Tuż po północy poprosiłem, aby Bóg Ojciec pobłogosławił ten tydzień. To był czas postów duchowych w intencji pokoju na świecie (poniedziałek, środa i piątek), ale pomyślałem, aby zamienić poniedziałek na dzień milczenia.
Szatan od rana odsuwał to, co mam wykonać obecnie..."na później" czyli na "św. Nigdy". Od rana - z krótką przerwą na obiad - trwał nawał chorych. Przed dyżurem w pogotowiu od 15.00 wyskoczyłem na działkę, gdzie zostałem pocieszony wykluciem się piątego ptaszka w gniazdku.
Podczas przejazdu miałem pomoc w odczycie intencji modlitewnej dnia, ponieważ z radia płynęła smutna melodia, którą przedrzeźniało dwóch spikerów radiowych. Łzy zalały oczy, ponieważ napłynął obraz wczorajszego programu satyrycznego Krzysztofa Daukszewicza w którym pięknie grał i śpiewał...szydząc ze śmierci swoich kompanów (Kofty i Kaczmarka), nieba i anielic. To on ułożył utwór o "Pijanym diable", a to samo będzie w "Szopie całorocznej". Pomyślałem o tych, którzy wyśmiewają z katolików, dalej z Pana Jezusa, a wreszcie doszedłem do Boga Ojca.
Na dyżurze w pogotowiu zostałem wysłany do umierającego z powodu nowotworu z przerzutami. Trafiliśmy właśnie na wizytę kapłana, a czekając na wejście z sąsiedniego podwórka dobiegał program radiowy, gdzie z programu radiowego padło słowo: s a t y r y c y.
To groźni bracia w ręku Szatana. Tak też było podczas szydzenia ze Zbawiciela w ciemnicy, na Drodze Krzyżowej oraz na Golgocie z obnażeniem z szat wobec Matki Bożej! To najwyższe poniżenie Boga-Człowieka.
Nagle odczułem wielką bliskość Boga Ojca, który wprost mówił do mnie: "nie martw się, ale w każdej sprawie zwracaj się bezpośrednio do Mnie"! Łzy zalały oczy, musiałem ukradkiem wycierać je z twarzy, a w tym czasie ból duchowy ściskał serce. To błyski, bo więcej nie wytrzyma nasze ciało fizyczne.
W chatce chorego wzrok zatrzymała piękna Twarz Matki Jezusa oraz kapłan podający św. Hostią. Przypomniała się prośba o błogosławieństwo przez Boga Ojca. W mojej modlitwie przebłagalnej wołałem za tych, którzy za życia ośmieszali Boga Ojca...całość zakończyłem w pokoju lekarskim, na kolanach, bo to była wyczerpująca intencja.
W natchnieniu włączyłem kasetę z nagraniem moich słów do "Trójki radiowej" o odczytywaniu woli Boga Ojca! Pan pomaga w pisaniu artykułu na wystąpienie. Później będę oglądał program kapłana z alkoholikami, gdzie mówiono wolno i z dostojeństwem! Nie tak jak ja z kasety (wówczas wydziela się adrenalina, nawet łamie mi się głos i robi płaczliwy). Na czas moich modlitw nastała święta cisza.
Podczas sprzątania bałaganu w ręku znalazła się ulotka: "Aniołom swoim dał rozkaz o tobie" (Ps 90). Dziwne, bo wczoraj w ręku miałem też książkę o aniołach. Teraz zostałem wezwany do małego mieszkanka z wielkim obrazem Pana Jezusa Miłosiernego, a moją duszę zalał pokój Boży. Popłynie część chwalebna różańca, a podczas "Wniebowstąpienia" Zbawiciela to poczucie się powtórzy. Na ten moment z telewizji padną słowa do mnie: "Ja Jestem - nie bój się"!
W ręku mam listy-protesty w stosunku Magdy Umer, ponieważ podczas jej wystąpienia zrobiono scenę kabaretową z wydarzeniem w Ogrójcu, modlącym się Jezusem i jego słowami:" Ojcze, oddal ode mnie ten kielich"...śpiewane były przez przebranych za księży, strojących błazeńskie miny aktorów, przy wtórze tańczących zakonnic.
Dziwne, bo dzisiaj, gdy to edytuję (18.02.2024) w radiowej jedynce trafiłem na słuchowisko: "Matka Joanna od Aniołów" wg Jarosława Iwaszkiewicza! W rozmowie z królową Belgów, Elżbietą dokonał takiej oto samocharakterystyki: jestem katolikiem wierzącym, ale nie praktykującym i komunistą praktykującym, ale niewierzącym.
Wybrali to sprytnie, bo podczas egzorcyzmów - przez opętane darły się demony...ubliżając naszej wierze i Bogu Ojcu. Musiałem wyłączyć, bo nie można był tego słuchać. Przypomniały się wyczyny naszej Joasi Senyszyn...nazywanej przez mnie "babcią Joanną od demonów".
Ciekawe jak czuje się dzisiaj podwójnie fałszywy pan Jarek. W moim miasteczku na rzeczką uczcili go niedawno nazwa ulicy na osiedlu "nowobogackich".Zobacz prowadzenie przez Boga Ojca, tylko w jednym zapisie.
Późnym wieczorem wyskoczyłem na górę do oddziału wewnętrznego, gdzie trafiłem na pielęgniarkę i salową, które męczyły się ze zwłokami. Pomogłem, ponieważ może sam będę potrzebował takiej pomocy. Dzisiaj miałem pragnienie ułożenia własnych zawołań do Matki Bożej, ale zatrzymałem się na zawołaniu: "Uzdrowienie Chorych"! Podziękowałem za ten dzień...
APeeL