Często w snach nękają mnie koszmary: oto brzydka twarz z brakami zębów, wypchany dzik oraz chłopczyk i ludzie! Nad ranem budzę się wielokrotnie z poczuciem, że mam być na Mszy świętej 18:00.

     Jak wielkim darem jest ujrzenie łaski pomagania innym...dlatego zaczynam pracę wcześniej (o 7.00). Dzisiaj nie wiedziałem, że skończę o 16:30. Chwilami napływała wzmacniająca słodycz od Ducha Świętego, a to zawsze jest znak czekającego mnie nawału. Wówczas nikomu nie odmawiam, nawet wypełniam skierowania na komisję KIZ-u i wnioski do sanatorium (zawsze to umawiam, bo trochę schodzi).

     Dzisiaj współczuli mi sami chorzy. Towarzyszył mi wizerunek Pana Jezusa z Całunu, a z radia popłynie smutna melodia wywołująca łzy w oczach. Wówczas wiem, że Pan jest ze mną. Dzisiaj wypada Wielki Piątek (właściwy) w Prawosławiu. Nie mogę jechać na wizytę do małżeństwa porażonych dziadków (niemożliwość fizyczna), ale poprosiłem innego lekarza. Moc z pragnieniem pomagania (jak najbliższym) jest od Pana.

        Po powrocie do domu uświadomiłem sobie, że Pan Jezus poświęcił dla naszego zbawienia Swoje Życie, a ja - uczestniczę w namiastce tego cierpienia - oddany potrzebującym chorym. Wielu było obcych, ale przyjmowałem ich jak swoich pacjentów. Ze zmęczenia zasnąłem w fotelu.

      Na Mszy św o 18.00 popłyną czytania, a łzy będą zalewały oczy przy Ewangelii (J 21,1-14) w której Pan Jezus Zmartwychwstały ukazał się Uczniom "nad Morzem Tyberiadzkim". Nie wiedzieli, że jest to Zbawiciel, ale posłuchali, aby zarzucić sieć we wskazanym miejscu, bo nic nie złowili przez całą noc. Tam Pan rozpalił ognisko, poprosił o złowione ryby, aby je upiec. Wówczas Go poznali...

     Poprosiłem Boga Ojca o przyjęcie tego dnia z Mszą św. i Eucharystią, moje spracowanie i modlitwy. Trudno było wyjść z kościoła...tak dobrze jest w Domu Pana po zjednaniu z Panem Jezusem!

      Przepłynęły obrazy: oto pielęgniarka z ciężko uszkodzonym dzieckiem z ośrodka, które adoptowała, matka Teresa z Kalkuty, ojciec Pio i ojciec Kolbe. W ręku znajdzie się "Dzienniczek" s. Faustyny oraz "Gazeta wyborcza" z relacją z Ziemi Świętej i zdjęciami "Via Dolerosa"...

                                                                                                                        APeeL