Święto św. Marka, Ewangelisty

     Od rana przepływały obrazy zapartych w wierze, całkowitych ateistów z otoczenia i fałszywych katolików (przylepionych jako agentura do kościoła Pana Jezusa). W sercu pojawiła się pustka, a nawet złość, a to jest od demona.

     W tym stanie zadziwiony słuchałem śpiewu - próby: "Daj mi Panie poznać drogi życia", a cała Msza święta radiowa krążyła wokół powołań czyli odczytywania drogi wyznaczonej przez Ojca Prawdziwego.

    Tutaj są dwie możliwości;

Wola Boga Ojca - Jego droga, różne powołania.

Wola własna - własna droga odrzucenie powołania!

    W tym wypadku judzi demon i to w pierwszej osobie...niby są to nasze myśli ("pójdę później, nie zrobię, zrobię wieczorem", itd.). 

     Uwagę przykuły słowa kapłana o niewierzących, ale serce miałem nadal puste, a kapłan dodał, że różne są przyczyny niedostrzegania Boga i Pana Jezusa, ale nie wspomniał o działaniu demona. Nie wymienił głównego sprawcę, który sprawia - właśnie teraz zaćmienie mojego serca. Nawet podsuwał nienawiść do Kościoła i Eucharystii. Zawołałem do Boga Ojca, aby dał im łaskę wiary: temu, tamtemu i tamtej oraz tym, którym pragnie.

     Apostoł Piotr powiedział (1 P 5,5b-14): "Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu! Wiecie, że te same cierpienia ponoszą wasi bracia na świecie. A Bóg wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej swojej chwały w Chrystusie, gdy trochę pocierpicie, sam was udoskonali, utwierdzi, umocni i ugruntuje".

Pan Jezus w Ewangelii (Mk 16,15-20) ukazał się Jedenastu i "rzekł do nich: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony."

     Eucharystia sprawiła błyskawiczną przemianę mojego stanu duchowego! Padłem na kolana, skuliłem się, a łzy zalały oczy z zawołaniem: "Zmartwychwstał Pan!" Przekazałem to doświadczenie kapłanowi z prośbą, aby mówił o głównym sprawcy odwracania ludzi od Boga Ojca i wiary.

      Teraz w karetce na dyżurze w pogotowiu - podczas transportu porodu słucham Mszy świętej radiowej. W homilii padają słowa o powołaniach kapłanów, a moje serce trafiło do syna, bo chciałbym, aby został kapłanem. Jednak jest to błąd, ponieważ mamy kierować się Wolą Boga Ojca czyli Jego powołaniem, a nie własnymi życzeniami.

     W ten sposób mamusie wybierają synom dobre żony, a pasują im mocne i złe (to u mnie codzienność)! Nie może małżeństwo składać się dwóch osób typu zachowania "B" czyli dwójki ciapciaków! Później z włączonego radia popłynie wiersz: "Madonna ateistów"!

    Dzisiaj jest rocznica powstania Kościoła Pana Jezusa. W sercu brak pokoju, nie wiem co robić - zaczynam przygotowywanie wystąpienia na Festiwalu pisma "Nie z tej ziemi": "Jak odczytać Wolę Boga Ojca", ale przeszkadza szarpanina z pacjentami i na dodatek zrywają do wyjazdu obok Sanktuarium w Starych Błotnicy.

     Serce przeniknął smutek i nagle popłynie moja modlitwa przebłagalna: "za powołanych do służby Panu Jezusowi". Jakże tacy są osamotnieni...w tej decyzji, jak bardzo przeszkadza im świat! Przypomniał się smutny syn, a na ten czas otworzyły się słowa: "samotność dziecka".

     Jasne stały się ataki złego (pustka, nic nie możesz odmówić), a wszystko przebiega normalnie (z brakiem poczucia Obecności Boga). Piszę o duszy, a podczas obiadu popłynie film o św. Pawle i padną słowa o duszy ludzkiej!

    Nie wiedziałem, że za chwilkę będę przyjmował poród w ambulatorium. Przekazałem Bogu Ojcu to dzieciątko - bez wiedzy matki ziemskiej, bo to jest to faktycznie dziecko Ojca Prawdziwego tak jak my wszyscy). Koronka za powołanie do służby Panu Jezusowi...udało się też wszystko napisać na w/w zjazd!

     To ma być wielkie świadectwo wiary wobec zgromadzonych czytelników pisma "Nie z tej ziemi"! Szatan zalewa mnie zniechęceniem, zbytecznym działaniem dla Pana Jezusa oraz kosztami!  Do tego podsuwał wyrzuty sumienia z pokazywaniem strasznych wydarzeń z mojego życia. Nigdy nie czyni tego, gdy kupują wódkę! To straszna broń o której nie wie świat, ponieważ w każdy uważa, że są to jego myśli (podsuwane w pierwszej osobie)!

    Podczas odmawiania mojej modlitwy przebłagalnej wielki ból zalewał serce, a właśnie zachodziło piękne słońce. Chodzi o tych, co są poniżani z powodu powołania do służby Panu Jezusowi, a ja jestem wśród takich! Cierpienie przenikało serce i duszę oraz wywoływało łzy w oczach.

     Podczas zawołania: "Pan Jezus skazany na śmierć" napłynął obraz arcybiskupa Romero zabitego podczas odprawiania Mszy świętej i św Wojciecha oraz księdza Jerzego Popiełuszki! Przypomniał się też zabity w Albanii kapłan w 1970 roku za nielegalne odprawianie Mszy świętej, a miał 20 parę lat.

     Właśnie dzisiaj Jan Paweł II przybył do tego kraju. To jest wyraźne przyjęcie krzyża Pana Jezusa ze śmiercią na świadectwo! W ich intencji popłynie "Święta Agonia" Zbawiciela z koronką do Pięciu Świętych Ran! Skończyłem modlitwę, a przywitał  mnie wschodzący księżyc!

     Na zakończenie tego dnia Pan Jezus zapytał mnie przez Vassulę: "kto szukał cię i znalazł się wśród umarłych i pochylił się, żeby cię podnieść i wskrzesić? Czy nie ja? Kto zaprowadzi cię litościwie do Mego Domu (..)  Kto codziennie wskazywał ci Moje Drogi? Czy nie Ja?"

   Dalej była informacja, że wiele modlitw spada na ziemię i nigdy nie dochodzi do Pana Jezusa! Podziękowałem za ten dzień...

                                                                                                                                        APeeL