Dzisiaj żona zamówiła Mszę świętej o 9:00 za nasze dzieci. Nie będę przekazywał intymności, ale zaznaczę, że na początku małżeństwa zmarła nam roczna córeczka. Ona miała łaskę krótkiego zesłania. Z punktu widzenia ludzkiego jest to wielkie nieszczęście, ponieważ ludzie traktują śmierć jako nasze unicestwienie (negują istnienie duszy).

    Ja wcześniej byłem kandydatem na komunistę, miałem dobrą opinię dyrektorki LO, a na AM w Gdańsku działałem w ZSMP...w złości nie ochrzciliśmy dwójki dzieci. Później podczas Sakramentu Chrztu Świętego biegały po kościele.

     Teraz codziennie uczestniczę w nabożeństwie o 6:30, a na to musiała zerwać mnie żona. Szatan wiedział, co się stanie...sam zobaczysz.

     Na Mszy świętej kręciłem się, bo było dużo ludzi z zajęciem "mojego" miejsca, a to sprawiło, że z natchnienia anielskiego podszedłem do spowiedzi, aby w czystości ofiarować ten dzień. Popłakałem się po słowach kapłana i zadanej pokucie: mam odmówić litanię wynagradzającą zniewagi wobec Jezusa utajonego w Najświętszym Sakramencie. Moją łaską jest właśnie mistyka eucharystyczna.

     Od Ołtarza św. popłyną wstrząsające słowa (Jk 1,12-18): "Błogosławiony mąż, który wytrwa w pokusie (..) otrzyma wieniec życia (..)".

                                                          Jakub

                                                                    Apostoł Jakub Mniejszy

     Jest zrozumiałe, że Pan Bóg nie kusi mnie do złego, ale ma dla nas różne próby. Natomiast Szatan jest dopuszczany (w sensie "taki święty, to zaraz zobaczymy"). Nie wiedziałem dlaczego w ręku znalazł się obraz o. M. M. Kolbe, który dobrowolnie oddał swoje życie za Gajowniczka (w Oświęcimiu). Zważ na próbę starszego pana, który w rowie znalazł zwitek, który przekazał policji (od razu odnaleziono właścicielkę).

                                                                   Zwitek forsy

      Psalmista wołał (Ps 94,12-15.18-19): "Błogosławiony, kogo Ty pouczasz (..) aby mu dać wytchnienie w dniach nieszczęśliwych. Eucharystia ułożyła się w rulon...jakby certyfikat...potwierdzenie mojej łaski wiary.

                                                                                  Dokument_w_rulonie.jpg

     Pozostałem i odmówiłem całą moją modlitwę w intencji dzieci. Później Pan dał błogi sen do 14:00. Całkowicie zapomniałem o spowiedzi, nawet po swojemu żartowałem, a w końcu dałem się nabrać Szatanowi na ustawienia połączenia internetowego (komputera żony)!

     Pełno kodów, pośpiech, kawa, demoniczny czas płynął, a mogłem pojechać o 15.00 do kościoła i odmówić koronkę do Miłosierdzia Bożego i to przed Monstrancją. Zważ, że  wczoraj wołałem: "Panie Jezu nie opuszczę Cię". Na takie czuwania przychodzi garstka. Nawet wzrok zatrzymała figurka Pana Jezusa w koronie cierniowej.

      Musisz zrozumieć, że mój upadek w pokusie nie oznacza pójścia na piwo lub późny powrót do domu "pod wpływem", kłócenie się, tkwienie w hazardzie, opowiadaniu świńskich kawałów...Szatan od razu ujawniłby się. Przeważnie jest to "dobro" odciągające od dobra!

      Rzuciłem wszystko, a po wejściu do kościoła popłakałem się z zawołaniem "Boże mój!" Sprawiła to właśnie odmawiania litania wynagradzająca zniewagi Jezusowi utajonemu w Najświętszym Sakramencie, którą odmawiała grupka kobiet z żoną. To wstrząsające zawołania ułożone przez bł. ks. Ignacego Kłopotowskiego...

