Kończy się wczorajszy dyżur w pogotowiu, a o 6:15 zerwano do chorej, która przyjechała na targ po koguta! Po powrocie do gabinetu lekarskiego padłem na kolana i w różańcu Pana Jezusa wolałem o sprawność do posługi Jana Pawła II.
W tym momencie serce zalewał pokój Boży z brakiem poczucia pokus demona! Jak wielką łaską jest świadomość posiadania Prawdziwego Ojca. Jakże pragnę mówić o Nim do kapłanów. Mówiłbym mocno, ale w tym momencie nie padłem na kolana, a napłynął obraz świętej ze zgrubieniami od klęczenia.
Na chwilkę podjechałem do domu, ale uciekłem, ponieważ trafiłem na zmęczoną żonę i płaczącą córkę. Ja właśnie byłem zalany pokojem i miłością od Boga. W takiej chwilce chciałbym obejmować i przytulać wszystkich ludzi: "O! Jezu mój! Jezu!".
Wyrwało się pytanie: "dlaczego świat nie chce twoich darów Jezu?" Jeszcze przed chwilką byłem pełen złości na tych, co sprzedają lek córce, a teraz wiem, że mam prosić Matkę Bożą o jej uzdrowienie. Zobacz różnice..
Ziemia - dochodzenie swego, skarga na winnych, itd.
Niebo - prosić o interwencję Boga, ofiarować swoje cierpienia, modlić się w intencji podsuwanych przez demona, bo tylko Bóg może ich odmieniać!
Nagle zrozumiałem, że ta intencja jest zgodna z cierpieniem Boga Ojca, który czeka na powrót każdego z nas. Ile cierpienia doznał ojciec syna, który odszedł do Hare Kriszna!
- Czy tam modlą się za innych?
- Nie przesuwają tylko paciorki chwalące Hare - Kriszna!
- Przecież to satanizm!
Nadal trwał wielki pokój chwilami rozrywający serce, a właśnie przybyła matka kapłana, który będzie odprawiał pierwszą Mszę świętą...zdziwiona atakiem demona, ponieważ nie może odmówić nawet modlitwy "Anioł Pański". Wskazałem jej, że u mnie jest to codzienność.
Umęczenie, ale radość aż do 15:00 z odmówieniem koronki do Miłosierdzia Bożego w intencji tego dnia. Czas płynie szybko i w drodze do kościoła odmawiałem moją modlitwę przebłagalną. Jak wielkim darem Boga jest Jego Świątynia na ziemi. Przed chwilką żona opowiadała o koledze Karola Wojtyły ("Lolka"), który na namawianie do seminarium odpowiadał, że jest niegodny być kapłanem.
W Dziejach Apostolskich (Dz 12,24-13,5a) była wzmianka o działalności Piotra i Pawła. Dzisiaj, gdy to przepisuję (12.02.2024) stałem przed wielkim obrazem tych Apostołów. Natomiast w Ewangelii Pan Jezus stwierdził (J 12,44-50): "Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie, lecz w Tego, który Mnie posłał. (..) Nie przyszedłem bowiem po to, aby świat sądzić, ale aby świat zbawić."
Będzie też mową o Matce Bożej szukającej Pana Jezusa świątyni! Jakże to potwierdza dzisiejszą intencję. Była też mowa o Światłości Bożej i wezwanie do ludu, aby "porzucił stare nałogi". Łzy kręciły się w oczach podczas wołań kapłana w intencji krajów Dalekiego Wschodu, gdzie jeszcze nie króluje Pan Jezus! Święta Hostia była w intencji tego dnia, a w litanii prosiłem Matkę Bożą o wspomożenie takich rodziców.
Nie chciało się wyjść z kościoła, podczas powrotu płynęła modlitwa aż do koronki do 5-u świętych ran Pana Jezusa: w tym wypadku "za dusze tych, którzy czekali do śmierci na powrót dzieci"!
Dzisiaj jest zimno i leje, dlatego źle znoszę głód z powodu postu w intencji pokoju w b. Jugosławii, który ponownie wisi na włosku. Na ten czas o 22:00 oglądałem Teatr Telewizji: "Żydzi miasta Petersburga". Przecież to dzieci wybrane przez Ojca Prawdziwego, który czeka na ich powrót! Wzrok zatrzymała książeczka: "Wierzę w Ciebie Boże żywy" na słowach:
"Boże, źródło wszelkiego życia i miłości, Ojcze Pana naszego Jezusa Chrystusa! Ty pocieszasz rodziców w zmartwieniach i obejmujesz opieką swoje chore dzieci. Ty w swojej miłości odradzasz je do życia wiecznego. Nie dozwól, by grzech panował nad tym dzieckiem"...
Napłynął obraz córki, kiedy biegała po kościele podczas Chrztu Świętego! Zobacz naszą odpowiedzialność z obecnym jej winieniem! Poprosiłem, aby Bóg dał jej światło, co oznaczają rodzice i dom. Smutek zalewał serce, ponieważ zły trzyma ją mocno, a szkoda, bo to jest moje dziecko!
Nawrócenie - cóż oznacza wszystko, gdy ktoś tkwi w ciemnościach! W ręku znalazła się książka Janusza Korczaka opisująca jego pracę podczas wojny i przypadłości chorych. Nagle zrozumiałem, że mam więcej pisać o moich pacjentach.
Wiem też, że dzisiejszy dzień mojego życia i modlitwy są miłe Bogu Ojcu! Wszystko, co Boże jest tak bliskie mojemu sercu. Dzisiaj moim Ojcem Prawdziwym, który cierpi w głębi Swojego Serca. Przecież, to samo odczuwamy z żoną z powodu córki jest daleka od nas, odwrócona i nastawiona wrogo.
Zawołałem tylko: "Ojcze pełen miłości miłosiernej. Dobry, cierpliwy, czekający na powrót dzieci...tak jak matki tych, którzy zaginęli bez wieści. Ojcze mój! Dobry Panie. Ty, który masz czas i serce jedno dla wszystkich. Spraw proszę, aby córka wróciła do nas i do Ciebie!"
Podziękowałem za ten dzień, minęła północ, a serce zalewał pokój z tęsknotą za Bogiem Ojcem! APeeL