Od 2.00 - 6.00 udało się edytować pięć zaległych dni dziennika (15 - 19.04.1998). Z tego powodu na Mszy św. o 6.30 przysypiałem stojąc...jak Napoleon na koniu. To duża łaska, ponieważ po 1-3 sekundach na kilka minut jestem "wyspany".

     W serce wpadły tylko słowa o wielkim prześladowaniu chrześcijan po zamordowaniu Szczepana (Dz 8,1b-8) oraz stwierdzenie Pana Jezusa o Eucharystii (Ewangelia: J 6,35-40), a to moja łaska (mistyka eucharystyczna)...

     "Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie. Powiedziałem wam jednak: Widzieliście Mnie, a przecież nie wierzycie". Nawet w Kościele świętym nie mówi się wprost, że jest to Duchowe Ciało Pana Jezusa...zawarte w opłatku (w obozach zagłady były to okruszyny chleba). To Cud Ostatni, którego dokonują - namaszczeni przez Zbawiciela - kapłani. Dla niewiernych i wrogów naszej wiary głoszący to jest szurnięty (chory psychicznie), łagodniej niezrównoważony.

     Komunia św. ułożyła się w ustach w formie kielicha kwiatu. Bardzo to lubię, chciałbym tak odejść z tego świata, a Pan to sprawi. Nigdy nie połykam tego cudu przemieniającego moje ciało z duszą w duszę z ciałem. Tego nie można wytłumaczyć, przydałyby się animacje informatyka z odpowiednimi obrazami...

     Tak się złożyło, że właśnie przepisuje zaległe św. wiary (z 20 kwietnia 1998 r.), a wówczas padły słowa Piotra i Jana (Dz 4,23-31) potwierdzające moje ówczesne i obecne pragnienie...

     "Wszechwładny Stwórco (...) Tyś przez Ducha świętego powiedział ustami sługi Twego Dawida: Dlaczego burzą się narody i ludy knują rzeczy próżne? Powstali królowie ziemi i książęta (...) przeciw świętemu Słudze Twemu, Jezusowi, którego namaściłeś (...) A teraz spójrz, Panie, na ich groźby i daj sługom Twoim głosić słowo Twoje z całą odwagą, gdy Ty wyciągać będziesz swą rękę, aby uzdrawiać i dokonywać znaków i cudów przez imię świętego Sługi Twego, Jezusa". Zadrżało miejsce na którym byli, a zebrani zostali "napełnieni Duchem Świętym i głosili odważnie słowo Boże"

                                                        Głoszenie Słowa

      Jest to zarazem dowód, że Słowo Boże jest niezmienne, dociera na całym świecie do wezwanych i wybranych i sprawia te same doznania! Nikt z takich nie dyskutuje, a zarazem jest to dowód głoszonej Prawdy. Nic nie da nauczenie się Biblii na pamięć...bez "ponownego narodzenia się" z otrzymaniem Światła Ducha!

                                                                                                                        APeeL

      W ramach tej intencji w ręku znalazł się art. Adama Michnika "W PUŁAPCE CZYSTEGO SUMIENIA" (Arka Noego) w "Gazecie wyborczej" z dnia 31 stycznia - 1 lutego 1998 r.

     Wówczas red. Adam Michnik był także przewodnikiem duchowym, prekursorem o. Rydzyka. Mam polecenie skomentować jego wysiłek "duchowy"...wynikający z genu krętactwa (okr. Stefana Niesiołowskiego).

      Sam zobacz jakim językiem posługują się wysłannicy Mefistofelesa (kłamcy i Niszczyciela). Już sam tytuł wywodu jest dziwny (tak jak określenie "Żołnierze Wyklęci" lub "Operacja specjalna" podczas agresji na Ukrainie). 

     Redaktor Adam "myślący inaczej" zamiast nawrócić się zadaje pytania pełne troski...od demona: co z całą resztą, w tym z partnerami do dialogu godnymi szacunku. Autor uciekał do cytatów mądrzejszych od siebie, którzy zalecają, aby następcy św. Piotra kształtowali swoje sumienia, a nie uczestniczyli w walce politycznej. Przecież to zarzucano Panu Jezusowi, który mówił o Królestwie Bożym.

     W ciszy nocnej czytałem wywody tego "Szawła", który znalazł się w pułapce swojego brudnego sumienia i pełen zatroskania pragnie pogodzić Królestwo Boże, które jest także na ziemi (w nas) z jego małpowaniem przez komunizm (homo sovieticus)...z budową bezbożnego szczęścia na ziemi.

     Pan Adam nie wiedział, że cytuje i pisze niby od siebie, a to dyktował mu Przeciwnik Boga Objawionego, a nie wymyślonego. Stąd określenia takich jak ja: fanatykami religijnymi (fundamentalistami), bo trzeba mówić "tak lub nie" (reszta jest od diabła). Redaktor Adam negując istnienie Boga Ojca...zarazem nie uznaje Szatana. Właśnie wyodrębniono dwa jego zdania. Sam zobacz, co zrozumiesz, a to było kierowane do normalnych czytelników...