    "Panie Jezu! Lekceważony, znieważany, przeznaczony na znak, któremu sprzeciwiać się będą, wyszydzany i bluźnierstwem obrażany, wydawany na pastwę nienawiści, niegodnie przyjmowany, przez świętokradców sponiewierany."

      Później odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego za dwójkę dzieci. Jakby na znak w maleńkim wizerunku siostry Faustyny odbiło się światło z żyrandola kościelnego! To moja obecna św. Opiekunka. Przez nią płyną do Boga moje prośby i podziękowania za obdarowanie! Nawet teraz, gdy to piszę (1.00 w nocy) serce zalewa ból, a towarzyszy mi muzyka z radiowej dwójki i RDC.

     Spóźnienie sprawiło, że spełniło się moje pragnienie porozmawiania z nowo wyświęcanym kapłanem, a właśnie nie było nikogo w zakrystii. Poprosiłem, aby mówił o duszy, działaniu Szatana oraz co jest z nami po śmierci ze wskazaniem na jedną własność otrzymaną od Boga Ojca: wolną wolę! Ten dar trwa tylko do śmierci, a drugi...czyli czas jest wypisany na kamieniu, nie możemy go w żaden sposób przedłużyć, tylko Bóg ma do tego prawo.

     Wskazałem na działanie Eucharystii czyli Duchowego Ciała Pana Jezusa sprawiającego cud naszej przemiany: z człowieka fizycznego z duszą w duchowego z ciałem! My po poczęciu otrzymujemy duszę (wcielana), a u Pana Jezusa było odwrotnie...Jego dusza otrzymała ludzkie ciało. To okrutne cierpienie, które od początku do końca ofiarował Bogu Ojcu służyło naszemu odkupieniu. 

     Podziękowałem Bogu Ojcu za spełnienie mojego pragnienia, bo ostrzegłem go przed zwątpieniem, które sprawia Szatan (wielu porzuca sutannę). Kto dawałby mi Święty Chleb, gdy nie cudotwórca jakim jest kapłan katolicki?!

      Pod domem ukłoniłem się jakiejś pani i powiedziałem, że w zimie nie można rozpoznać znajomych. Wskazałem na "dzień dobry", a w kraju katolickim mogłoby być "niech będzie pochwalony Pan Jezus Chrystus". Jednak niewierzący mógłby się obrazić. Ona dała dobrą radę, aby mówić: "Szczęść Boże". Jakże jest to piękne.

    Od razu widziałem, że trafiłem na bratnią duszę, a ona sama stwierdziła, że niektóre spotkania z ludźmi nie są przypadkowe. Tak właśnie było w naszym wypadku, ponieważ ponownie mówiłem o naszej wierze, zaprosiłem ją na moją stronę mówiąc na zakończenie...

" Niech Bóg Ojciec błogosławi panią i strzeże

  Niech rozpromieni nad panią Swoje Oblicze

  i obdarzy pokojem!"

     Wielki pokój zalał duszę i serce, a słodycz Boża także usta...tak jak po przyjęciu Eucharystii. Jakże niesamowite są drogi Boga Ojca. Na koniec z otwartej książki "Oczami Jezusa" przeczytałem słowa Zbawiciela (str. 472), gdzie Jakub młodszy powiedział...

- Panie, przebywanie z Tobą przynosi mi radość, jakiej jeszcze nigdy nie czułem.

      Pan Jezus patrząc na niego wskazał "jak wiele kościołów będzie pustych w przyszłości, gdyż tylko garstka ludzi będzie pragnęła mojej obecności". Padły też słowa do mnie...

- To wasz obowiązek, obowiązek każdego, który w Mnie wierzy, aby powiedzieć światu o doświadczeniach związanych z obcowaniem ze Mną, o nagrodzie jaką daję, i o pokoju, który można odnaleźć w Mojej obecności"...

      Sam widzisz, że rozgłaszam moją ostatnią miłość, którą jest Zbawiciel każdego z nas. Nawróć się w sercu...już w tej chwilce. Zawołaj o prowadzenie, a zobaczysz, co się stanie. Razem będziemy błogosławić Boga Ojca w naszej Prawdziwej Ojczyźnie...

                                                                                                                             APeeL