Zerwałem się wcześniej, ponieważ dzisiaj pracuję sam (kolega jest na kursie), ale przybędzie około południa...nie poinformował, że przesunął dzień szkolenia.

      W biegu posiłek, a żona protestuje, że nie będę mógł przystąpić do Eucharystii, ale ja nie czuję tego, przecież nie objadam się specjalnie, ale z powodu potrzeby. Pan zna nasze serca i dyskusja tutaj nie jest potrzebna. Ktoś ustalił, że trzeba być na czczo, a to jest miłe, gdy po dniu postu trafiam na Mszę świętą! Po latach dowiem się, że Eucharystia to Ciało Duchowe Pana Jezusa!

     Dlatego biegłem do Domu Pana, a serce płakało z powodu bólu rozłąki z Ojcem Najświętszym. Jak ci to opisać? Do czego porównać? Możesz ujrzeć to na dzieciątku szukającym ojca ziemskiego, który oddalił się.

     Cały czas przepraszałem za wszystko wołając: "Ojcze! Tato! Tatusiu!" Nie przeżyłem wygnania ziemskiego - nie znam tego cierpienia (Syberia, Kazachstan, obozy pracy oraz obozy hitlerowskie), ale moja rozłąka jest duchowa!

     Popłyną czytania w których psalmista zawołał: "Dusza moja pragnie Ciebie, Boże". W Księdze Królewskiej będzie opisana wyprawa (2 Krl 5,1-15a) króla Natana do proroka w sprawie jego uzdrowienia z trądu, co się stanie. Natomiast Pan Jezus wskazał (w Ewangelii: Łk 4,24-30), że żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie.

    Po Eucharystii popłynie pieśń: "Grzechy ludzkie wyście to zrobiły Pana mojego okrutnie zabiły". Z płaczem wołałem: "To ja - przez tyle lat - zabijałem Ciebie, Jezu! Przepraszam...przepraszam, przepraszam, przepraszam". Jeszcze podczas wychodzenia z kościoła łzy płynęły z oczu przy słowach pieśni, że Pan Jezus nie miał odpocznienia aż do śmierci.

     Od 7:00 do 15.00 trwało przyjmowanie pacjentów z bałaganem i kłótniami. Wracałem do domu z płaczem. Zrozumiałem, że to cierpienie było dopuszczone przez Dobrego Boga w intencji tego dnia...z Mszą świętą i Eucharystią. 

       Wzrok zatrzymała korona cierniowa na głowie Zbawiciela (figurka), a w tym czasie przepłyną informacje o cierpieniach ludzkich...Holokaust, ofiary budujących bezbożny raj na ziemi, wojny na całym świecie i to bratobójcze, nieuleczalnie chorzy potrzebujący opieki aż do śmierci. Przypomina się babuszka z niewydolnością nerek, której syn życzył, aby zdechła!

    W ręku znalazł się artykuł Rafała Bielika ("Tina" Człowiek, wina, motyw): "Nikt nie zdołał ocalić staruszki przed zwyrodniałym synem"...dennym alkoholikiem, który pił denaturat, a nawet płyn do płukania baniek po mleku. Pijany bił matkę i groził jej śmiercią, a ona wstydziła się opowiadać o tym. Często uciekała do sąsiadów przed szalejącym synem.

                                             Chatka zamordowanej

    Ponieważ nie zgłosiła się do sądu z synem zaczęto jej poszukiwać...ciało znaleziono w krzakach. Zamordował ją w dniu pobrania emerytury. Nie chciała dać mu pieniędzy przeznaczonych na życie i raty za telewizor. Ilu tak postępuje także w stosunku do Pana Jezusa, Boga Ojca i Ducha Świętego.

      Przepłynął cały świat z udręczoną ludzkością...na samym końcu jest moja osoba. To jest zarazem współcierpienie ze Zbawicielem wciąż krzyżowanym przez ludzkość! Skulony odmówiłem moją modlitwę przebłagalną, a w tym czasie nic dla mnie nie istniało oprócz miłosnej rozłąki z Bogiem Ojcem.

                                                                                                                            APeeL