Nawet sen człowieka wymęczy, wszystko boli, człowiek słaby, a dusza smutna...ile kłopotu sprawia ciało, a cóż dopiero nieśmiertelna dusza!? Z książeczki do nabożeństwa padną słowami: "Bogu niech będą dzięki!" oraz "Jezus przyjdzie"! Dalej trwała pustka w sercu, nie można wówczas odmówić modlitwy "Anioł Pański", musiałem użyć wody święconej.
Jak zwykle demon atakuje mnie polityką z podsuwaniem nienawiści do: "pachołków Stalina" gubiących swoje dusze, fałsz tego świata, niechęć do ludzi i złość! Zapamiętaj, że tak przebiega jego atak, a na każdego ma coś innego! Zauważ to, bo przebieg jest schematyczny, ale skuteczny. Dodatkowo żona poucza mnie jak mam mówić w Krakowie na festiwalu "Nie z tej ziemi" o odczytywaniu Woli Boga Ojca.
W tym ataku Szatan zapraszał mnie na Mszę świętą o 7:30! Skąd to wiem? Wszystko poznajemy po owocach. Już czekał na mnie pilny wyjazd...i do karetki musiałem zabrać kawą w szklance! W tym czasie gadałem o duszy i woli Boga Ojca...do głuchego i ślepego ludu! Pomyślałem o tym, że na zebraniu lekarskim wypowiem słowa: "ja wiem, że jest Pan Jezus i Matka Boża!"
Przez serce przepłynął skurcz, a Pan Jezus z "Prawdziwego życia w Bogu" powiedział z uśmiechem, że "ja należę do Jezusa...tyś Mój! (..) wielu Moich ginie, a Ja wołam do nich z krzyża".
Sam widzisz mamienie mnie Mszy świętą, a to było całkowicie niemożliwe, wiedział, że będzie pośpiech z trudem wypicia kawy. To drobnostka, ale chodzi o udręczenie ciała, bo lekiem w tym momencie jest ten dar!
Popłynie audycja o Wandzie Rutkiewicz, która miała wizję własnej śmierci (to było ostrzeżenie): nie posłuchała, poszła za zawołaniem demona, który dysponuje także sławą. W tym czasie zapominasz o duszy i później jako mistrz wpadasz w kłopoty duchowe.
Nie wolno ryzykować życia z woli własnej i dla własnej chwały! Dalej trwał atak demona, bieganina i pośpiech, nie można wejść do WC, włączam i w złości wyłączam radio! Piszesz, ale nie ten długopis, rozdrażnienie w sercu, a ręce drżą. Aż zacząłem krzyczeć: "Jezu mój! Ja wiem, że ten atak jest wynikiem przygotowywania wszystkiego na moje wystąpienie w Krakowie".
Ten wysiłek pójdzie na marne, bo podczas wykładu poinformują mnie, ze rzutnik jest niesprawny! Tak uderzyli w naszą wiarę i moje świadectwo. Takie są przeszkody w ewangelizacji, to wielki krzyż!
Podczas przygotowywania materiałów na wystąpienie nękały mnie telefony i pacjenci, kilka razy wychodziłem do tej samej chorej, a ogólnie to były głupstwa, a nawet satanizmy. Zdrowa mdleje wywołując mój uśmiech, ponieważ znam to z innych dni. Dodatkowo wyrywają do niepotrzebnego wyjazdu, który wykorzystuję na odmawianie części chwalebnej różańca. Tam trafiam do umierającej z minięciem się z kapłanem.
Prosiłem o natchnienie w odczycie intencji, ale napłynęła:" będzie, będzie!" jeszcze nie wierzę w zadziwiającą pomoc każdego dnia! Od rana, według własnego pomysłu myślałem o wołaniu: "za tych, którzy nie wierzą w duszę ludzką!" Jednak Anioł wyjaśnił, że jest to większość!
Około 15:00 intencja wynikła z zapisanego zdania do mojego wystąpienia: "ilu pysznie się z powodu obdarowania przez Boga Ojca"! Oni myślą, że wszystko jest wynikiem ich zapobiegliwości, a palcem w bucie ruszają dzięki łasce Pana! Wyraźnie czuję pomoc Boga Ojca, w przygotowywaniu tego wystąpienia, bo Szatan zarzuciłby: "pisze, bo mu dyktują!"
Na dalekim wyjeździe odmawiałem moją modlitwę przebłaganą, gdzie zawsze doznają bólu podczas obnażenia Pana Jezusa na Golgocie. Choremu dziadkowi 88 lat mówiłem o duszy, podobnie funkcjonariuszowi policji. Tym dzisiaj żyję...
O 22:00 w ciemności w pokoju lekarskiego padłem na kolana. Popłynie "Święta Agonia Pana Jezusa na krzyżu" z koronką do pięciu Świętych Ran Zbawiciela...w intencji tego dnia. Posłuchałem natchnienia, aby włączyć telewizor, a tam pokazywano program wrogi kościołowi z Benny Hillem (komik, który zmarł).
Zerwana przed północą, a to był czas podziękowania Bogu Ojcu za pomoc w napisaniu wykładu na Zjazd pisma: "Nie z tej ziemi"...
APeeL