybył do mnie jako Dzieciątko na rękach Matki. Płynie cz. chwalebna różańca oraz różaniec Pana Jezusa przy którym w duszy nuciłem: „Zmartwychwstał Pan...Zmartwychwstał Pan”. Podczas odmawiania „Wniebowstąpienia" w oddali ujrzałem wieżę kościoła! Jakże to wszystko jest piękne!

    W tym momencie uświadomiłem sobie, że w Adwencie przerwałem abstynencję. Zły skusił mnie kilkoma kieliszkami, a tak byłem pewny swego...nawet chwaliłem się wyrzeczeniem! Wrócił czas, gdy byłem pustynią duchową! Przepływają lata życia, którego wstydzę się jeszcze dzisiaj. Na ten moment z radia popłyną słowa piosenki: „Miłość ci wszystko wybaczy, bo miłość mój miły to Ja”.

  Później Pan Jezus powie do mnie z  "Prawdziwego Życia w Bogu”, że przybył do mojej komnaty (pokoju lekarza dyżurnego, a właściwie do mojego serca): „To Ja, Jezus. Nie bój się, nieustannie będę cię ocalał. Twoje ciało jest słabe /../”.  

   Moja pacjentka, "babcia różańcowa", święta starowinka leży w trumnie, a płaczą nad nią opiekujący się, obcy ludzie. Mężczyzna mówił jej, że umrze, ponieważ miał sen, który zawsze sprawdzał się przed śmiercią kogoś bliskiego: owieczka i Pan Jezus na krzyżu! Wypisuję kartę zgonu, a na ten moment wpada "orszak" rodzinny żądający wyjaśnienia przyczyny śmierci ciężko chorej!

 - Babcia prowadziła życie modlitewne, a Szatan chce zakłócić pokój podczas jej pochówku! Powtórzyłem to dwa razy przestrzegając przed zgłoszeniem na policję (włóczenie zwłok, niepotrzebna sekcja i koszty).

  Ból zalał duszę z powodu spotkania ludzi o twardych sercu: personel oglądający film amerykański i gadający o niczym, koledzy lekarze oraz pilnujący mnie. Przepływają całe narody...w tym wybrany, który trwa w odwróceniu od Boga.  Właśnie dzisiaj spikerka „Teleexpressu" szydzi ze świąt! Przykro mi, bo tych braci jest większość.

    Południe. „Anioł Pański". Kolega wyjechał na obiad, a na mnie trafił nawał chorych: dzieciątko z gorączką, młoda z kaszlem i dusznością, dziewczynka z rumieniem zakaźnym, odczyn alergiczny u kobiety, 55-letnia pragnąca „pożyć jeszcze 10 lat”, niejasne krwawienie z przewodu pokarmowego u staruszka oraz dziadek z ciężkim zapaleniem płuc...

   Złapała mnie senność, ale Pan ponownie powiedział z w/w księgi: „Nie śpij, ponieważ to są  c z a s y  w których powinno się być bardziej niż kiedykolwiek przebudzonym i czuwającym”.

   W ciemności padłem na kolana i odmawiałem moje modlitwy. „Dziękuję Panie Jezu! Dziękuję Panie za ten dzień!”.   

                                                                                                                APeeL