Po przebudzeniu...w wielkiej słabości pomyślałem o Mszy świętej wieczornej, ale przed 7:15 dusza zaczęła wołać jak małe dziecko: "ja chcę do Tatusia", a łzy zakręciły się w oczach! Każdy uśmiechnie się, ale mający moją łaskę rozumie to, bo sam tak woła!
Dzisiaj w Ewangelii (Mt 6,7-15) Pan Jezus przekazał nam Modlitwę Pańską ("Ojcze nasz"), w moje serce wpadły słowa: "przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili (..)".
Ta potrzeba przebaczenia zeszła się z moją modlitwą za ofiary cyberprzestępców, a w tej sytuacji mam zamiar dodać za wszystkich, którzy na mnie napadli i trwają w tym grzechu (szczególnie koledzy lekarze, działacze samorządu, którego zadaniem jest nasza obrona).
Podczas trwania nabożeństwa Szatan podsunął mi "dobro"w postaci dwóch pokus...
1. Po Mszy św. mam podejść do kolegi lekarza, który też uczestniczy w codziennej Mszy św. (tylko o tej porze). Mam go poprosić o pomoc, aby jako katolik - po rozmowie - dał mi odpowiednie zaświadczenie. Chodzi o to, że w Izbie Lekarskiej moją łaskę wiary (mistyka) uznano za chorobę psychiczną i od 15 lat mam zawieszone pwzl 2069345 (tuż przed emeryturą). Do pracy nie wrócę, ale chodzi o parę groszy odszkodowania (przy porozumieniu z przyznaniem się kolegów do błędu).
Pan sprawił, że kolega wyszedł - podczas rozmowy ze znajoma parafianką, a ja go nie zauważyłem. Przypomniała się książeczka o Opatrzności Bożej, która miałem w ręku przed Mszą św.!
2. Mam napisać skargę do Naczelnej Izby Lekarskiej, bo wszystkie dotychczasowe metody nie odwróciły kompromitacji kolegów w białych fartuchach. Zapomniałem, że takie "dobre" rady miałem podsuwane przez całe lata.
"Zwracam się bezpośrednio do Naczelnej Izby Lekarskiej, pomijając drogę służbową, ponieważ w Ok. Izbie Lekarskiej w W-wie, gdzie mnie skrzywdzono...jestem zbywany. Na przełomie 2007/2008 w TV Trwam był trzyodcinkowy reportaż o profanacji miejsca kultu religijnego przez kolegę psychiatrę (ścięcie krzyża Pana Jezusa).
Ja na początku nawrócenia podniosłem krzyż i opiekuję się nim dotychczas...leżał powalony przez czas przy trasie E7! W powiadomieniu chodziło o to, aby NIL wiedział, że istnieje taka sprawa, ponieważ w internecie wybuchła burza z dodatkowym napadem na wiarę katolicką.
Złamano wszystkie moje prawa: jako człowieka, katolika i wreszcie lekarza po prawie 40 latach mordęgi...gwałcąc obowiązujące nas prawo, szczególnie zasady etyki zawodowej. Najgorsze jest to, że zaocznie - bez jednego widzenia się ze mną - rozpoznano u mnie chorobę psychiczną. To wprost nie mieści się w głowie normalnego człowieka.
To sprawa całkowicie kompromitująca działaczy: uznanie wiary katolickiej (w moim wypadku wielkiej łaski czyli mistyki) jako psychozy. Do tego faktu nie mam pretensji, ponieważ "objawy" dla zdrowego psychicznie psychiatry są podobne. Muszę przyznać, że nawet proboszcz mojej parafii p.w. Trójcy Świętej...też nie wierzył w łaskę. Przejrzał niedawno i ma zamiar napisać książkę.
Ówczesny prezes NIL Konstanty Radziwiłł śpieszył się w skrzywdzeniu mnie i zlecił swojemu podwładnemu prezesowi OIL w Warszawie śp. Andrzejowie Włodarczykowi przesłanie pisma w którym stwierdzono, że jestem chory psychicznie i informacją o powołania komisji lekarskiej do zbadania mojego stanu zdrowia. To były pierwsze dwa bezprawne i bezkarne działania, ponieważ powinienem być wezwany na posiedzenie Okręgowej Rady Lekarskiej.
O prawości kolegi w Konstantego Radziwiłła może świadczyć fakt, że - jako prezes Naczelnej Rady Lekarskiej - był równocześnie wiceprezesem Okręgowej Rady lekarskiej w Warszawie. Ponadto zasiadał w 25 podległych sobie komisjach lekarskich! Cały proces od początku ma charakter napadu bandyckiego i to przez kolegów katolików, którzy każde swoje ważne posiedzenie zaczynali od Mszy św. z całowaniem sztandaru izbowego. Dokonano zabójstwa cywilno-zawodowego"...
Szatan radził, abym załączył posiadane dokumenty i jeszcze dzisiaj wszystko wysłał do Naczelnej Rady Lekarskiej. Ponownie miałem ochronę, ponieważ żona poprosiła o odblokowanie telefonu zapchanego wiadomościami, a ja jestem w tym zielony. Ponadto padłem z powodu pogody niżowej z deszczem.
Po ochłonięciu przypomniałem sobie, że to cierpienie ofiarowałem Panu Jezusowi. Ja mam za kolegów wołać o zmiłowanie Boże, bo zwiodło ich bogactwo i władza, a moje inne działania nie sprawią ich przebudzenia duchowego.
Moim obecnym działaniem jest zabieganie o zbawianie dusz...
APeeL