Wcześniej trafiłem do pracy, która będzie trwała od 7:15 do 14:30. Jak każdego dnia trudno będzie wyjść. Od początku załatwiłem różne prośby: sprawa egzaminu, przemęczenie, dalsze zwolnienia, zaświadczenia, obca z prośbą. Jakże umęczy ten świat.
Nagle opiekunka staruszki-inwalidki przyniosła piękny kalendarz z wizerunkiem Matki Najświętszej! Nawet powiedziałem, że została przysłana do mnie! Zarazem chora widziała atak Szatana, bo właśnie załatwiłem chorą po szpitalu do której dzisiaj ma przybyć kapłan (kolęda). Zaleciłem, aby przyjęła Sakrament Namaszczenia Chorych.
Nagle karetka "R" przywiozła do mnie mdlejąca pacjentkę. Ja nie mam dyżuru i żadnego obowiązku (obca chora), a nawet nie jestem odziałem intensywnej opieki medycznej. Lekarzowi dyżurnemu nie chciało się jechać do szpitala i bezmyślnie szkodził pacjentce i mnie. Czy wiesz, co uczynił Pan? Z koła jego karetki wyszło powietrze!
Zarazem jest to świadectwo także dla czytających, ponieważ teraz, gdy zapisuję to głosem (03.05.2024) wtrącił się wysłannik Belzebuba z zaleceniem: "zamknij mordę". Ten program jest nieszczelny.
Odpowiedziałem mu przez ten komunikator! "Po co się wygłupiasz, służysz jakiemuś bożkowi za parę groszy. Fikniesz już niedługo i trafisz do Jerzego Urbana. Przypomną ci te słowa, tuż po śmierci. Twoje zwłoki wniosą do kościoła, a ja krzyknę "Non possumus". Jest to stosowane w stosunku do żądań świeckich, które ocenia się jako nie do przyjęcia (niemożliwość zrezygnowania z zasad chrześcijańskich).
Wczoraj byłem w kościele dwa razy, a teraz mam zaproszenie na Mszę św. o 17.00. Zdążyłem, bo kapłan spóźnił się...byłem rodzynkiem wśród samych niewiast. Podziękowałem Bogu Ojcu, a zarazem napłynęła bliskość Matki Najświętszej oświetlonej w piękny sposób. Dziwne, bo na dzisiejszej Mszy św. (03.05.20024) Pan Jezus przekaże nam Swoją Matkę.
Od Ołtarza popłynie słowo (1 J 3,7-10) o rozpoznawaniu dzieci Boga i dzieci diabła, ale to było uproszenie, bo miernikiem było postępowanie sprawiedliwe oraz grzeszność. Nie może grzeszyć ten, który narodził się z Boga. Ja dodam, że my jesteśmy bardziej atakowani i to w sposób precyzyjny! Niewierni potrzebują naszego przygarnięcia, ponieważ są bardziej kochani przez Boga Ojca.
Psalmista głosił chwałę Zbawiciela (Ps 98,1.7-9), który "będzie sądził świat sprawiedliwie i ludy według słuszności". Dzisiaj w Ewangelii (J 1,35-42) ponownie pojawi się św. Jan Chrzciciel, który rzekł na widok idącego Pana Jezusa: "Oto Baranek Boży".
Dwaj bracia Piotr i Andrzej podeszli i zapytali: Rabbi! - to znaczy: Nauczycielu - gdzie mieszkasz?" Poszli za Nim. Trwa to dotychczas, bo nadal jesteśmy powoływani.
Po Eucharystii łzy płynęły na ziemię. To niespodziewana łaska współcierpienia ze Zbawicielem, a właśnie śpiewano: "Nie było miejsca dla Ciebie". Tak, bo dla Zbawiciela nie było miejsca w Betlejem. Nadal tak jest w naszych sercach!
Przepłynął cały świat potrzebujących przygarnięcia...pozostawiane noworodki, sieroty, ofiary wojen i kataklizmów, a także osamotnieni w starości. Piszę to, a z telewizji płynie obraz wypuszczonej z samochodu szczennej suczki, która przygarnął personel karetki.
Na zakończenie tego dnia zdziwiony czytałem - list z 20 grudnia 2000 r. do mnie - od pacjentki starającej się o umieszczenie w Domu Opieki Społecznej prowadzonego przez siostry zakonne. Chwaliła mnie z opisem swojego życia oraz lękami na wypadek potrzeby opieki przy całkowitej niesamodzielności.
Przy tym zaznaczyła o swojej wielkiej wierze w Miłosierdzie Pana Wszechrzeczy z uwielbieniem Mateńki Miłosierdzia, a zarazem Mateńki sierot (straciła rodzinę dla lepszej Polski). Zaleciła zniszczyć list po jego przeczytaniu.
To było zarazem potwierdzenie odczytu w/w intencji modlitewnej, która będzie także za nią!
APeeL