                                                                   Słowa Michnika

      Ja jestem szurnięty (aberracja rozumu), ale nic z tego nie kapowałem. Nie pomogło nawet położenie się w pozycji Trendelenburga (z nogami wyżej), które poprawia zaburzenie ukrwienia tkanki mózgowej.

Wejdź... https://forum.gazeta.pl/forum/w,721,138270270,138270270,Wszystko_jest_prawdziwe_w_Kosciele_katolickim_.html?so=2

Aktualnie przepisano...

21.04.1998(w) ZA ŻYJĄCYCH DLA MIŁOŚCI...

      W łasce wiary będziesz miał rozterki: ten i tamten świat, miłość ludzka i miłość do Boga, przyjemności i grzeczności, a z drugiej strony dążenie do ś w i ę t o ś c i! Inaczej nie trafisz do Królestwa Bożego, będziesz musiał czekać na wstawiennictwo żyjących, ponieważ dla siebie nie będziesz już mógł nic uczynić. Pamięć ludzka o nas jest przelotna, stroją nam groby dla własnego zadowolenia.

      W tym momencie miałem dylemat czy pojechać na Mszę świętą poranną...pomogła w tym żona, która powiedziała że stękam i zrzędzę "jak stara ciota". Pod kościołem Szatan wpuścił mi zwątpienie i niechęć do pięknie klęczącej, że "jest po specjalnych kursach!" Po latach będzie tak samo klęczała, ponieważ otrzymała łaskę wiary! Zobacz jak Bestia nienawidzi nas!

     Zatrzymałem się przy Stacji: "Pan Jezus zdejmowany z krzyża", gdzie z serca wyrwało się wołanie..."Och Jezu! Jezu! Tylko z tobą jest dobrze!"

     Od Ołtarza św. popłynie Słowo (Dz 4,32-37) o powstaniu komuny chrześcijańskiej (nikt nie cierpiał niedostatku, każdemu też rozdzielano według potrzeby). W tym czasie: "Apostołowie z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa (...)".

     Pan Jezus wskazał Nikodemowi (Ewangelia: J 3,7-15), że: "Trzeba wam się powtórnie narodzić (...) z Ducha. (...) Jeżeli wam mówię o tym, co jest ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich?"

     W tym czasie mój wzrok zatrzymały dłonie kapłana trzymającego Ciało Pana Jezusa. Po przyjęciu Eucharystii ciężko wzdychałem powtarzając imię Jezusa, które oznacza "Ten, który Zbawia".

     Na ten czas popłynie pieśń: "O! Szczęście niepojęte, Bóg sam odwiedza mnie. O! Jezu wspomóż łaską, bym godnie przyjął Cię". Jak to wszystko opisać, jakim językiem wypowiedzieć, gdy powalony na kolanach nie mogłem wyjść z kościoła. Podczas przejazdu do przychodni z kasety popłynęły słowa piosenki: "Znalazłem swoje szczęście!" Tak, tak, a jest nim miłość do Zbawiciela.

      Nawał chorych trwa od 7:00 do 13:30, ciekawostką było przybywanie po leki współmałżonków (zatroskanie o nich). Wracając do domu sprawdziłem kwiaty na krzyżu i kupiłem dla żony. Podczas wyjścia na dyżur do pogotowia o 15.00 i pożegnania z żoną...wzrok zatrzymały dwa serduszka z piernika.

     Na pierwszym wyjeździe trafiłem do sióstr zakonnych z figurą Matki Bożej, a później do porażonego oraz babuszki z córką pełną miłości...od razu poznajesz takich ludzi. Podczas koronki do Miłosierdzia Bożego pomyślałem o tych, którzy znaleźli swoją miłość. Ponownie trafiłem do porażonego po wylewie krwi do mózgu (46 lat), którym opiekuje się jego matka.

    Jakże jest pokazywana miłość, która ma różne formy: w tym jest też miłość do ojczyzny. Napłynął obraz czystego małżeństwa, którym była Święta Rodzina. Zarazem mamy fałszywą, co ukazał "Super express" (Kwaśniewski w burdelu).

      Noc była spokojna, zerwano na wyjazd dopiero o 6:00. Trafiłem do pięknego domu młodych ludzi, gdzie właściciel miał niejasne uczulenie. Podczas odmawiania mojej modlitwy przebłagalnej wróciły wydarzenia z dnia potwierdzające intencję:

- moja praca z miłości do innych

- dałem przelew na dom dla powracających misjonarzy (cel społeczny)

- łzy zalały, ponieważ napłynęła osoba żony żyjącej z miłości do nas, a teraz właśnie zbierane mieszkanie dla syna

- przepłynęły zakony i misje, ogarnij cały świat

- jeszcze pacjentka, która pobrała się z niesprawnym mężem oraz dyspozytorka żyjąca dla porażonego męża (po wypadku)...obie były wówczas ciężarne.

     Na szczycie miłości jest miłość do Boga Ojca, której namiastką jest miłość matki to chorego dziecka. To wszystko przepływało w błyskach rozrywających serce. Pocałowałem Twarz Zbawiciela, a towarzyszył mi śpiew ptaszków i obrazy ofiar ponownej powodzi! Po skończeniu "świętej Agonii Pana Jezusa"...zacząłem nowy dzień pracą w przychodni.

                                                                                                                                        APeeL