Wczoraj na koniec mojej modlitwy w intencji: za odważnie głoszących Słowo Boże...trafiłem na właściciela samochodu w którym padł akumulator (zostawił go na zapalonych światłach). Kiedyś podobnie uczynił syn po wjechaniu do garażu...

      Dziwne, bo w domu z wzrok zatrzymał m-k "Apostolstwo Chorych" z tytułem "Mocni w niemocy" i obrazem połączonych dłoni. Nie wiedziałem, co oznacza ta podwójna "duchowość zdarzeń".

      Po pracowitej nocy trafiłem na Mszę św. o 6.30, gdzie myślałem o niebieskich migdałach, a z przodu kościoła siedział "święty", który codziennie trwa w uniesieniu z pochyloną głową, klęka tak jak powinien czynić każdy katolik, ale wychodzi tuż po przyjęciu "chleba"!

     W trakcie czytań myślałem o tych, którzy nie pojmują naszej wiary. Przychodzą na Mszę św. za kogoś bliskiego, siedzą patrząc i wychodzą w stanie gorszym duchowo niż przed przybyciem.

      Moja pustka duchowa trwała do czasu Eucharystii podczas której siostra zaśpiewała: "Ja wiem w Kogo ja wierzę". Ze łzami w oczach i bólem w sercu szedłem do Komunii św. czyli do mojego Pana, który "zstąpił z nieba" i "życie za mnie dał".

      "Ja wiem, w Kim mam nadzieję, w słabości mojej moc: To Ten, przed Którym światło pali się w dzień i w noc. On moim szczęściem w życiu, On światłem w zgonu dzień. Zwycięża mroki grzechu, rozprasza śmierci cień".

     Popłakałem się, bo jest to wyznanie mojej wiary! Jak mogę to wszystko przekazać i jakim językiem? Wprost chciało się krzyczeć na cały świat...

     "Przyjdź do Pana, który czeka z tęsknotą właśnie na ciebie. Błagam cię! Podziękujesz mi za to zaproszenie, gdy spotkamy się w Królestwie Bożym. Nie będziesz miał moich przeżyć, ale w Królestwie Bożym rozlegną się oklaski! Proszę cię nie czekaj dłużej, bo światem rządzą opętani przez władzę, pragnący naszej zagłady...przed zapowiadaną Paruzją Pana Jezusa.

     Wróciło pragnienie odczytu podsuwanej intencji, bo wiele jest w nas niemocy, którą w pokusach wykorzystują demony sprawiając nasze upadki. Mnie męczy priapizm, który - przy mojej łasce wiary z pragnieniem czystości - sprawia wielki ból.

     W tym czasie wzrok przykuła figurka Pana Jezusa w koronie cierniowej ("prośba o ofiarowanie tego cierpienia za kapłanów"), a łzy zalały oczy. Dla człowieka normalnego są to głupstwa, ale przenieś to na dążących do świętości! Siostra Faustyna - w pobudzeniu seksualnym - weszła do zimnej wody!

     Ja otrzymałem pomoc...łaskę głębokiego snu w którym w karetce "R" toczył się bój o ożywienie zmarłego. Po chwilce trafiłem na piękną procesję Eucharystyczną (jak w Boże Ciało). Przebudziłem się w wielkiej radości i mocy! 

     Przenieś to na pragnących rozboju, gwałcenia i mordowania, chorych na wielkość z władzą nad światem, a na samej górze stanie się bogami...z błogosławieństwem Stalina, który po wyzionięciu ducha leżał trzy dni w swoich odchodach, bo wszyscy bali się wejść do jego gabinetu!

     Na początku Szatan sprzyja takim, a nawet zmawia, a w końcu kusi do wojny, wyższości posiadania i władzy. Wówczas napadają na siebie czego dowodem był Hitler idący na Moskwę. Najlepiej byłoby to narysować, ale każdy wie o co chodzi. Zobaczymy, co wyjdzie z wczorajszymi znakami Pana Jezu.

     Zważ, że Pan pozwala Szatanowi na kuszenie dążących do świętości...aż po męczeńską śmierć. Zaraz ktoś powie, że Bóg Ojciec nie kusi do złego, ale w Modlitwie Pańskiej ("Ojcze nasz") są słowa: "i nie wódź nas na pokuszenie"! Pokusy podsuwa Szatan, ale tylko takie na które ma zezwolenie (w myślach, słowach i uczynkach).

     Przecież wiesz jak się ćwiczy mistrzów sportu, ile muszą przechodzić w swoim życiu dla głupiej sławy z niszczeniem własnego zdrowia. Tutaj chodzi o powrót w chwale - ze świętą duszą - do Królestwa Bożego!

    Podczas odmawiania mojej modlitwy przebłagalnej (1.5 godz.) towarzyszyłem w ruchu grającym w piłkę nożną. Przeżywanego bólu, krzyku w duszy oraz łez nikt wówczas nie widzi. Tak uczestniczę w zbawianiu tych, których obejmuje dana intencja...

                                                                                                                                     APeeL